Ostatnio coraz częściej
prezentujemy Wam gry krótkie, najlepsze na przerywniki. Spowodowane to jest
ostatnio zarówno naszą chęcią na lżejsze tytuły jak i coraz większym brakiem
czasu. Niemniej jednak nie poddajemy się i działamy dalej. Tym razem znów trafiło
na tytuł krótki, jednak stworzył go Reiner Knizia, więc tytuł z pewnością jest
niebanalny. Przedstawiam Państwu grę Zero.
Gra karciana Zero to kolejny krótki fillerek od najbardziej znanego autora gier.
Jest to gra w której przyjdzie nam trochę poplanować, pogłówkować, ale i
dostosowywać się do panującej na stoli sytuacji.
Małe, zgrabne pudełko z grą
zawiera 56 kart od 1 do 8 w siedmiu kolorach. Po otworzeniu pudełka gra
skojarzyła mi się z popularnym ostatnio Red7
(najpierw grałem w Red7, potem w Zero). Jednak jakoś wykonanie Trefla
bardziej do mnie trafiło, jest lepsze jakościowo, kolory są bardziej
rozróżnialne. Ale wróćmy do recenzowanego tytułu.
Zasady gry w Zero są banalnie proste. Mamy na ręce 9 kart. Musimy z tego ułożyć
dwa komplety: kart o tej samej wartości i jednego koloru. Oznacza to, że z 9
posiadanych kart jedna musi się powtarzać w obu zestawach. Karty możemy
wymienić w swojej kolejce z puli dostępnej na stole. W trakcie przygotowania
każdy z graczy dostaje 9 kart, a na stole wykłada się 5 kart do puli wspólnej,
resztę odkładamy do pudełka – nie przydadzą się. Gramy tyle rund ilu jest
graczy, więc od 3 do 5.
Runda kończy się w momencie, gdy
ktoś uzyska ZERO czyli wspomniane wyżej dwa komplety lub gdy gra zostanie
spasowana po raz drugi (nie koniecznie przez tego samego gracza). Po
zakończeniu rundy następuje punktacja: dostajemy tyle punktów ile mają wartości
naszych kart, ale: każdą wartość liczymy tylko raz (np. jak mamy trzy 7 to
liczymy to jako 7), dodatkowo jeżeli mamy komplet 5 kolorów to jest on wart 0
punktów, tak samo w przypadku kompletu 5 kart o tej samej cyfrze. Gracz, który
ma na koniec gry najmniej punktów – wygrywa.
Zasady banalnie proste, punktacja
troszkę bardziej skomplikowana, ale nadal nic nadzwyczajnego, a gra bardzo dobrze
sprawdza się w towarzystwie i wszyscy się dobrze przy niej bawią. Jak to
możliwe? Otóż cała zabawa tkwi w tym, że ciężko jest uskładać tytułowe ZERO. W
tej grze bardziej liczą się umiejętności przewidywania i podejście hazardzisty,
bo czasami można na tym więcej ugrać niż na czekaniu na tę ostatnią kartę.
Ważny też jest blef i przechytrzanie przeciwników, których możemy tak
zmanipulować, że w końcu wyrzucą nam upragnioną kartę.
Najlepiej grało nam się w 5 osób.
W dużej mierze przez to, że było więcej kart w grze i więcej kombinowania.
Czas? Około 15-20 minut. Podróżne pudełko to idealne rozwiązanie dla tej gry –
karty się nie zniszczą, a rozmiar opakowania jest nie aż tak duży (około 2
normalnych talii kart). Jak dla nas to bardzo duży plus!
Od czasu jak dostałem pierwszy
tytuł Reinera Knizi to od razu wiedziałem, że będę bez wahania otwierał wieczka
jego kolejnych gier. Ten człowiek ma coś w sobie i mogę z ręką na sercu polecać
jego gry. Tak samo jest i w tym przypadku – polecam grę każdemu – tym którzy są
zaprawionymi graczami jak i tym, którzy grywają sporadycznie. Znudził Wam się
tysiąc, skat czy kierki? Sięgnijcie po ZERO i odkryjcie gry w karty na nowo!
I.
|
Klimat
|
-/6
|
II.
|
Złożoność
|
5/6
|
III.
|
Oprawa graficzna
|
5/6
|
IV.
|
Wykonanie elementów
|
5/6
|
V.
|
Grywalność na 2 graczy
|
-/6
|
VI.
|
Grywalność na więcej osób
|
5/6
|
Ocena Końcowa: | 5 |
Nazwa: ZERO
Wydawca: Trefl Joker Line
Wydanie: pierwsze
Rok: 2014
Sugerowana cena: 35zł
Ocena: 5/6
Za grę dziękuje wydawnictwu Trefl Joker Line