Każdy z nas grał, a już na pewno
kojarzy grę „Państwa, miasta”. Pamiętam, że jako podrostek siedziałam z grupą
rówieśników przed blokiem z kartką papieru i długopisem. Nic więcej nie było
potrzeba, aby kreatywnie zabić czas i
dobrze się bawić. Wydawnictwo Egmont uraczyło nas grą, która w jakiś
sposób nawiązuje do tej świetniej zabawy dzieciństwa serwując nam pozycję Słowostwory.
Słowostwory jest to gra wydana
w 2012 roku – czy przyciąga nas jako pozycja do kupienia? Samo pudełko
zachęca graficznie, opis gry również pobudza naszą ciekawość – no dobrze, może
nie naszą a moją – uwielbiam wszystko co kolorowe, pstrokate i nie na miejscu!
Gra więc ląduję na półeczce – w końcu nie musimy grać w gry „tylko dla
dorosłych”, prawda? ;)
Po zerwaniu folii możemy spokojnie
rozparcelować pudełko – w środku znajdujemy:
- 72 karty liter
- 7 kart z jokerem
- 7 kart pomocy
- 7 płytek aktywności
- 1 znacznik gracza startowego
- 1 klepsydra
- 4 żetony rundy
- 40 SłowoStworów
- 4 drewniane kostki
- 24 naklejki na kostki
Po zapoznaniu się z materiałami w
środku, muszę przyznać, że nie są zrobione „pod dzieci”. Są dosyć łatwe do
zniszczenia – wiadomo, że dzieciaki starsze, młodzież czy dorośli nie zniszczą,
ale Ci najmłodsi nie będą mieli problemu z powyginaniem czy podarciem. Graficznie
wszystko kusi – poczynając od Słowostworów, na pięknej grafice kart kończąc –
każda litera ma swój własny image – wygląda to naprawdę świetnie i pomaga
dzieciom powiązać daną rzecz z karty z rzeczywistym odzwierciedleniem. Jako
nauczycielka muszę przyznać, że taka metoda drylowania liter, zwłaszcza w wieku
wczesnoszkolnym, kiedy uczniowie dopiero je poznają, jest naprawdę dobrym
pomysłem.
Pozycja oferuje nam dwa warianty
rozgrywki – łagodny i intensywny. Łagodny jest przeznaczony dla dzieci
młodszych, których zasób słownictwa nie jest bardzo zaawansowany i rozbudowany,
a intensywny, starszych czy też dla dorosłych. Instrukcja jasno opowiada nam o
zasadach, przeprowadzając nas po kolei, krok po kroku do końca.
Poczynając od wariantu łatwego,
gdzie po obróceniu klepsydry, rzucie wybraną kością i odwróceniu jednej lub
dwóch liter (w zależności od stopnia zaawansowania graczy) należy wymyślić
słowo, które ma w sobie daną literkę – nie ważne czy na początku, środku, końcu
(co sprawa, że gra jednak różni się od „Państw, miast”) – na wymyślenie
odpowiedniej nazwy mamy 30 sekund. Dla osób starszych nie jest to problemem,
jednak dla najmłodszych, zwłaszcza gdy gramy na dwie karty a nie jedną może być
dosyć trudne i mogą oni zacząć stwarzać niestworzone słowa i kreować małe słowopotwory.
Za każdy zwycięski pojedynek gracz dostaje dwa tytułowe Słowostwory, reszta
graczy może nadal myśleć nad słowem (do zakończenia czasu), nie używając wyrazu
już powiedzianego ani takiego, do którego nawiązuje karta (np. literkę A obrazuje
arbuz). Jeżeli uda im się stworzyć coś na czas dostają jednego Słowostwora.
W wariancie intensywnym należy –
tak jak w wariancie łatwym – z dwóch liter stworzyć słowo w danej kategorii
(ach właśnie, ja tu pitu pitu i nie napisałam o kategoriach – państwa, miasta,
zawody, muzyka, film, sport, zwierzę, roślina, zabawka, rzecz, bajka, joker), a
osoby które nie biorą udziału w pojedynku mogą wymieniać karty na ręce z
bankiem liter. Przed każdą turą należy dociągnąć do trzech kart na rękę, aby
tworzyć wycinki alfabetu, które finalnie zamieniamy na tytułowe Słowostwory.
Gra nie jest trudna, łatwe zasady
i szybkość rozgrywki sprawiają, że trwa ona około 10-15 minut i możemy w nią
zagrać właściwie całą familią. Idealnie sprawdza się na rodzinne posiedzenia, czy
na zwykłe niedzielne popołudnie. O czym ja tu… No na imprezie w gronie
znajomych, też całkiem przyjemnie się w to gra ;) Interakcji jest sporo,
przecież cały czas się pojedynkujemy no i niestety losowość też jest spora –
nigdy nie wiemy jakie karty zostaną wyłożone na stół.
Moją finalną oceną jest 6.
Dlaczego? Grze niestety ujmuje dosyć liche wykonanie elementów – łatwe do
wygięcia karty czy szalenie prosta do złamania klepsydra (znacznik pierwszego
gracza) nie są pozytywnym aspektem tej pozycji. Co więcej dla najmłodszych 30
sekund to troszkę za mało – dla starszych owszem, czas jest wystarczający –
idealnym rozwiązaniem byłyby albo dwie klepsydry dla różnych wariantów, albo
modyfikacja czasu o kolejny obrót klepsydry. Kolejnym negatywnym aspektem jest to,
że wariant trudny jest po prostu za krótki. 4 rundy? Człowiek się dobrze nie
wkręci, a już koniec gry. Kiedy gramy w gronie ludzi starszych niż 12 lat gra
trwa… 10 minut? Dosyć krótko, zwłaszcza, że sam czas rozstawiania i sortowania
Słowostworów (Które u mnie leżą ładnie posortowane w foliach, jednakże ludzie
niezwiązani z karciankami, planszówkami, raczej tego nie robią) jest dosyć
długi. No tak… co ja… 30 sekund start! Zwierze z K i Y!
Wydawnictwo: Egmont
Rok wydania: 2012
Cena sugerowana:
79,90
Wiek: 8+
Czas rozgrywki: 30
min
Wolisz posłuchać o grze? Zapraszamy tutaj:
A może zastanawiasz się jak wygląda rozgrywka. Jeżeli tak to odpowiedź jest w tym filmie: