Czy nie każdy z nas pragnie
słońca? Wygrzewania się bez problemów, że zasłoni nam słońce inny osobnik czy
też chmura? Ale czy myślą o tym tylko ludzie? Otóż nie! Wygrzewać się można
również na Antarktydzie i robią to… Pingwiny! I o tym właśnie traktuje ostatnia
gra wydana przez Krainę Planszówek – Zlot
Pingwinów.
Zlot Pingwinów to ciekawa zręcznościówka, w której naszym zadaniem
jest ustawienie pingwinów na krze. Może się to wydawać banalnym zadaniem, ale z
racji, że jest to lodowiec, to musi się on przemieszczać. I o to też zadbali
twórcy gry! Pod naszą krą, znajdują się specjalne kulki, które powodują, iż cała
konstrukcja jest ruchoma i niestabilna.
Skoro już wspomniałem o
konstrukcji to trzeba napomknąć, co znajdziemy w pudełku. Część rzeczy jest do samodzielnego złożenia,
jak np. 2 części lodowca, 6 tekturowych mew czy ramkę na krę. Do tego trzeba
doliczyć 50 kart (pingwiny, małe pingwiny, mewy, ryby, morsy, chmury), 6 ryb do
zaczepiania, krę lodową i 4 kulki.
Same zasady gry są dość jasne.
Rozkładamy, a w sumie to składamy elementy, takie jak mewy, ramki i lodowiec.
Jeżeli chcemy zagrać na większym poziomie trudności to przy montażu ramki na
kulki, możemy manipulować po jak dużym polu będą się one poruszać, co sprawia,
że konstrukcja będzie mniej lub bardziej stabilna. Po przygotowaniu wszystkich
elementów, bierzemy jednego dużego pingwina z talii i umieszczamy go na lodowcu
tak, aby opierał się o ścianę. Pozostałe karty przetasujemy i rozdajemy graczom
po równo.
Gra polega na układaniu kart na
lodowcu. Jak już wcześniej wspomniałem, kart jest kilka rodzajów. Duży pingwin
musi opierać się o coś, np. o lodowiec, innego dużego/małego pingwina i musi
stać pionowo na krze (żadna karta nie może dotykać stołu).
Dodatkowo, jeśli opieramy go o innego pingwina, nie może on całkowicie zasłaniać karty, o którą go oparliśmy. Małe pingwiny opieramy o kartę dużego pingwina i nie może ona opierać się o ścianę lodowca. Kartę z chmurą możemy położyć na szczycie lodowca lub na kartach z pingwinami stojącymi na krze. Chmury nie mogą dotykać kry i nie mogą zasłaniać się całkowicie. Karta z obrazkiem morsa daje nam małe zadanie do wykonania – musimy strącić kartą morsa dużego pingwina. Nie można przy tym zrzucić żadnych innych kart! Utrudniać życie będą nam jeszcze mewy, które kładziemy na chmurach bądź na lodowcu lub karcie, oraz ryby, które są w formie klipsów, które trzeba przyczepić do dużego pingwina.
Dodatkowo, jeśli opieramy go o innego pingwina, nie może on całkowicie zasłaniać karty, o którą go oparliśmy. Małe pingwiny opieramy o kartę dużego pingwina i nie może ona opierać się o ścianę lodowca. Kartę z chmurą możemy położyć na szczycie lodowca lub na kartach z pingwinami stojącymi na krze. Chmury nie mogą dotykać kry i nie mogą zasłaniać się całkowicie. Karta z obrazkiem morsa daje nam małe zadanie do wykonania – musimy strącić kartą morsa dużego pingwina. Nie można przy tym zrzucić żadnych innych kart! Utrudniać życie będą nam jeszcze mewy, które kładziemy na chmurach bądź na lodowcu lub karcie, oraz ryby, które są w formie klipsów, które trzeba przyczepić do dużego pingwina.
Gdy podczas układania kart,
zdarzy nam się strącić jakieś to lądują one na naszym osobistym stosiku. Przy
strąceniu ryby/mewy, to karta im odpowiadająca przypada do nas. Wyjątkiem jest
mors – gdy prawidłowo strącimy dużego pingwina to zarówno pingwin jak i mors
lądują w pudełku. Celem gry jest posiadanie jak najmniejszej ilości kart na
koniec. Pamiętajcie, że wszystkie zadania wykonywane są jedną ręką!
Gra prezentuje się bardzo dobrze.
Elementy są twarde, dobrze wykonane, kolorystycznie oddają mroźną
Antarktydę. Karty również wprowadzają
sympatyczną atmosferę, dzięki radosnym obrazkom. Gra przeznaczona jest dla 1-4
osób. W zasadzie to nie ma większego znaczenia ilość osób, w którą gramy,
zwiększa się (a czasami zmniejsza, ale to tym lepiej dla nas ;) ) tylko ilość
kart na krze, w każdej kolejnej naszej
turze.
Grałem w różnej grupie wiekowej i
muszę przyznać, że wszystkim się podobała. Gra daje wnosi wiele pozytywnego
nastroju. Z jednej strony każdy życzy innemu, aby zrzucił karty i dostał za to
karne punkty, a z drugiej wszyscy sobie wzajemnie dopingują, tworząc coraz to
dziwniejsze konstrukcje.
Zlot Pingwinów polecam wszystkim fanom zręcznościowek. W tej grze
nie ma większego planowania, liczy się karta, którą musimy w odpowiedni sposób
wykorzystać. Tutaj górę biorą umiejętności graczy, więc potem można mieć
pretensje przede wszystkim do siebie, a wymówka „źle mi karta szła” nie ma
zbytnio miejsca. Gra spodoba się również każdemu kto lubi lekkie tytuły, bo
takim ona jest. Zatem zapraszam wszystkich na Zlot Pingwinów, na który będziecie chcieli często wracać! :)
Wydawca: Kraina Planszówek
Wydanie: pierwsze
Sugerowana cena: 65zł
Ocena: 9/10
Nazwa: Zlot Pingwinów
Wydawca: Kraina Planszówek
Wydanie: pierwsze
Rok: 2015
Sugerowana cena: 65zł
Ocena: 9/10
Za grę dziękuje wydawnictwu Kraina Planszówek