Na Bright Future miałam oko od dawna. Gra wydana w podobnym klimacie
co Metro 2033, ten sam wydawca,
zachęcające grafiki i opisy. Nie wyobrażacie sobie poziomu mojego szczęścia gdy
wydawca, a konkretnie Ogry Games wysłało mi właśnie tę produkcję do recenzji!
Otóż to, przedstawiam Wam grę, która ukradła mi majówkę – Bright Future.
Czy Bright Future rzeczywiście niesie świetlaną przyszłość? Cóż… do
tego właśnie dążymy – ocalamy ludzkość przed napromieniowaniem i przed
śmiercią. Wydana w 2015 roku, utrzymana w klimacie post-apo z prostą mechaniką
i wspaniałymi grafikami. Cóż to dużo mówić? – mniam!
W pudełku Bright Future znajdujemy dwustronną planszę, 12 dwustronnych
kart bohaterów, 48 kart sprzętu, 36 kart lokacji, 16 kart Mapy, talie
dostosowane do trybu Podziemna Gorączka oraz Tunel Władzy, 106 żetonów oraz
instrukcję. Jakość wykonania – super. Plansza mała, acz solidna, karty sztywne
i nie mogę nie wspomnieć o grafice – toż to jest piękne! Mutanty takie pomysłowe
(chłopczyk mój ulubieniec), ludzie tacy bojowi – ot co. Na kartach bohaterów
możemy zdecydować czy gramy kobietą czy mężczyzną! Świetna sprawa i ponownie…
ilustracje – bajka!
Bardzo fajną rzeczą jest to, że w tym jednym niedużym pudełku mamy aż
trzy gry! W instrukcji, która jest rzetelnie napisana, opisane są trzy
scenariusze: Podziemna Gorączka, Tunel Władzy oraz Arena. W księdze zasad
twórcy pomyśleli o odpowiednim dozowaniu przykładów, opisów i wyjaśnień.
Idąc za instrukcją, pierwszą wersją Bright Future jest Podziemna Gorączka. Scenariusz ten to gradla 2-4 osób i jest on kooperacyjny. Razem próbujemy uratować ludzkość przed
śmiercią i razem podejmujemy ważne decyzje co dalej. Cała rozgrywka zajmuje od
60-90 minut, nie jest ona jednak nudna ani stonowana – niektóre zwroty akcji
naprawdę potrafiły zaskoczyć. Każda tura przynosi nowe walki z posterunkami i
anomaliami – najtrudniejszą jednak rzeczą jest zbieranie kodów i zaglądnie do
kolonii gdzie lekarze i mikrobiolodzy pomagają nam zwalczyć podłego wirusa.
Tunel władzy jest scenariuszem z bardzo mocno podkreśloną
negatywną interakcją. Plansza ma charakter nuklearnej szachownicy, gdzie każdy
z nas próbuje ustawić się na tyle dobrze, aby zbierać odpowiednie rzeczy – czy
to zasoby, czy sprzęt a może kod? Potrzebujemy kombinacji trzech kodów, aby
finalnie otworzyć legendarny tunel i ocalić resztę ludzkości przed śmiercią.
Ciekawą rzeczą jest to, że gra jest dla 2-5 osób – w poprzednim scenariuszu
limit graczy był o jedną personę mniejszy.
Ostatnią wersją gry jest Arena. Arena jest grą karcianą
pomiędzy dwoma graczami – walczymy na karty sprzętu. Pierwsza osoba która
padnie – przegrywa.
Gra jest zawiła, ale tylko na samym początku. Pierwsze dwie partie i
doczytanie instrukcji wyjaśniło wszystkie niesnaski, przykłady podane w księdze
rozwiały wątpliwości. Gra nie jest trudna. Jest całkiem łatwa i przyjemna,
zwłaszcza dla fanów post-nuklearnych produkcji. Losowość w tej grze jest nikła.
Jedyną rzeczą jaką robimy losowo jest dociąganie kart, w których zresztą mniej
więcej wiemy czego się spodziewać. Interakcji jest od groma. Dużo. Bardzo dużo
– każdy scenariusz rzuca nas w wir kontaktów
z innymi graczami, czy to kooperacyjnie czy negatywnie.
Gra zasłużyła na wiele plusów – począwszy na wykonaniu, poprzez
obłędne grafiki, mechanikę, klimat, karty pomocy dołączone do gry. Właśnie tego
spodziewałam się po tej grze. Jedyną rzeczą jaką zmieniłabym w owej produkcji
jest dołożenie kart do talii scenariuszy. Nie jest ich zbyt dużo, powiększona
ilość na pewno urozmaiciłaby rozgrywkę.
Postanowiłam delikatnie zmodyfikować moją skalę ocen. Nie będę się
poruszać po skali od 1-10 jak uprzednio, ale od 1-5, która wydaje mi się
bardziej adekwatna i stosowna. Bright Future wypada bardzo ładnie – 4 to moja
finalna ocena dla właśnie tej produkcji. Polecam każdemu, kto czuje klimat
post-apo. Nie będzie to chybiona inwestycja ;)
Za grę dziękujemy serdecznie wydawnictwu Ogry Games
Za grę dziękujemy serdecznie wydawnictwu Ogry Games
Zapraszamy również do posłuchania o Bright Future!