20 sty 2025

Biedroneczki - recenzja gry

Dopiero co wrzucaliśmy Wam informację o grze Dropzone – Strefa zrzutu, a już mamy dla Was kolejną recenzję z serii Smart Games. Tym razem padło na Biedroneczki czyli tytuł przeznaczony dla trochę młodszych graczy (6 lat). Czy tak samo nas zachwyci jak inne z tej serii? Sprawdźmy!

Biedroneczki to jednoosobowa łamigłówka przeznaczona dla 1 gracza w wieku od 6 lat. W metalowym pudełku znajdziemy 12 magnetycznych biedronek w 3 kolorach i książeczkę z łamigłówkami (instrukcja jest nadrukowana wewnątrz pudełka). Wykonanie bardzo dobre, estetyczne i przyjemne dla oka.

Zasady układania łamigłówek są proste – w każdym z 48 zadań znajdują się zaznaczone dane biedronki początkowe (im trudniejsze zadania tym mniej danych, np. nie ma kolorów, jest mniej biedronek itd.), a naszym zadaniem jest dopasowanie pozostałych biedronek tak, aby kolorami sąsiadowały ze sobą, dodatkowo aby ułożone były w ciągu rosnącym (biedronki mają różną liczbę kropek, czerwone od 1 do 5, pomarańczowe od 1 do 4, żółte od 1 do 3). I oto całe zadanie.

Choć powyższe zasady mogą się Wam wydać banalne, to bywają takie układy nad którymi trzeba pogłówkować, a tym bardziej jeśli robi to 6cio letnie dziecko. I znów dla nas temat wieku jest tutaj dyskusyjny, gdyż nasza niespełna pięciolatka spokojnie sobie z zagadkami radzi, ale wiadomo że dzieci są różne. Naszym zdaniem jeśli dzieci grywają w gry od małego (Smart Games mają również tytuły dla 2-3 latków, w które nasza pociecha grywała) to spokojnie 4-5 latki już będą w stanie usiąść do rozgrywki.

Dużym plusem tego tytułu jest metalowe pudełko połączone z magnetycznymi biedronkami. Jesteśmy zdecydowanie odbiorcą takiego rozwiązania, gdyż cenimy sobie gry które można nie tylko wziąć w podróż, ale również w które można grać w warunkach polowych, a takie rozwiązanie jest bardzo dobre by zająć dziecku czas w autobusie/pociągu/samolocie.

Biedroneczki to bardzo fajna, sprytna gra, w której dziecko musi się nagłówkować. Możliwość wzięcia jej w podróż sprawia, ze gra jest jeszcze bardziej atrakcyjna. Poziom łamigłówek jest dostosowany do wieku, acz z trudniejszymi pobawią się również i rodzice dzieci. Naszym zdaniem jest to bardzo dobry tytuł!


Nazwa: Biedroneczki
Wydawnictwo: IUVI Games
Rok wydania: 2024
Dziękujemy wydawnictwu IUVI Games za wysłanie egzemplarza recenzenckiego 
Share:

16 sty 2025

Dropzone: Strefa zrzutu - recenzja gry

Seria gier Smart Games zawitała w naszym domu już jakiś czas temu i od razu przypadła nam do gustu, a w szczególności naszym pociechom. Smart Games to gry logiczne, w których musimy wytężyć umysł i wykonywać zadania zawarte w książeczkach. Teraz chcemy zaprezentować Wam Dropzone czyli Strefę Zrzutu.

Strefa Zrzutu to logiczna łamigłówka od Iuvi Games przeznaczona dla dzieciaków od 8 roku życia (choć naszym zdaniem ograne 6-7 latki też sobie poradzą). W pudełku z grą znajdziemy planszę z 6 bazami, 6 metalowych kulek, 2 małe łączniki, 5 krótkich torów, 2 długie tory, książeczkę z 80 zadaniami i instrukcję.

Naszym zadaniem jest budowanie kulodromów w taki sposób, aby kulka zawsze dotarła do swojej bazy. W książeczce zaznaczone są miejsca w których należy zrzucić kulkę oraz podana jest minimalna liczba z jakiej da się zbudować kulodrom. Zadania podzielone są na kilka poziomów trudności, początkowe są bardzo proste i pokazują bardziej jak działa ta łamigłówke, ale kolejne mogą stanowić nie lada wyzwanie.

Musimy przyznać że przy układaniu kolejnych kulodromów bawiliśmy się całkiem nieźle. Ważne jest jednak aby gracze nastawili się bardziej na rozwiązywanie łamigłówek niż budowanie długich tras, gdyż takowych po prostu nie będzie. Przejazd jest stosunkowo krótki, bo nie to jest do końca ideą tej gry. Jeżeli chcielibyście budować długo kulodromy, ale bez rozwiązywania zagadek to zdecydowanie lepszym wyborem będzie Gravitrax.

Gra ma również swoje inne, drobne minusy (które minusami dla innych nie muszą być). Otóż zawsze uważaliśmy Smart Games za gry bardzo dobre do podróży – tutaj przez tematykę i małe elementy ten element odpada. I te właśnie małe elementy trzeba też pilnować, gdyż zapasowych kulek niestety nie ma, a te drobne mogą się bardzo łatwo zgubić (już nie raz biegaliśmy żeby nie wpadła pod kanapę/szafę/lodówkę).

Pomimo wymienionych powyżej wad, to zalety biorą górę. Dropzone – Strefa Zrzutu to całkiem fajne łamigłówki, które spodobają się zarówno dzieciakom jak i starszym graczom. Zadania nie są prostackie, czasem sami z dzieckiem główkowaliśmy jak rozwiązać dany układ. Jeśli lubicie zagadki i kulodromy, to ten tytuł zdecydowanie jest dla Was!

Nazwa: Dropzone: Strefa zrzutu
Wydawnictwo: IUVI Games
Rok wydania: 2024
Dziękujemy wydawnictwu IUVI Games za wysłanie egzemplarza recenzenckiego 


Share:

14 sty 2025

Zbuntowane Księżniczki - recenzja gry

Choć Księżniczki z reguły kojarzą się z postaciami, które raczej postępują zgodnie z tym co powinny, to co byłoby gdyby się zbuntowały? Co gdyby poszły na bal, ale bynajmniej nie po to by znaleźć wymarzonego księcia? Sprawdzimy to w grze Zbuntowane Księżniczki od wydawnictwa Muduko!


Zbuntowane Księżniczki to gra dla 3-6 osób w wieku 8+. Jedna partia to około 40 minut. W pudełku znajdziecie 86 kart, notes i instrukcję. Jakość kart jest bardzo dobra, co nie dziwi gdyż Muduko robi to „u siebie” – w fabryce kart Trefl. W grze wcielamy się w księżniczkę, które nie chce znaleźć swojego księcia! A jest ich trochę bo spotkamy choćby Mulan, Alicje z Krainy Czarów czy Mała Syrenka.

Same zasady są stosunkowo proste – naszym celem jest zebranie jak najmniejszej liczby kart ze znacznikami zaręczyn (no chyba że zbierzemy wszystkie to wtedy inni gracze dostają ujemne punkty). Do tego dochodzą Księżniczki, w które się wcielamy, a które mają swoje specjalne umiejętności. Są również karty rund, które wpływają na zasady w danej rundzie. I tak naprawdę to tyle – gra się 5 rund, ten kto ma najmniej oświadczyn ten wygrywa.

Grając w Zbuntowane Księżniczki mieliśmy silne poczucie, że to lekko podrasowane Kierki, które zapewne wielu Was rozgrywało na komputerze. Dochodzą tutaj umiejętności Księżniczek i karty Rund, które delikatnie ubarwiają rozgrywkę. Czy to problem? Naszym zdaniem nie, jest to ciekawe ulepszenie już klasycznej gry.

Czy polecilibyśmy ten tytuł? Owszem, ponieważ jest to ciekawe urozmaicenie klasycznego zbierania lew. Jest to dobry sposób na zainteresowanie dzieciaków grami karcianymi, zarówno przez proste zasady jak i bardzo ciekawe grafiki. Bawiliśmy się przy niej bardzo dobrze i mieliśmy syndrom kolejnej partii. Sprawdzi się zarówno do rozgrywki z dzieciakami jak i z dziadkami, więc to duży plus Polecamy!

Nazwa: Zbuntowane Księżniczki
Wydawnictwo: Muduko
Rok wydania: 2024

Dziękujemy wydawnictwu Muduko za wysłanie egzemplarza recenzenckiego 


Share:

8 sty 2025

Dom Kotów: Wykreślanka z pazurem – recenzja

Gdy kota nie ma, myszy harcują. W tym przypadku, jak to zwykle bywa w grach tego rodzaju, "harcować" będą kości i coś do pisania. Zapraszamy na recenzję gry Dom Kotów: Wykreślanka z pazurem od wydawnictwa Muduko.

Dom Kotów to prosta gra z łatwymi do przyswojenia zasadami z gatunku roll & write. Przeznaczona jest dla 1–6 graczy w wieku 10+. Podczas rozgrywki będziecie rzucać kośćmi, wybierać trzy wyniki i zapisywać je na swoich planszach, starając się efektywnie wypełniać układ pokoi w swoim kocim domku. Stańcie naprzeciw kościanej losowości, korzystajcie ze zdolności specjalnych i stwórzcie najlepiej punktujący układ pokoi dla kotów!

W pudełku z grą znajdziecie 4 kości K6, 12 kafelków zdolności, 2 notesy do gry, 6 ołówków oraz instrukcję. Wszystkie komponenty zostały starannie wykonane, co sprawia, że gra jest nie tylko funkcjonalna, ale też estetyczna. Dwustronne arkusze umożliwiają rozgrywkę na czterech poziomach trudności, a czytelna instrukcja ułatwia rozpoczęcie zabawy. Całość mieści się w kompaktowym pudełku, idealnym do zabrania na wyjazdy.

Rozgrywka w grę Dom Kotów przebiega według prostych zasad, niezależnie od poziomu trudności. W każdej turze jedna osoba rzuca czterema kośćmi, a następnie wszyscy wybierają wyniki z trzech z nich i zapisują je na swoich planszach, starając się tworzyć sąsiadujące pola zgodnie z zasadami. Kluczową mechaniką jest domykanie pokoi poprzez grupowanie sąsiadujących liczb tej samej wartości. Na przykład możecie stworzyć “pokój” składający się z czterech pól (stykających się bokami) z liczbą 4. Za każdy taki zamknięty pokój zdobywacie zdolności specjalne, które można aktywować w dowolnym momencie gry (z wyjątkiem zdolności natychmiastowych). Gdzie trudność? Otóż, wybrane trzy wartości z kości muszą ze sobą sąsiadować - nie można ich rozdzielać w losowe miejsca na planszy. Rozgrywka kończy się, gdy wszystkie pola na planszy któregoś z graczy zostaną zapełnione. Punkty przyznaje się za domknięte pokoje, koty, myszy, bonusy oraz puste pola (te niestety, ale przynoszą ujemne punkty). Zwycięzcą zostaje gracz z najwyższym wynikiem.

Te podstawowe reguły obowiązują na każdym poziomie trudności, ale każdy z czterech poziomów wprowadza dodatkowe zasady i sposoby punktowania, co zwiększa różnorodność rozgrywki. Naszym ulubionym poziomem okazał się poziom czwarty, gdzie można rozszerzać swój obszar gry, dodając nowe pola za każde zamknięte pokoje. Taki mechanizm wymaga precyzyjnego planowania przestrzennego, co czyni rozgrywkę bardziej strategiczną.

Dom Kotów to gra, która łączy prostotę zasad z dużą różnorodnością rozgrywki. Cztery poziomy trudności i losowe kafelki zdolności sprawiają, że każda partia jest inna, a strategiczne wykorzystanie zdolności specjalnych dodaje głębi, nawet mimo obecności losowości rzutów kośćmi. Rozgrywka jest szybka i angażująca, a projektowanie kocich domków nadaje grze uroku, przyciągając graczy w różnym wieku.

Podsumowując, Dom Kotów to świetny wybór dla rodzin, początkujących graczy oraz tych, którzy szukają szybkiej, relaksującej zabawy. Choć losowość może czasem frustrować, a gra nie wprowadza rewolucji w gatunku, jest solidną propozycją, która dostarcza wiele radości i satysfakcji.

Nazwa: Dom Kotów
Wydawnictwo: Muduko
Rok wydania: 2024
Grę kupisz TUTAJ

Dziękujemy wydawnictwu Muduko za wysłanie egzemplarza recenzenckiego 
Share:

16 gru 2024

Lipowo: Kto Zabił? - recenzja gry

"Lipowo: Kto Zabił?" to gra planszowa inspirowana bestsellerową serią kryminalną Katarzyny Puzyńskiej, która przenosi graczy do tajemniczej i klimatycznej wsi Lipowo. W tej małej, pozornie spokojnej miejscowości wydarzyło się brutalne morderstwo, a naszym zadaniem jest rozwikłanie zagadki i wskazanie sprawcy. Czy gra oddaje atmosferę powieści? Czy wciąga tak samo jak lektura? Sprawdźmy!

Gra "Lipowo: Kto Zabił?" łączy w sobie elementy dedukcji i rywalizacji. Każdy z graczy wciela się w jedną z postaci znanych z książek Puzyńskiej, takich jak policjanci z lokalnego komisariatu. Celem gry jest zebranie wskazówek, analizowanie dowodów i odkrycie, kto stoi za morderstwem, gdzie go dokonano, o jakiej porze dnia oraz jakie było narzędzie zbrodni.

Mechanika gry polega na zadawaniu pytań innym graczom, gdyż każdy z nich posiada pewne karty, które dają im różne informacje – niektórzy mają dowody na to że ktoś nie brał udziału w zabójstwie, ale mogą posiadać również tylko poszlaki! W grze możemy zadawać pytania trzech rodzajów – możemy pytać czy dany gracz wie coś o dwóch rzeczach (np. czy wiesz coś o siekierze i nocy), możemy spytać ile kart ma gracz dotyczących danej kategorii (np. ile masz kart dot. miejsca zbrodni), ale możemy też wykorzystać łapówki, aby gracze powiedzieli nam o konkretnych dowodach. Możemy też sprawdzić kartę plotki (i odłożyć ją na spód talii), aby uzupełnić swoje informacje.

Jednym z największych atutów gry jest jej klimat. Plansza przedstawiająca Lipowo jest szczegółowa i pełna smaczków, które docenią fani serii książek, dodatkowo każdy gracz ma swoją planszę, składaną, za którą może chować swoje notatki oraz na której znajduje się skrót zasad. Karty postaci i wskazówek są fajnie zilustrowane.

"Lipowo: Kto Zabił?" to udane przeniesienie klimatu literackiego kryminału na planszę. Gra zachwyci zarówno fanów serii Katarzyny Puzyńskiej, jak i miłośników gier detektywistycznych. Jej najmocniejsze strony to atmosfera, solidna mechanika i regrywalność. Jeśli szukasz gry, która wciągnie cię w świat tajemniczych zbrodni i pozwoli poczuć się jak detektyw, "Lipowo: Kto Zabił?" będzie doskonałym wyborem.


Nazwa: Lipowo: Kto Zabił?
Wydawnictwo: Muduko
Rok wydania: 2024

Dziękujemy wydawnictwu Muduko za wysłanie egzemplarza recenzenckiego 

Share:

15 gru 2024

Fruit Cup - Recenzja

Zima w pełni, więc dbanie o odporność jest ważniejsze niż zwykle! Choć nie mamy wykształcenia medycznego, wiemy, że jednym ze sposobów na jej wzmocnienie jest regularne spożywanie warzyw i owoców. Dlatego polecamy nie tylko zjedzenie porcji witamin, ale także zasiadanie do owocowej gry planszowej, jaką jest Fruit Cup wydawnictwa Egmont!

Gra Fruit Cup to szybka i dynamiczna planszówka, która przenosi graczy do świata owocowych wyścigów. Przeznaczona jest dla 1–6 osób w wieku 8+. Waszym celem będzie jak najszybsze usunięcie zbędnych elementów z własnego kubeczka za pomocą łyżeczki. Kto pierwszy poprawnie rozwiąże łamigłówkę, zdobędzie najwięcej punktów.

Na szczególną uwagę zasługuje jakość wykonania gry. Fruit Cup zachwyca kolorową, przyjazną dla oka oprawą graficzną, która spodoba się zarówno dzieciom, jak i dorosłym. Postacie owocowych zawodników są zabawne i sympatyczne, co dodaje grze uroku. Elementy gry, takie jak znaczniki, żetony, plansze graczy czy karty, są solidne i trwałe, co pozytywnie wpływa na jej ogólną jakość.

Zasady gry są proste do opanowania, a rozgrywka łączy elementy rywalizacji, zręczności oraz dużą dawkę emocji. Na początku każdej rundy odsłaniana jest karta z warunkami zagadki, którą należy rozwiązać – wskazuje ona, jakie elementy sałatki powinny zostać w kubeczku. Następnie, przy pomocy łyżeczki, gracze jak najszybciej muszą usunąć niepotrzebne kawałki owoców, pozostawiając jedynie te, które pasują do rozwiązania na karcie. Po zakończeniu zadania wszyscy gracze sprawdzają, czy wykonali je poprawnie. Najwięcej punktów zdobywa osoba, która najszybciej i poprawnie rozwiązała zagadkę. Pozostali uczestnicy otrzymują punkty zgodnie z kolejnością ukończenia zadania. Gra toczy się do momentu spełnienia warunków zakończenia, a zwycięża osoba z najwyższym wynikiem punktowym.

Fruit Cup oferuje aż trzy poziomy trudności. Podstawowy służy do zaznajomienia się z mechaniką gry, zaawansowany przeznaczony jest dla starszych graczy lub tych, którzy już dobrze znają grę, a najprostszy wariant dedykowany jest najmłodszym. W tej ostatniej wersji dzieci muszą zostawić w kubeczku tylko elementy wskazane na odwrocie karty zagadki.

Gra Fruit Cup ćwiczy logiczne myślenie, spostrzegawczość, szybkość reakcji oraz motorykę małą. Element wyścigu sprawia, że rozgrywka jest ekscytująca, ale jednocześnie wymaga od graczy skupienia, by poprawnie rozwiązać zagadkę.

Fruit Cup to propozycja skierowana przede wszystkim do rodzin i młodszych graczy. Proste zasady oraz krótki czas rozgrywki (około 20–30 minut) sprawiają, że gra idealnie nadaje się na spotkania rodzinne lub towarzyskie w gronie przyjaciół. Piękne wykonanie, szybki czas gry oraz możliwość zaangażowania całej rodziny czynią ją doskonałym wyborem dla miłośników planszówek.

Nazwa: Fruit Cup
Wydawnictwo: Egmont
Rok wydania: 2024
Grę kupisz TUTAJ

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za wysłanie egzemplarza recenzenckiego 

Share:

12 gru 2024

Evenfall - recenzja gry planszowej

Evenfall to jeden z naszych prywatnych hitów Essen 2023. Cieszyliśmy się móc w niego grać w wersji angielskiej, a po ogłoszeniu przez Rebel wersji polskiej byliśmy bardzo szczęśliwi. O czym jest gra i dlaczego nam się podoba przeczytacie poniżej, zapraszamy!

Evenfall to strategiczna gra planszowa osadzona w klimacie fantasy, w której gracze wcielają się w przywódców magicznych klanów wiedźm. Rozgrywka opiera się na łączeniu mechanik takich jak area control, worker placement oraz budowanie tableau z kart. To propozycja zarówno dla początkujących, jak i bardziej doświadczonych graczy, oferująca wiele możliwości strategicznych decyzji.

W pudełku z grą znajdziecie 4 dwustronne planszetki klanów, 4 liczniki many, 3 plansze regionów, plansze punktacji, planszetkę Automy, 156 kart, 109 drewnianych elementów, 93 żetony. Wykonanie stoi na wysokim poziomie, nie można się jakoś specjalnie doczepić do elementów, graficznie również mocno nam gra podeszła.

Gra toczy się przez trzy rundy, każda podzielona na cztery fazy: zwiadu, akcji, walki oraz przygotowanie do kolejnej tury. Kluczowym elementem są wielofunkcyjne karty rytuałów i specjalistów, które można zagrywać na różne sposoby, w zależności od potrzeb gracza. Zarządzanie zasobami i ich optymalne wykorzystanie jest fundamentem sukcesu. Ciekawą mechaniką jest również podział planszy na zewnętrzny i wewnętrzny krąg, co pozwala na eksplorację i rozwój klanu na różnych poziomach.

Gracze rywalizują o magiczne kamienie i kontrolę nad regionami, ale nawet przegrana w walce zapewnia pewne nagrody. To sprawia, że rozgrywka pozostaje satysfakcjonująca, niezależnie od chwilowych porażek. Dzięki asymetrycznym zdolnościom klanów każda rozgrywka może wyglądać inaczej, a różnorodność dostępnych strategii dodatkowo zwiększa regrywalność tego tytułu.

Różne sposoby ich użycia sprawiają, że każda decyzja ma znaczenie strategiczne, co jeszcze bardziej wpływa na dobry odbiór gry. Gra działa dobrze zarówno w trybie solo, jak i w grupach do czterech osób, ale najlepiej nam się grało we dwójkę. Ale nawet w pojedynkę zapewnia satysfakcjonujące wyzwanie dzięki solidnej implementacji sztucznej inteligencji. Istnieje wiele ścieżek do zwycięstwa, od eksploracji, przez kontrolę obszarów, po optymalizację zasobów i rytuałów, więc za każdym razem trzeba odpowiednio balansować pomiędzy nimi wszystkimi.

Jeśli mielibyśmy napisać coś co nam się nie do końca podobało to byłaby to losowość kart: niektóre tury mogą być mniej satysfakcjonujące z powodu losowego dociągu, który nie zawsze pasuje do strategii którą sobie obraliśmy. Dodatkowo interakcja między graczami jest stosunkowo ograniczona i mogłaby być bardziej bezpośrednia.

Evenfall to gra, która zachwyci fanów strategii i karcianek Bawiliśmy się przy niej naprawdę dobrze i możemy z czystym sumieniem polecić ją innym. Jest to tytuł który stosunkowo często wraca u nas na stół, a przy dobie ciągłych nowości to naprawdę wiele znaczy.


Nazwa:Evenfall
Wydawnictwo: Rebel
Rok wydania: 2024

Dziękujemy wydawnictwu Rebel za wysłanie egzemplarza recenzenckiego




Share:

5 gru 2024

Tuki – recenzja

Grzegorz Rejchtman, autor gier z serii Ubongo czy Papua, ponownie zachwyca swoją kreatywnością. Jego tytuły cieszą się dużą popularnością dzięki prostym zasadom i możliwości intensywnego główkowania, które przyciąga graczy w różnym wieku. Większość jego gier bazuje na myśleniu przestrzennym – zadaniem graczy jest układanie figur, które tworzą określone wzory. Najnowszy tytuł tego autora przenosi myślenie przestrzenne w trzeci wymiar – będziecie układać klocki!

Tuki to gra planszowa przeznaczona dla 1–4 graczy w wieku 8+. Tytuł wyróżnia się mechaniką przestrzennego układania klocków, łącząc elementy logicznej łamigłówki z wyzwaniem zręcznościowym. Gracze budują wieże inukshuk – tradycyjne kamienne konstrukcje, które były wykorzystywane przez rdzennych mieszkańców Arktyki jako punkty orientacyjne lub symbole duchowe. W grze Tuki te wieże tworzycie z białych i kolorowych klocków – białe pełnią rolę podpór, a kolorowe układają wzór zgodny z wylosowaną kartą.

Wykonanie gry zachwyca elegancją i dbałością o szczegóły. Klocki są nie tylko solidne i wytrzymałe, ale również przyjemne w dotyku. Ilustracje na kartach są minimalistyczne i eleganckie, a stonowana kolorystyka nadaje grze nowoczesny charakter, który przyciąga oko. Z kolei wypraska w pudełku została zaprojektowana z myślą o wygodzie – każdy element ma swoje miejsce, co ułatwia przechowywanie i organizację.

Rozgrywka odbywa się w czasie rzeczywistym – wszyscy gracze jednocześnie starają się jak najszybciej odwzorować wzór przedstawiony na wylosowanej karcie, używając klocków otrzymanych na początku gry. Wzór tworzycie z kolorowych klocków, a białe wykorzystujecie jako podpory lub elementy stabilizujące konstrukcję. W każdej rundzie odkrywana jest nowa karta z wieżą inukshuk do zbudowania. Gracz, który ukończy swoją konstrukcję jako pierwszy, woła „Tuki” i czeka na pozostałych. Następnie sprawdzana jest poprawność budowli i kolejność ich ukończenia. Osoba, której poszło najgorzej, otrzymuje „karę” w postaci karty inukshuk. Gra kończy się, gdy któryś z graczy uzbiera pięć takich kart – odpada on z rozgrywki. Pozostali rozgrywają ostatnią rundę, która wyłania zwycięzcę.

Tuki oferuje wiele emocji i wyzwań. Rozgrywka wymaga logicznego myślenia, planowania przestrzennego oraz zręczności. Gra pozwala dostosować poziom trudności – karty wskazują, z ilu elementów ma składać się wieża oraz jaka ma być jej pozycja startowa (np. na stole lub na białym klocku).

Gra dostarcza satysfakcji szczególnie fanom łamigłówek i przestrzennych układanek. Strategia i cierpliwość odgrywają tu ważną rolę, choć presja czasu dodaje emocji i często wywołuje salwy śmiechu, szczególnie gdy konstrukcja się przewróci.

Tuki to świetny wybór na prezent dla miłośników gier logicznych. Sprawdzi się w rodzinnych rozgrywkach, zwłaszcza jeśli gracze mają różne poziomy doświadczenia – zasady można dostosować. Jeśli jednak nie przepadasz za układankami, a presja czasu cię stresuje, lepiej poszukaj innej gry.

Nazwa: Tuki
Wydawnictwo: Egmont
Rok wydania: 2024
Grę kupisz TUTAJ

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za wysłanie egzemplarza recenzenckiego 


Share:

30 lis 2024

Alpaki - recenzja

Jesteśmy zwierzolubami. Miłość do zwierząt i troska o nie towarzyszą nam od urodzenia. Dlatego każdy tytuł, w którym zwierzęta grają główną rolę, wywołuje u nas ogromną radość. Nie inaczej było z grą Alpaki wydawnictwa Nasza Księgarnia. Sprawdźcie, jak spodobał nam się ten rodzinny tytuł.
Alpaki to gra planszowa od wydawnictwa Nasza Księgarnia, która łączy humor i prostotę zasad z nutą strategii. Przeznaczona jest dla 2–4 graczy w wieku 8+. W grze będziecie tworzyć łąki pełne różnorodnych alpak. Jak wiecie, alpaki to bardzo mądre zwierzęta, dlatego te przedstawione na kartach gry mają różne umiejętności i przynoszą różną liczbę punktów. Zwycięży ten z was, kto zdobędzie najwięcej punktów za alpaki na swojej łące.
Alpaki to kompaktowa gra z pięknymi ilustracjami, które przyciągają wzrok. Już z okładki uśmiecha się do nas sympatyczna alpaka, wzbudzając sympatię. Wszystkie grafiki zasługują na chwilę uwagi – warto się nimi pozachwycać. W pudełku znajdziecie aż kilkanaście rodzajów alpak, a każda z nich różni się nie tylko umiejętnościami, ale także imieniem i wyglądem! W zestawie znajdują się również płoty, dzięki którym tworzycie swoje łąki, oraz figurka pierwszego gracza – reprezentowana przez pionek alpaki. Jest ładnie, kolorowo i solidnie. Wykonanie gry stoi na bardzo wysokim poziomie.
Rozgrywka w Alpaki składa się z serii tur, w trakcie których gracze wykonują swoje akcje. W swoim ruchu gracz może (ale nie musi) wykonać poniższe działania w dowolnej kolejności. Jedną z trzech dostępnych opcji jest wykorzystanie zdolności alpaki – zagrywając kartę lub używając umiejętności alpak już umieszczonych na swojej łące. Kolejną akcją jest zakup nowej alpaki – raz na turę możecie kupić jedną kartę alpaki z rynku, płacąc monetami z kart trzymanych w ręku. Ostatnią możliwością jest dołożenie alpaki na łąkę – również raz na turę możecie umieścić kartę alpaki na swojej łące, przestrzegając kilku zasad (np. zachowanie różnorodności alpak, pilnowanie dostępnego miejsca za płotami). Gra kończy się, gdy któryś z graczy zbuduje cztery ogrodzenia na swojej łące i nie pozostawi za nimi wolnych miejsc. Wtedy liczycie punkty ze wszystkich zagranych kart alpak na swoich łąkach.
Alpaki to przyjemna gra rodzinna, która wprowadza najmłodszych w mechanikę budowania talii. Rozgrywka wymaga od graczy odrobiny kombinowania i dobrego wyczucia w zagrywaniu kart. Musicie jednocześnie balansować między kupowaniem coraz lepszych kart (dających więcej monet na kolejne zakupy), a umieszczaniem alpak na swoich łąkach. Pamiętajcie też, że gra ma charakter wyścigu – kto pierwszy zapełni swoje cztery łąki, zakończy rozgrywkę.
Alpaki to wciągająca gra karciana, w której budujecie talie i zagrywacie najlepiej punktujące karty alpak na swoje łąki. Różnorodne umiejętności tych puszystych zwierzaków urozmaicają każdą rozgrywkę. Dzięki prostym zasadom i krótkim czasom rozgrywek gra sprawdzi się zarówno wśród doświadczonych graczy, jak i w gronie wielopokoleniowym!
Nazwa: Alpaki
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Rok wydania: 2024
Grę kupisz TUTAJ
Dziękujemy wydawnictwu Nasza Księgarnia za wysłanie egzemplarza recenzenckiego 

Share:

5 lis 2024

Speed Cup - recenzja gry

Jak już wspomnieliśmy w jednej z ostatnich recenzji, dostaliśmy ciekawą paczkę z grami dla młodszych graczy. Kolejnym takowym tytułem jest Speed Cups również firmy Egmont. Jest to kolejny tytuł, który owy wydawca przejął po G3.

Speed Cups to szybka gra dla osób powyżej 6 roku życia. Czas rozgrywki to 10 minut (aczkolwiek można go skrócić lub wydłużyć). W pudełku znajdziemy 36 kart z obrazkami, 20 kubeczków (4 zestawy) oraz dzwonek. Jakościowo jest OK. 

Sama rozgrywka jest banalnie prosta. Każdy gracz otrzymuje zestaw 5 kubeczków (w różnych kolorach). Gdy wszyscy są gotowi, jeden z graczy odkrywa kartę z obrazkiem. Na obrazku przedstawione są dane kolory w różnej konfiguracji. Od prostych obrazków na których trzeba poukładać kubki jeden obok drugiego, do bardziej fikuśnych jak ptaki na drzewie czy inne akrobacji, które wymagają dobrego przypatrzenia (liczy się też układanie przód/tył). Gracz który jako pierwszy ułoży daną konfiguracje, dzwoni dzwonkiem, a w nagrodę otrzymuje tę kartę. Gracz który na koniec ma najwięcej kart przed sobą wygrywa. 

Jak widzicie – rozgrywkę można wydłużać i skracać. Według zasad oryginalnych gra kończy się po odkryciu wszystkich kart. Można spokojnie umówić się na 10 kart. Można również dokupić dodatki (póki co tylko w wydaniu G3, ale to nie przeszkadza), które dają nam kolejne karty. Dzięki temu można zachęcić młodszych graczy do szybszej partii lub starszych do dłuższych rozgrywek.

Naszym zdaniem gra jest po prostu fajna i prosta. Można ją wyciągnąć mając chwilkę wolnego czasu, pomiędzy innymi zadaniami czy przy oczekiwaniu na pociąg. Można ją też w każdej chwili przerwać (nie oszukujmy się, układanie jednej karty to mniej niż 30 sekund), dzięki czemu sprawdzi się w podróży.



Ogólnie ujmując – polecamy wszystkim, którzy szukają ciekawej, lekkiej, szybkiej gry, w której mogą z pociechami poćwiczyć spostrzegawczość ale jednocześnie szybkie układanie wzorów. Gra spełnia swoje założenia w 100% więc z czystym sumieniem polecamy!

Share:

31 paź 2024

Pszczółki - recenzja gry planszowej

Odkąd nasza pociecha zaczęła wyrażać chęci do grania w gry planszowe, my zaczęliśmy przykładać większą wagę do tego jakie gry wybieramy. Doszło do nas ostatnio kilka gier dla dzieciaków, a pierwszą z nich, którą chcielibyśmy zaprezentować jest gra Pszczółki wydawnictwa Egmont.

Pszczółki to gra przeznaczona dla dzieci od 4 roku życia (a tyle ma nasza pociecha) dla 2-4 graczy, w której ćwiczyć będziemy swoją pamięć. Przed laty gra została wydana przez G3, a aktualnie znajdziemy ją pod szyldem Egmontu. W pudełku z grą znajdziemy 6 kolorowych pszczół, 6 uli, 36 kart i instrukcję. Poziom wykonania pszczół i uli jest bardzo dobry, same karty mogłyby być grubsze z racji iż to gra dla dzieci.

Zasady gry są bardzo proste. Na środku stołu ustawiamy 6 pszczół i każdą z nich zakrywamy ulem. Następnie pierwszy gracz odkrywa kartę – jeżeli odkrył pszczołę w danym kolorze, to może spróbować odgadnąć pod którym ulem się znajduje. Jeśli mu się uda – zabiera ul z pszczołom do siebie. Na kartach może być jeszcze grafika ula – wtedy gracz bierze dowolny ul ze środka stołu (lub jeśli nie ma to od innego gracza) do siebie. Może też być niedźwiedź – wtedy należy oddać ul na środek stołu. Jeżeli odkryjemy kartę z pszczołą, która znajduje się pod ulem innego gracza, to możemy śmiało go ukraść! Gra się do momentu, aż któryś z graczy zdobędzie 4 ule.

Rozgrywka w Pszczółki

ćwiczy pamięć dzieciaków i kontrole tego co się dzieje przy stole. Gra wymagania skupienia, aby w miarę zapamiętać gdzie były jakie pszczoły oraz kto jakie zabrał (lub kto jakie zabrał innego graczowi…). Gra jest ciekawa, przewidywalna, ale co najważniejsze – wciągająca dla dzieci. U nas największymi walorami jest wspomniane już ćwiczenie pamięci, ale też nauka przegrywania, szczególnie jak dziecko musi się pogodzić że my zabieramy mu ul lub gdy wyciągnie kartę niedźwiedzia.

Pszczółki to bardzo fajna, wciągająca gra z elementami ćwiczenia pamięci. Wykonanie choć mogłoby być trochę lepsze to i tak jest na wysokim poziomie. Cena gry również nie jest wygórowana (znajdziecie ją za około 65-70zł w sklepach), co sprawia że tytuł ten staje się świetnym produktem zarówno do grania z własnymi dziećmi jak i na prezent. Polecam!

Share:

23 paź 2024

Everdell: Dalekobrzeg – recenzja

Gdy kilka lat temu światło dzienne ujrzała gra Everdell, wszyscy oniemieli. W tamtym czasie Everdell był tytułem pionierskim, tak go można opisać. Powstała gra niezbyt ciężka, ale też nie za łatwa. Mechanicznie trafiała w gusta zarówno osób początkujących, jak i starych wyjadaczy gier planszowych. A te grafiki! To o nich dyskutowano najwięcej, bo wszyscy zakochali się w słodkich, bajkowych postaciach. Kilka lat i dodatków do Everdell później, światło dzienne ujrzała gra Everdell: Dalekobrzeg, którą można nazwać Everdell 2.0. Czy planszówkowicze tego potrzebowali?

Everdell: Dalekobrzeg to gra planszowa z elementami karcianymi, przeznaczona dla 1-4 graczy w wieku 10+. W grze zdobywacie surowce i kupujecie karty, aby rozwijać swoje miasto. Budujcie, żeglujcie, planujcie akcje i umiejętnie rozmieszczajcie pracowników. Odpowiednie zarządzanie zasobami to jeden z kluczy do zwycięstwa!

Nie będzie zaskoczeniem, jeśli powiemy, że wykonanie Everdell: Dalekobrzeg jest świetne. Gra przyciąga, a wręcz można rzec, że gramy "oczami" – ilustracje są bardzo, bardzo ładne. Stylistyką nawiązują do pierwowzoru, ale w tej odsłonie postawiono na morską tematykę. W pudełku znajdziecie ponad 120 kart, drewniane meeple zwierząt, mnóstwo tekturowych znaczników oraz starannie wykonane surowce – drewno, wodorosty, kryształy oraz grzyby. Skoro to Everdell 2.0, to nie mogło zabraknąć średnio potrzebnego, wysokiego elementu, jakim jest wieża morska. W podstawowej wersji wyglądała bardzo okazale i spełniała swoją rolę. Jednak w tej wersji jest kompletnie nieprzydatna – meeple praktycznie cały czas z niej spadają. W zestawie są też łódeczki, którymi poruszacie się wzdłuż toru żeglugi. Niestety, są one nieporęczne, bo trzeba się namęczyć, aby było jasne, na jakim polu dana łódź się znajduje. Podsumowując wykonanie w jednym zdaniu: jest bardzo dobre, ale gdyby nie parę niedociągnięć projektowych, które utrudniają zarządzanie elementami, mogłoby być wyśmienite.

Mechanicznie Everdell: Dalekobrzeg to prawie dokładnie ta sama gra. "Prawie" robi jednak wielką różnicę, jak mawiał klasyk. Wciąż gracie przez cztery rundy, podczas których możecie albo zagrać kartę z ręki/rynku, albo wysłać pracownika i wykonać akcję z docelowego pola, albo przygotować się do kolejnej rundy. Core gry się nie zmienił, ale doszło parę smaczków mechanicznych. W Everdell 2.0 zaimplementowano tor żeglugi, który dzięki zagrywaniu odpowiednich kart oraz różnym zdolnościom staje się obfitym źródłem punktów. Oprócz podstawowych surowców w tej wersji pojawiają się też żetony skarbów – mogą one służyć jako dowolny zasób (joker) albo dawać dwa punkty na koniec gry. Pamiętacie wydarzenia z podstawowej wersji? Tutaj zostały zastąpione kafelkami map, które wskazują pewien mnożnik, dzięki któremu tworzy się kolejna "sałatka punktowa". Bardzo ciekawą mechaniką jest układanie powtarzających się kart na sobie – dzięki temu cały czas macie do dyspozycji 8 różnych kart. Ostatnią zmianą, na którą chcemy zwrócić uwagę, jest mechanika "przyciągania" kart. W tej wersji macie do dyspozycji trzy żetony metalowych kotwic, które umieszczacie na karcie budowli, aby za darmo zagrać kartę stworzenia tego samego rodzaju, co budowla. I to tyle, jeśli chodzi o główne zmiany. Niezmiennie – gracz z największą sumą punktów zwycięstwa wygrywa grę.

Skoro zatem Everdell: Dalekobrzeg to Everdell 2.0, ale z paroma nowościami, to lepiej wydać pieniądze na nową podstawkę czy inwestować w starą, razem z dodatkami, które urozmaicają grę? Na to pytanie musicie odpowiedzieć sobie sami. Z naszej strony wcale wam decyzji nie ułatwimy i powiemy, że oba tytuły są naprawdę wyśmienite. Nie jesteśmy w pełni za tym, by wyciskać z danej marki każdy grosz do granic możliwości. Jednak może przemawia do nas powiew nowości, bo nie przeszkadza nam takie "zresetowanie" oryginału, dorzucenie czegoś nowego, ale pasującego do całości, i wydanie pod nową, lecz dobrze znaną nazwą.

Warto również docenić twórców za to, że praktycznie wymieniono całą talię kart oraz mechaniki i właściwości z nimi związane. Mamy wrażenie, że jest zdecydowanie więcej kart z polami akcji. Z naszych rozgrywek wynosimy poczucie, że zdobywanie kart stało się dużo łatwiejsze – dzięki kotwicom, ale i skrzyniom ze skarbem, które można wykorzystać jako surowce.

Nowa gra w uniwersum Everdell to bardzo dobry tytuł. Zarówno dla graczy znających oryginał, jak i dla tych, którzy dopiero wchodzą w świat gier planszowych. Jednocześnie nawet wyjadacze ciężkich gier mogą spróbować swoich sił w Everdell: Dalekobrzeg, bo gra ta potrafi zaskoczyć, gdy nie przypilnujemy siebie i swoich surowców. Piękne wykonanie, jeszcze ładniejsze ilustracje – jako fani serii mówimy, że warto zagrać!

Nazwa: Everdell: Dalekobrzeg
Wydawnictwo: Rebel
Rok wydania: 2024
Grę kupisz TUTAJ

Dziękujemy wydawnictwu Rebel za wysłanie egzemplarza recenzenckiego
Share:

Ścisła współpraca

My na Facebooku

Labels

Blog Archive