Każdy z nas ma wizję jak będzie wyglądać koniec świata – czy to będzie wielki wybuch, choroba, meteoryt. Autor serii „Metro” również ją posiada – osadza post nuklearny świat w moskiewskim metrze. Czytelnicy doświadczają jak bohaterowie zmagają się z zagrożeniami, które niesie ze sobą postapokaliptyczny obraz stworzony przez Dimitrija Glukhovsky’ego. Razem z nimi wędrujemy przez tunele, docieramy na stacje i stawiamy czoła wyzwaniom – trudniejszym, łatwiejszym, acz na pewno wciągającym. Na podstawie serii książek powstały gry – komputerowa oraz planszowa, a o tej drugiej chciałabym nadmienić kilka słów.
Przeglądając listę gier dostępnych na różnych stronach internetowych, w dziale strategia widzimy „Metro 2033” – okładka przyciągająca wzrok, opis również niczego sobie – pierwszą myślą jest… Dlaczego by nie spróbować? Biorąc pod uwagę samo wykonanie gry, nie ma się do czego przyczepić, poza jednym małym niuansem. Karty i plansza są wykonane solidnie, gra na pewno będzie służyła przez wiele rund… jednakże podstawki pod bohaterów są niestety za ciasne. Przy każdej partii używane znaczniki bohaterów wgniatają się – prowadzi to do zniszczenia owego znacznika im częściej jest używany. W samym pudełku znajdujemy:
• Planszę
• 6 kart frakcji
• 6 kart bohaterów
• 6 znaczników bohaterów wraz z podstawkami
• 7 kart prawa
• 36 kart zagrożeń (dwie talie, po 18 kart każda)
• 30 kart sprzętu
• 18 kart misji
• 7 kart walki
• Żetony zasobów
• Żetony frakcji
• Znacznik pierwszego gracza
• Znacznik rundy
• 6 nakładek na nieaktywne części planszy
• Instrukcję
• 6 kart frakcji
• 6 kart bohaterów
• 6 znaczników bohaterów wraz z podstawkami
• 7 kart prawa
• 36 kart zagrożeń (dwie talie, po 18 kart każda)
• 30 kart sprzętu
• 18 kart misji
• 7 kart walki
• Żetony zasobów
• Żetony frakcji
• Znacznik pierwszego gracza
• Znacznik rundy
• 6 nakładek na nieaktywne części planszy
• Instrukcję
Jak widzicie, w skład pudła nie wchodzą kostki – właściwie możemy zaplanować każdy swój manewr i generalnie losowość jest tutaj na bardzo niskim poziomie – żeby nie powiedzieć na żadnym. Pomimo kłód pod nogi, które rzuca nam „Metro 2033”, jesteśmy w stanie pilnować i mieć w ryzach całą rozgrywkę. Spokojnie można ułożyć sobie strategię, która finalnie może doprowadzić nas do zwycięstwa. Ale o co w tym tak naprawdę chodzi?
Poczynając od angielskiego zwrotu „The more the merrier” (Im więcej, tym weselej), który idealnie pasuje do „Metro 2033” chciałam tylko napomknąć, iż negatywna interakcja w tej grze jest elementem nieuniknionym, więc nawet największe ciapy takie jak ja muszą komuś zrobić nieprzyjemną niespodziankę.
Poczynając od angielskiego zwrotu „The more the merrier” (Im więcej, tym weselej), który idealnie pasuje do „Metro 2033” chciałam tylko napomknąć, iż negatywna interakcja w tej grze jest elementem nieuniknionym, więc nawet największe ciapy takie jak ja muszą komuś zrobić nieprzyjemną niespodziankę.
Runda składa się z pięciu faz – przesunięcia znacznika rundy, mobilizacji, akcji armii, akcji bohatera i zakończenia rundy. Tylko w dwóch z nich rzeczywiście można coś podziałać i pozdobywać – reszta to pozyskiwanie surowców, myślenie co kiedy zrobić i czy wystarczy grzybów czy naboi na kolejny ruch. Każda frakcja jest inna i każda z nich przynosi inne profity, tak jak i każdy bohater ma swoją cechę unikalną, która pomaga w uzyskaniu owego 10 punktu zwycięstwa.
Świetne jest to, iż do polskiego zestawu dodane są zaślepki, które ułatwiają rozgrywkę – nieaktywne części planszy należy zasłonić, aby nikt się nie pomylił i nie wszedł na obszar nieaktywny – sama plansza jest przepięknie wykonana, dla fanów serii „Metro” ta gramusi być niesamowitą gratką! Co więcej strategia, strategia i jeszcze raz strategia. Trzeba myśleć przy każdym jednym ruchu, ponieważ jeden mały błąd może zaważyć na całej rundzie, opóźnić czy nawet doprowadzić do przegranej. Jeżeli chodzi o negatywne aspekty pierwsza rzecz, która rzuciła mi się w oczy to stacje. One niby są opisane i po kilku partiach spokojnie się można na planszy odnaleźć, jednakże pierwsze dwie-trzy rozgrywki są katastrofalne patrząc właśnie przez pryzmat poruszania się – na które stacje można, na które nie a i które są bazowe. „Metro 2033” może się wydać dla kogoś grą nudną – dlaczego? Ponieważ właściwie różnorodność akcji jest żadna. Cały czas powielamy schematy: zdobywamy, odrzucamy, walczymy, liczymy i w kółko – jeżeli ktoś nie lubi tego rodzaju rozrywki, to obawiam się, że Metro nie do końca przypadnie do gustu.
W mojej ocenie gra zasługuje na 8/10. Oprawa samej gry jest świetna, fajnie wprowadza w klimat oraz same zasady i mechanika jest łatwa – jednakże po kilkunastu turach może to męczyć i nudzić. Do której grupy graczy należysz? Uważam, że pozycja jest warta sprawdzenia – a co z Tobą? Podejmiesz wyzwanie i wcielisz się w bohatera biegającego po tunelach?
Wolisz posłuchać o grze? Zapraszamy tutaj:
A może zastanawiasz się jak wygląda rozgrywka. Jeżeli tak to odpowiedź jest w tym filmie:
Autor recenzji: Karolina Krukierek