Co łączy trzecią wyprawę krzyżową
z eksperymentami genetycznymi we wrześniu 2012 roku? Jaki jest związek pomiędzy
zwykłym barmanem a Mistrzem Asasynów? Czy jest coś co może pomóc w odczytaniu zdarzeń sprzed kilkuset lat? Odpowiedź jest prosta: geny.
Assassin’s Creed to gra akcji,
która toczy się w dwóch rzeczywistościach. Z jednej strony poznajemy Desmonda
Milesa, młodego barmana, który zostaje porwany przez organizację Abstergo, która
zamierza przeprowadzać na nim eksperymenty genetyczne. Z drugiej zaś strony
przenosimy się do roku 1191, gdzie Wielki Asasyn – Altaïr ibn La-Ahad – daje się ponieść pysze, za
co zostaje surowo ukarany.
Twórcy gry, odpowiedzialni między innymi za „Prince of
Persia: Piaski Czasu”, kładą duży nacisk na skradanie się głównej postaci.
Można znaleźć wiele podobieństw do wyżej wymienionego tytułu, jednak wielu z
graczy porównuję tę grę do popularnego Hitmana, tylko w czasach
średniowiecznych. Wykonywanie zadań rzeczywiście wygląda dość podobnie, bo
naszym celem jest rozpoznanie postaci, zbliżenie się do niej po cichu, nie
zwracając na siebie uwagi, i zabicie jej. Mimo iż zadania są bardzo
schematyczne, nie wieje nudą, gdyż z każdym kolejnym celem odkrywamy kolejne
ważne wątki fabularne.
Przejdźmy zatem do fabuły. Jak
już wspomniałem, grę odkrywamy w dwóch różnych czasach. W roku 2012 jesteśmy
więźniami organizacji Abstergo, gdzie Warren Vidic – naukowiec odpowiedzialny
za projekt Animus – żąda od nas odkrywania kolejnych losów Altaira. W jakim
celu? Jak się okazuje, organizacja Abstergo to współczesny zakon Templariuszy,
odwiecznych wrogów asasynów, którzy chcą zdobyć fragment Edenu. Został on
jednak ukryty przez Altaira w tylko jemu znanym miejscu. Warren chcąc dostać
się do miejsca owego ukrycia musi przejść przez kolejne wspomnienia Desmonda,
gdyż nagły, niestabilny, przeskok do najważniejszych informacji mógłby
spowodować desynchronizację, a to mogłoby skończyć się śmiercią mężczyzny.
W tym momencie poznajemy Altaira. Jest on wielkim
wojownikiem, jednym z ulubieńców Mistrza Al Mualima. Altair zostaje wysłany
wraz z braćmi: Malikiem i Kadarem, aby odzyskać artefakt ze świątyni Salomona w
Jerozolimie. Podczas wykonywania misji Altair łamie zasady obowiązujące w
zakonie asasynów – zabija niewinnego, naraża bractwo na niebezpieczeństwo i nie
działa z ukrycia. Altair zaatakował bowiem Wielkiego Mistrza Templariuszy (i
pierwszą postać historyczną, którą było nam poznać w owej grze) – Roberta de
Sable. Skutkiem nieudanego ataku jest śmierć jednego z braci, wstępne utracenie
artefaktu pierwszej cywilizacji oraz kara, która spotyka Altaira – odebranie mu
wszystkich zasług i tytułów oraz wbicie noża w brzuch.
Widziałeś to, co chciałem,
żebyś zobaczył. A potem spałeś snem umarłych. Wszystko po to, byś mógł zbudzić
się do nowego życia – te słowa
wypowiada Al Mulim do Altaira, gdy ten budzi się w jego gabinecie. Asasyn
został zdegradowany do rangi nowicjusza i musi przejść wszystkie testy od nowa,
jeśli chce odzyskać swoją rangę. Jego głównym celem będą Templariusze, a konkretnie
– najważniejszych dziewięciu Templariuszy.
Ważnym aspektem owej gry jest idealne odwzorowanie miejsc
historycznych. Poznajemy tu między innymi Jerozolimę, Damaszek czy Akkę.
Ubisoft postawił zdecydowanie na zgodne z prawdą odwzorowanie miast i tak
możemy zobaczyć takie charakterystyczne budynki jak Bazylika Grobu Świętego czy
Kopułę na Skalę w Jerozolimie, Wielki Meczet Umajjadów, targowisko Suk
al– Hamidijja w Damaszku czy piękne porty i wiele różnorodnych styli (m.in.
bizantyjski, perski i gotycki) w Akkce.
Poznajemy również wiele postaci
historycznych jak Ryszarda Lwie Serce, wymienionego już Roberta de Sable, Garnier de Naplouse, Wilhelma z Montferratu
i wielu innych.
System walki i poruszania się po mieście ma ogromny wpływ
na postrzeganie naszej postaci przez mieszkańców. Możemy albo biec,
przewracając wszystkich i zwracając na siebie uwagę (a przecież nie o to chodzi
w „skradankach”), albo spokojnie przemierzać miasto po dachach bądź wtapiając
się w tłum. Jeżeli chodzi o walkę to dysponujemy kilkoma rodzajami broni. Na
początku to tylko długi miecz, ale wraz ze zdobywaniem doświadczenia,
otrzymujemy kolejne uzbrojenie, takie jak ukryte ostrze (którego użycie zapewnia
nam ciche zabójstwa, bez zwracania większej uwagi na siebie), krótkie sztylety
czy noże do rzucania. Początkowo nasz bohater miał być również wyposażony w
kuszę, jednak twórcy zrezygnowali z tego pomysłu.
Mimo iż misje wyglądają dość schematycznie, każda różni
się od siebie – i to nie tylko celem. Ale zacznijmy od początku. Otrzymując
kolejne zlecenia od naszego mistrza, udajemy się do konkretnego miasta, a tam
spotykamy się z rezydentem kryjówki asasynów. To on udziela nam szczątkowych
informacji, których uzupełnienie leży w naszej gestii. Do zdobycia wskazówek
ułatwiających wykonanie zadania mamy kilka możliwości. Możemy zakraść się do
współpracowników naszego celu i ukraść im ważne dokumenty, możemy podsłuchać
rozmowy, dostać informacje od informatora w zamian za drobną przysługę
(zebranie flag, morderstwo). Wraz z każdą zdobytą informacją uzyskujemy
wytyczne, jak będzie nam najlepiej zgładzić naszego przeciwnika. Mimo iż
wszystko wydaje się łatwe, proste i przyjemne – to tak nie jest. Wokół naszego
celu zawsze jest bardzo czujna straż przyboczna, interaktywni mieszkańcy,
którzy alarmują przy każdej sytuacji odbiegającej od normy – a pamiętajmy, że
każdy alarm powoduje ucieczkę Templariusza. Dodatkowo, po udanej egzekucji,
zaczyna się wielki pościg za naszym bohaterem i dopiero skuteczna ucieczka
(która jest dość trudna, jeśli ktoś wcześniej nie przejdzie się kilka razy
wokół miejsca wykonywania misji) daje nam możliwość zakończenia zadania w pełni
i przenosi nas znów do Desmonda.
Technicznie gra wygląda świetnie,
jak na tak wielką produkcję błędów jest zdecydowanie niewiele. Czasem zdarzy
się jakieś zagięcie przy horyzoncie czy nagłe pojawienie się mieszkańca, ale
poza tym nie zauważyłem zbyt wiele błędów. Muzyka jest klimatyczna i wciągnęła
mnie bardzo w klimat asasynów. Bardzo naturalnie zostały pokazane ruchy zarówno
postaci głównej, jak i mieszkańców czy koni. Gra światłem i cieniem to
dodatkowy plus, który uzupełnia świetną już grafikę. Jedyne, co mnie drażniło w
grze to często powtarzające się hasła rzucane przez mieszkańców w kierunku
naszej postaci. Było tych stwierdzeń może z sześć i powtarzały się przez całą
rozgrywkę.
Polecam tę pozycję wszystkim graczom komputerowym (i
konsolowym również!). Moim zdaniem jest to obowiązkowa gra na półce każdego. Sam
preferuję rozgrywkę na konsoli, gdyż akrobacje na dachach wykonuje się lepiej
przy użyciu analogów; mimo to uważam że rozgrywka na PC została oddana równie
naturalnie (wiem z doświadczenia, gdyż grę przeszedłem zarówno na Xbox 360, jak
i na PC). Ta gra rozpoczęła moją fascynację tematyką Assassin’s Creed i teraz
jest to element, który gości w moim życiu na co dzień.
Ciekawostki:
- gra doczekała się wielu
kontynuacji, a w kolejnych 4 częściach nadal spotykamy Desmonda,
- powstały książki i komiksy na
kanwie gry,
- gra otrzymała wiele nagród,
między innymi za najlepszą grę konsolową 2007 roku,
- jedynie pierwsza część gry
posiada polski dubbing, a w główne role wcielili się między innymi Jacek
Kopczyński, Daniel Olbrychski, Borys Szyc czy Jarosław Boberek.
Plusy:
- klimat rozgrywki,
- wspaniała fabuła z połączeniem
dwóch różnych epok,
- interaktywne postacie,
- inteligentni wrogowie,
- wciągająca fabuła.
Minusy (w polskim wydaniu):
- zdarzające się wpadki językowe,
- brak całkowitego opisu
klawiszologii w dołączonej instrukcji,
- system zapisu gry zaczerpnięty
z wydania konsolowego.
Ocena: 9/10