Czy marzyliście kiedyś o
zarabianiu pieniędzy jako agent nieruchomości? O zdobywaniu wysokich sum za
sprzedawanie ludziom byle czego? Otóż nowa gra od wydawnictwa 2pionki pozwala
nam wcielić się właśnie w rolę sprzedawcy nieruchomości, który w pogoni za pieniędzmi
sprzedaje nawet karton!
Na sprzedaż to gra gliwickiego wydawnictwa 2pionki, w której
przyjdzie nam najpierw powalczyć o domy, a następnie o czeki. Prosta, szybka,
rodzinna gra licytacyjna, która powinna przypaść do gustu każdemu. Czy nam
przypadła? Czytajcie dalej.
Standardowo już zaczniemy od
zawartości pudełka. W środku znajdziemy 60 kart (30 kart nieruchomości i 30
kart czeków) oraz 84 monety. Niby niewiele, a ile daje radości! Karty są
nieszablonowe, duże, ale i solidnie i pięknie wykonane. Monety są troszkę małe,
ale przy tej ilości jest to wybaczalne. Całość prezentuje się wyśmienicie.
Zasady gry są banalnie proste. Na sprzedaż dzieli się na dwie fazy –
licytacji i sprzedaży. W pierwszej z nich kupujemy domy, za pomocą leżących
przed nami monet. Nie jest to jednak takie proste jak się wydaje! Wszystko
rozchodzi się tutaj o umiejętności licytacyjne.
Każda karta posiada swoją wartość (od 1 do 30). Na stole odkrytych zostaje tyle kart ilu jest graczy, więc może nam się zdarzyć, że licytujemy karty bliskie sobie wartością (np. 15,18,19), ale czasem jest wręcz odwrotnie (np. 1, 18, 27). W trakcie licytacji należy przebić poprzednika lub spasować. W przypadku zdecydowania się na ten drugi ruch, bierzemy połowę zalicytowanych monet (zaokrąglając w górę) do siebie, a także kartę o najniższej wartości. Zwycięzca licytacji płaci pełną zalicytowaną kwotę i najwyższą kartę. Faza ta trwa do wyczerpania kart nieruchomości.
Każda karta posiada swoją wartość (od 1 do 30). Na stole odkrytych zostaje tyle kart ilu jest graczy, więc może nam się zdarzyć, że licytujemy karty bliskie sobie wartością (np. 15,18,19), ale czasem jest wręcz odwrotnie (np. 1, 18, 27). W trakcie licytacji należy przebić poprzednika lub spasować. W przypadku zdecydowania się na ten drugi ruch, bierzemy połowę zalicytowanych monet (zaokrąglając w górę) do siebie, a także kartę o najniższej wartości. Zwycięzca licytacji płaci pełną zalicytowaną kwotę i najwyższą kartę. Faza ta trwa do wyczerpania kart nieruchomości.
Zbudowaliśmy zatem swoją małą
talię. Czas teraz pozbyć się wszystkich zakupionych zamków, domków czy kartonów
(tak, karta z wartością 1 to właśnie dom z kartonu!). Przechodzimy zatem do
fazy drugiej. Na środku stołu odkrywamy karty czeków – również tyle ilu jest
graczy. Następnie każdy w ukryciu wykłada jedną kartę przed siebie. Po ich
odwróceniu gracze biorą czeki zgodnie z wyższością ich kart – najwyższa karta
bierze czek o najwyżej wartości itd.. Tutaj liczy się nie tylko szczęście (choć
ma ono duży wpływ na rozgrywkę), ale i umiejętne blefowanie. Na koniec zliczamy
wartości czeków, dodajemy do tego resztę monet, które pozostały po licytacji
(każda warta 1000) i gracz z największą sumą wygrywa grę.
Gra zawiera dawkę interakcji,
gdyż licytując z graczami staramy się wyczuć na ile im zależy na danej karcie
oraz możemy im ją perfidnie podebrać. Gra jest też losowa – jak już wspomniałem
wcześniej wykładamy kilka kart, przez co mogą się zdarzyć takie sytuacje, że za
5 tysięcy kupimy kartę o wartości 14, po
to, aby w następnej turze kupić za 3 tysiące kartę o wartości 21. Ma to również
swoje odzwierciedlenie w drugiej fazie – za kartę o wartości 5 zgarniemy czek
8000, a za kartę o wartości 20, czek 5000. Ale czy ta losowość jest zła? Otóż
jak dla nas nie. Wręcz wydaje się, że to trochę balansuje ten tytuł, gdyż nawet
mając bardzo wysokie karty na ręce po pierwszej fazie to nie daje nam
gwarantowanego zwycięstwa w drugiej. Bardziej liczy się blef i umiejętne
zagrywanie kart.
Zadałem sobie pytanie czy któraś
z tych faz jest dla mnie lepsza czy ciekawsza. Gdy nie umiałem sobie na nie
odpowiedzieć to powtórzyłem je swoim współgraczom i w zasadzie mieli ten sam
dylemat. Okazuje się, że obie fazy są swoim uzupełnieniem i chodzi w nich o
zupełnie co innego, dlatego obie są równie interesujące. Według opisu na
pudełku jest to gra o 10 roku życia. My graliśmy z 8 latkiem, który sobie
bardzo dobrze radził w grze z dorosłymi, a wśród jego rówieśników gra trwała
dłużej, jednak była równie ekscytująca. Podczas gry dzieciaków zauważyliśmy, że
gra posiada pewien walor edukacyjny, który ujawniał się po 3-4 partii. Otóż w
pierwszych rozgrywkach dzieciaki rzucały monetami jak szalone, przez co nie
miały potem czym licytować. Gdy przyszły kolejne partie to podopieczni nauczyli
się zarządzać zasobami (pieniędzmi) w ten sposób, że większości wystarczały one
do końca, a nawet czasem zostawały po rozgrywce! Naszej pomocy potrzebowały
tylko pod koniec przy liczeniu końcowej sumy.
Jaka jest nasza ocena tej gry?
Bardzo wysoka. Jest to dobry tytuł rodzinny, który w starszym towarzystwie
będzie zajmował 10 minut, ale z pewnością wciągnie Was w kolejne partie. W
młodszym też się sprawdza, choć tutaj już trzeba liczyć te pudełkowe 30minut.
Prostota zasad, piękne wykonanie kart i pudełka (które jest zamykane na
magnes!) oraz wciągająca rozgrywka to aspekty, które chyba przekonają każdego
do wypróbowania tej gry. My serdecznie ją polecamy!
I.
|
Klimat
|
5/6
|
II.
|
Złożoność
|
5/6
|
III.
|
Oprawa graficzna
|
6/6
|
IV.
|
Wykonanie elementów
|
6/6
|
V.
|
Grywalność na 3 graczy
|
5/6
|
VI.
|
Grywalność na więcej osób
|
5,5/6
|
Ocena Końcowa: | 5,42 |
Nazwa:Na sprzedaż
Wydawca: 2pionki,
Wydanie: pierwsze
Rok: 2016
Sugerowana cena: 65 zł
Ocena: 5,42/6
Za przekazanie gry do recenzji dziękuję wydawnictwu 2Pionki: