
Początek
Ale zacznijmy od początku. Twórcą
gry jest Bioware, wydawca świetnych gier RPG jak np. Baldur’s Gate, Mass Effect czy Knights of the
Old Republic. Kanadyjscy wydawcy stworzyli nowy, oryginalny świat
fantasy, budując go od samych podstaw. W samej rozgrywce możemy dostrzec, że część
fabularna, różne rozwiązania, zdobywanie przychylności czy wrogości kompanów to
pomysły zaczerpnięte z poprzednich gier tego studia. Mimo wszystko odpalając po
raz pierwszy Dragon Age czujemy się, jakbyśmy grali w nią kolejny raz.
Gra
Skupmy się jednak na podstawach i
mechanice gry. Zmieniając kolejne lokalizacje, poruszamy się po mapie, a nasza
trasa wyznaczana jest przez krwisty szlak do danego miejsca (udane ukrycie
paska ładowania lokacji, co nie? J). Podróż, jak to podróż, może przebiegać spokojnie,
a może być wyzwaniem. Czasami zostaniemy zaatakowani przez bandę złodziei czy
płatnych zabójców, czasem przystaniemy, aby komuś pomóc, a czasami po prostu
spotkamy handlarza, bądź spotkamy dawnych przyjaciół któregoś z naszych
kompanów. Ważnym aspektem w grach cRPG wydawanych przez Bioware jest
nawiązywanie relacji pomiędzy członkami swojej drużyny. W KOTORze był to Ebon
Hawk, a tutaj mamy obóz. Możemy tam dowiedzieć się więcej o zespole,
porozmawiać prywatnie na nurtujące nas pytania czy przeżyć niezapomniane
romanse.

Rozgrywka
To, kim zaczniemy rozgrywkę,
zależy tylko od naszego upodobania. Do wyboru mamy krasnoluda, elfa i
człowieka, a spośród nich wybieramy maga, łotrzyka lub wojownika. Dodatkowym
aspektem jest pochodzenie (krasnolud może być wysoko urodzony, elf może być
dalijski itd.). To, kim rozpoczniemy rozgrywkę, ma duży wpływ na dalszy rozwój
gry. Wraz z dalszą podróżą ulepszamy naszą postać poprzez dodawanie jej punktów
atrybutów, talentów i umiejętności. Po osiągnięciu 7 i 14 poziomu możemy wybrać
specjalizacje i takim sposobem możemy stać się Templariuszem (wybierając
wojownika), Magiem Krwi (wybierając maga) czy Szampierzem (grając łotrzykiem).
Brzmi fajnie? Nie wszystko jednak wygląda tak łatwo. Podczas wybierania
specjalizacji musimy znaleźć odpowiednią postać – czasem to ktoś z drużyny, a
czasem NPC, która nas tego nauczy – bądź zakupić odpowiednią księgę, z której
się nauczymy, jak zostać Templariuszem. Wszystko ładnie, pięknie, ale książki
są albo cholernie drogie, albo cholernie ciężko je znaleźć. To wszystko ubarwia
rozgrywkę i zachęca do wchodzenia w interakcję z większą ilością postaci w
grze.
Fabuła
Przejdźmy do fabuły. To, gdzie
rozpoczniemy przygodę, zależy od dokonanego wyboru postaci. Wszystko jednak
prowadzi do spotkania z Duncanem – Szarym Strażnikiem, który słysząc o naszych
dokonaniach postanawia zwerbować nas do Szarej Straży. Zostajemy poddani
zadaniom, a następnie rytuałowi Dołączenia. Naszym zadaniem, jako Szarego
Strażnika, jest uratowanie Fereldenu – Państwa, w którym toczy się rozgrywka –
przed Plagą mrocznych pomiotów (piękne określenie na tolkienowskie orki),
kierowanych przez Arcydemona (wielki zły Sauron?). Szara Straż to grupa osób,
która jest ponad podziałami rasowymi czy polityką. Mają za zadanie zadbać o
Ferelden. Sama Plaga to jednak nie wszystko – pod jej przykrywką wiele postaci
w grze postanawia działać na swą korzyść. Przejmowanie władzy, wysyłanie swoich
konkurentów na misje bez powrotu czy obalanie Króla – to tylko początek.
Ciekawie zostało ujęte pochodzenie w lokacjach, gdzie urodziła się nasza
postać. Będąc krasnoludem, możemy oczywiście zapytać w Orzammarze (stolica
krasnoludów w Fereldenie) o zwyczaje panujące wśród rasy i otrzymamy również
sensowną odpowiedź, jednak zostaniemy przy tym dość mocno zrugani.
Towarzysze

Umiejętności,
talenty
Dragon Age wymaga zdecydowania
się na jeden konkretny typ postaci. Nie jesteśmy w stanie stworzyć wielkiego
łucznika, który przy okazji będzie świetnie walczył bronią obuchową i równie
dobrze posługiwał się bronią dwuręczną. Zapomnijmy o tym w tej grze. Wybierając
daną klasę postaci musimy się specjalizować w jej kierunku. Od tego mamy
towarzyszy, aby w każdej dziedzinie stworzyć mistrza. Tylko od nas zależy, czy
dostępny wojownik (Alistar) będzie dla nas wsparciem, obrońcą czy postacią
atakującą, jednak nadal pozostanie on wojownikiem. Nie musimy się martwić, że
wybierając konkretne postacie do drużyny (max 3 towarzyszy), reszta zostanie na
niskim poziomie. Wszyscy członkowie naszej kompani dostają tę samą ilość
doświadczenia, dzięki czemu możemy
rozwijać ich umiejętności przy kolejnym wybraniu ich na wyprawę. Jedynym
problemem może tutaj być wyposażenie danej jednostki w sprzęt odpowiedni do
poziomu, bo pieniądze nie leżą na ziemi, a zbroi nie robi się z patyków. Mamy 8
umiejętności możliwych do wybrania, a każda ma 4 stopnie zaawansowania. Nie ma
sensu i potrzeby mieć postaci, która stworzy najprostszą pułapkę, ukradnie 10
miedziaków, będzie umiała podstawy walki itd. Najlepiej inwestować daną
postacią w konkretne specjalizacje i wyuczyć się ich na najwyższym poziomie.
Jeżeli chodzi zaś o talenty to gra sama ogranicza nas do wyboru dla danej
klasy. Kolejne „drzewka” talentów powodują, iż sami decydujemy, czy nasz
wojownik ma walczyć bronią dwuręczną czy chronić się tarczą. Dzięki takiemu
zastosowaniu rozdawania punktów gra staje się bardzo przejrzysta.
Walka
Studio Bioware przyzwyczaiło nas
do tak zwanej aktywnej pauzy. Podczas walki możemy zatrzymać grę, aby wydać
kolejne polecenia swoim kompanom i dobrze rozplanować walkę. Odpowiednie
rozstawienie członków drużyny to jedna z podstaw do wygrania walki bez odnoszenia
większych strat.

Gra oferuje nam sloty taktyczne,
dzięki którym możemy lekko zautomatyzować zachowania sojuszników do danej
sytuacji (np. możemy ustawić, aby mag leczył wszystkich poniżej danego poziomu
zdrowia albo żeby wojownik odciągał wrogów od naszego łucznika, gdy przy nim
znajdzie się dwóch lub więcej przeciwników). Inteligencja przeciwników to dość
trudny temat. Czasami trafiamy na całkowitych przygłupów, którzy zamiast nas
dobić, uciekają, by zająć się czymś innym, a czasem grupy są tak zorganizowane,
że wciągają nas w różnorodne zasadzki, bądź uciekają do swoich kompanów w
innych pomieszczeniach.
Misje główne i
poboczne
Ponad połowa gry to misje
poboczne. Mimo iż wiele jest zbliżonych do siebie (zanieś, przynieś,
poza(bijaj)miataj), są też różne perełki, dzięki którym możemy odkrywać ciekawe
informacje, poznawać nowych towarzyszy czy rozwiązywać ciekawe zagadki
logiczne. Misje główne są dość liniowe, jednak wielki wpływ na kreowanie świata
mają nasze wybory. Są misje, w których musimy zdecydować, którego władcę
popieramy, czy uratować syna Króla, czy uśmiercić zdrajcę, który spowodował
śmierć Króla itd. Wraz z rozwojem rozgrywki nasze wybory w trakcie misji stają
się coraz cięższe i nigdy nie zadowolimy wszystkich w naszej drużynie, gdyż wiele
z naszych kompanów ma sprzeczne interesy. Możemy zrazić do siebie kilku
przyjaciół, bądź zyskać szacunek w oczach innych ras. Wszystko zależy od nas.
Coś od siebie

Wracając jednak do samej gry –
spodobała mi się wielozadaniowość naszych postaci. Grę można przejść pomijając
wszystkie zadania poboczne, co moim zdaniem jest nudne, bo to one nadają jej
charakteru. Poznawanie tak rozbudowanego świata sprawiało mi wielką frajdę i
obecnie jestem wielkim fanem całej serii. Grę serdecznie polecam miłośnikom
spędzania wielu godzin na podróżach, walkach, rozmowach i poznawaniu obcego
świata. Bieganie od skrzynki do skrzynki nie jest niczym fascynującym, ale
zbieranie kolejnych dokumentów i ich czytanie – to właśnie sprawiało mi radość.
Ciekawe historie, czasem zabawne, czasem poważne. Najważniejszym jednak dla
mnie aspektem jest kreowanie świata. Spotkałem się już z grami, w których
wydawało mi się, iż kreuję całą historię, a na końcu się okazywało, że miało to
niewielki wpływ na fabułę. Tutaj jest inaczej. Nie tylko nasze pochodzenie, ale
głównie nasze wybory doprowadzają do finalnego wyglądu życia w Fereldenie.
Ciekawostki:
- wydane zostały trzy książki osadzone w świecie Dragon Age, wszystkie napisane przez Davida Gaidera,
- wydane zostały trzy książki osadzone w świecie Dragon Age, wszystkie napisane przez Davida Gaidera,
- powstał serial internetowy
Dragon Age: Redemption, którego reżyserem był Peter Winter (reżyser Dnia
Niepodległości),
- wszystkie kwestie dialogowe
zawierają 790856 słów. Dla porównania, trzy tomy Władcy Pierścieni zawierają 481103
słowa,
- polska grupa fanów o nazwie Leanaí
impire, stworzyła grę tekstową „Ferelden”, w której tworzymy swoją
postać i odgrywamy rolę, bierzemy udział w misjach itd.
Plusy:
- rozbudowana fabuła,
- świetne dialogi, urozmaicone
ironicznymi komentarzami,
- idealnie skomponowana muzyka,
- długość gry (średnia 53
godziny, maksymalna około 160 godzin),
- konsekwencje podejmowania
decyzji.
Minusy:
- bywają misje, przy których
można się „zaciąć” i nie ma możliwości ruszenia dalej (błąd gry),
- polski dubbing, który w
niektórych momentach kładzie grę na łopatki (zły dobór osób dubbingujących do
konkretnych postaci)
- brak widoku taktycznego na PS3
i Xbox360,
- chęć poznania wszystkich
zakończeń gry powoduje, iż musimy ją przechodzić kilkukrotnie, co może być nużące.
Ocena: 9,5/10