Już jakiś czas temu otrzymaliśmy
do recenzji grę Dungeon Dice. Ciężko
nam szło zabranie się za nią, gdyż ograniczony czas i angielska instrukcja nie
idą razem w parze. Ale w końcu udało się rozegrać kilka partii w różnym gronie
i chciałbym się podzielić z Wami odczuciami.
Dungeon Dice to gra ufundowana na kickstarterze. Wydało ją
wydawnictwo Potluck Games. Jest to ciekawy tytuł na pół godzinki, niezbyt
skomplikowany choć zdecydowanie losowy. Ciężko nie zaznaczyć losowości w grze,
która opiera się na samych kostkach, ale z drugiej strony w pewnym stopniu
panujemy nad tą losowością.
Zawartość gry to przede wszystkim
kostki: 8 żółtych kości artefaktów, 16 czerwonych kostek jednorazowego użytku,
22 niebieskie kości ekwipunku, 15 białych kości potworów, 5 białych kości
zaklęć, 12 zielonych kości bohaterów, 4 czarne kości poziomu bohaterów i 5
czarnych kości poziomów potworów (służących do określania ich siły). To
wszystko daje nam łącznie 87 kostek! I to nie byle jakich, tylko porządnych z
ładnymi grafikami. Do tego wszystkiego dochodzi 5 kolorowych sakiewek do
przechowywanie kości zarówno w trakcie gry jak i w czasie gdy tytuł leży na
półce. W naszej wersji otrzymaliśmy dobrze wykonane, solidne, antypoślizgowe
maty, wykonane w klimatyczny sposób, które ułatwiają rozgrywkę.
Ale o co w zasadzie chodzi? Otóż
umarł król, a kolejni następcy również ciągle ginęli. Wszystkiemu winne okazały
się potwory, które nękały królestwo. Czy zatem nie będzie dobrym pomysłem wybić
trochę nawiedzających nas monstrów i zdobyć sławę? Wtedy to właśnie będziemy
mogli zasiąść na tronie Elorim. Jednak nie jesteśmy jedyni, którzy wpadli na
ten genialny pomysł. Zatem kto pierwszy osiągnie sławę ten wygrywa.
W Dungeon Dice chodzi, jak wyżej wspomniałem, o zdobycie wymaganej
sławy. W tym konkretnym przypadku o zdobycie 4 punktów sławy. Będziemy je
otrzymywać za cenne artefakty, za zebrane doświadczenie, ale najwięcej
zdobędziemy oczywiście za zabijanie groźnych potworów. W grze podzielono
monstra na kilka kolorów, od tych najsłabszych (nie przynoszących chwały) do
tych najpotężniejszych (dających, aż 3 punkty sławy).
Postaram się Wam pokrótce
przedstawić zasady tejże gry. Otóż na początku, każdy z graczy otrzymuje jedną
kostkę zieloną (z wartościami od 1 do 4) oraz losuje dwa przedmioty jednorazowego
użycia i dwa przedmioty ekwipunku. Na początku swojej tury, aktywny gracz
losuje jedną kostkę potwora i turla nią. Po wylosowaniu monstra decydujemy czy
panicznie uciekamy czy stajemy dzielnie do walki. W pierwszym wyborze nic się
nie dzieje, kolejka przechodzi dalej. Gdy jednak zdecydujemy się walczyć to
musimy wziąć pod uwagę kilka aspektów. Pierwszym z nich jest poziom potwora,
który określa iloma kośćmi będziemy rzucać przy obliczaniu jego siły. Druga
sprawa to specjalne umiejętności i czary. Następnie decydujemy, którymi
kostkami będziemy rzucać my. Z ekwipunku możemy wybrać dwie bronie jednoręczne
lub jedną dwuręczna, zbroja, a dodatkowo rzucamy naszą zieloną kostką (w
późniejszym etapie zdobywamy ich więcej). Jeżeli wyrzuciliśmy sumę oczek wyższą
od sumy potwora to wygraliśmy i zdobywamy nagrodę, która przedstawiona jest na
jednej ze ścianek potwora. Dodatkowo jeżeli miał on konkretny kolor to
odkładamy go jako trofeum. Jeżeli był remis to również zdobywamy nagrody,
jednak otrzymujemy jedną ranę. Jeżeli zaś przegraliśmy to otrzymujemy ranę,
czyli tracimy zieloną kostkę, aż do momentu, gdy się nie wyleczymy. I tak w
zasadzie gra toczy się, aż do momentu, gdy któryś z graczy uzyska 4 punkty
sławy.
Istotnym aspektem jest możliwość
współpracy między graczami. Inni mogą nas wspomóc, a w zamian otrzymają
doświadczenie. Jeżeli się nie uda to otrzymają również ranę. Gdyby jednak
przyszło nam przekonywać ich do naszego pomysłu to możemy zaproponować im
udział w zyskach czy inną zapłatę, jednak wszystkie ustalenia są wiążące.
Gra jest szybka, z czasem staje
się coraz prostsza, jednak ilość symboli jest duża co sprawia częste
spoglądanie do instrukcji. W zależności od ilości graczy, odbiór gry się
znacznie zmieniał. Chyba najlepiej nam się grało w 4 osoby, gdyż dawało to
największe możliwości negocjacji, współprac czy wymian.
Gra jest ciekawa, klimatyczna i
szybka. Mnie jednak do siebie nie przekonała. Mimo, że mamy jakieś panowanie
nad losowością to czasem można dostać wręcz białej gorączki. Do tego nie wciągnęła
mnie na tyle, by ją nosić na spotkania i tłumaczyć innym zasady, jednak nie
będę jej też nikomu odradzał. Gra ma wiele swoich plusów i minusów. Jeżeli
chodzi o te pierwsze to zdecydowanie wykonanie stoi na bardzo wysokim poziomie.
Do tego dochodzi w miarę prosta mechanika, instrukcja (która na początku mnie
przerażała) również napisana w bardzo przyjemny sposób. Do tego dochodzi krótki
czas rozgrywki co również jest jej atutem. Sama rozgrywka może być wciągająca i
ciekawa, jednak to nadal rzucanie kostkami i Ci którzy nie lubią losowości
lepiej niech po nią nie sięgają. Jeżeli ktoś szuka szybkiej, klimatycznej gry
kościanej to polecam ten tytuł, innym radzę najpierw gdzieś zagrać kilka razy
nim skusicie się na zakup.
Wydawca: Potluck Games
Rok wydania: 2015
Edycja: Pierwsza
Sugerowana cena: 60 dolarów
Ocena: 4,92/6
I.
|
Klimat
|
5/6
|
II.
|
Złożoność
|
5/6
|
III.
|
Oprawa graficzna
|
5/6
|
IV.
|
Wykonanie elementów
|
6/6
|
V.
|
Grywalność na 2 graczy
|
4/6
|
VI.
|
Grywalność na więcej osób
|
4,5/6
|
Ocena Końcowa: | 4,92 |
Nazwa: Dungeon Dice
Wydawca: Potluck Games
Rok wydania: 2015
Edycja: Pierwsza
Sugerowana cena: 60 dolarów
Ocena: 4,92/6