9 mar 2016

Zdobądź zero i wygraj! - recenzja gry ZERO

Ostatnio coraz częściej prezentujemy Wam gry krótkie, najlepsze na przerywniki. Spowodowane to jest ostatnio zarówno naszą chęcią na lżejsze tytuły jak i coraz większym brakiem czasu. Niemniej jednak nie poddajemy się i działamy dalej. Tym razem znów trafiło na tytuł krótki, jednak stworzył go Reiner Knizia, więc tytuł z pewnością jest niebanalny. Przedstawiam Państwu grę Zero.

Gra karciana Zero to kolejny krótki fillerek od najbardziej znanego autora gier. Jest to gra w której przyjdzie nam trochę poplanować, pogłówkować, ale i dostosowywać się do panującej na stoli sytuacji. 

Małe, zgrabne pudełko z grą zawiera 56 kart od 1 do 8 w siedmiu kolorach. Po otworzeniu pudełka gra skojarzyła mi się z popularnym ostatnio Red7 (najpierw grałem w Red7, potem w Zero). Jednak jakoś wykonanie Trefla bardziej do mnie trafiło, jest lepsze jakościowo, kolory są bardziej rozróżnialne. Ale wróćmy do recenzowanego tytułu.

Zasady gry w Zero są banalnie proste. Mamy na ręce 9 kart. Musimy z tego ułożyć dwa komplety: kart o tej samej wartości i jednego koloru. Oznacza to, że z 9 posiadanych kart jedna musi się powtarzać w obu zestawach. Karty możemy wymienić w swojej kolejce z puli dostępnej na stole. W trakcie przygotowania każdy z graczy dostaje 9 kart, a na stole wykłada się 5 kart do puli wspólnej, resztę odkładamy do pudełka – nie przydadzą się. Gramy tyle rund ilu jest graczy, więc od 3 do 5.

Runda kończy się w momencie, gdy ktoś uzyska ZERO czyli wspomniane wyżej dwa komplety lub gdy gra zostanie spasowana po raz drugi (nie koniecznie przez tego samego gracza). Po zakończeniu rundy następuje punktacja: dostajemy tyle punktów ile mają wartości naszych kart, ale: każdą wartość liczymy tylko raz (np. jak mamy trzy 7 to liczymy to jako 7), dodatkowo jeżeli mamy komplet 5 kolorów to jest on wart 0 punktów, tak samo w przypadku kompletu 5 kart o tej samej cyfrze. Gracz, który ma na koniec gry najmniej punktów – wygrywa.

Zasady banalnie proste, punktacja troszkę bardziej skomplikowana, ale nadal nic nadzwyczajnego, a gra bardzo dobrze sprawdza się w towarzystwie i wszyscy się dobrze przy niej bawią. Jak to możliwe? Otóż cała zabawa tkwi w tym, że ciężko jest uskładać tytułowe ZERO. W tej grze bardziej liczą się umiejętności przewidywania i podejście hazardzisty, bo czasami można na tym więcej ugrać niż na czekaniu na tę ostatnią kartę. Ważny też jest blef i przechytrzanie przeciwników, których możemy tak zmanipulować, że w końcu wyrzucą nam upragnioną kartę.

Najlepiej grało nam się w 5 osób. W dużej mierze przez to, że było więcej kart w grze i więcej kombinowania. Czas? Około 15-20 minut. Podróżne pudełko to idealne rozwiązanie dla tej gry – karty się nie zniszczą, a rozmiar opakowania jest nie aż tak duży (około 2 normalnych talii kart). Jak dla nas to bardzo duży plus!

Od czasu jak dostałem pierwszy tytuł Reinera Knizi to od razu wiedziałem, że będę bez wahania otwierał wieczka jego kolejnych gier. Ten człowiek ma coś w sobie i mogę z ręką na sercu polecać jego gry. Tak samo jest i w tym przypadku – polecam grę każdemu – tym którzy są zaprawionymi graczami jak i tym, którzy grywają sporadycznie. Znudził Wam się tysiąc, skat czy kierki? Sięgnijcie po ZERO i odkryjcie gry w karty na nowo!


I.
Klimat
-/6
II.
Złożoność
5/6
III.
Oprawa graficzna
5/6
IV.
Wykonanie elementów
5/6
V.
Grywalność na 2 graczy
-/6
VI.
Grywalność na więcej osób
5/6

Ocena Końcowa: 5



Nazwa: ZERO

Wydawca: Trefl Joker Line

Wydanie: pierwsze
 
Rok: 2014

Sugerowana cena: 35zł

Ocena: 5/6
 
Za grę dziękuje wydawnictwu Trefl Joker Line
http://www.trefl.com/
Share:

Ścisła współpraca

My na Facebooku

Labels

Blog Archive