- Odpalam się, mam
zielonego, niebieskiego i czerwonego smoka – tak i otrzymuję turbo w wysokości
dwa!
O czym mowa? O najnowszej grze Ogry Games Smoczy Wyścig. Mam przyjemność
recenzować właśnie tą produkcję dzięki wydawnictwu, dla którego moim zdaniem
wydanie właśnie tej gry było strzałem w dziesiątkę! Smoczy Wyścig jest grą familijną, gdzie każdy z nas będzie pędził
po torze smokami – ciekawa oprawa graficzna jak i JUŻ ukazane recenzje
przekonują do tego, aby rzeczywiście sięgnąć po ów tytuł i posiadać go w swojej
planszówkowej kolekcji.
W solidnie wykonanym pudełku i w plastikowej wyprasce
znajdujemy sześć kart graczy, dwanaście drewnianych znaczników smoków, talię
kart smoków oraz płytki toru. Nie mogę powiedzieć złego słowa o poziomie
wykonania owych elementów – karty super, płytki porządne, postacie dwustronne –
dziewczynka może być dziewczynką a chłopiec chłopcem. Ma to znaczenie,
zwłaszcza gdy gra się z dziećmi, które zwracają na takie niuanse uwagę – my
dorośli dostajemy dobrą postać i się cieszymy, a młodsi niestety chcą mieć
postać odpowiadającą płcią samemu sobie – chłopiec przecież nie może być
dziewczynką, czyż nie?
Układając tor, cztery narożne elementy są stałe natomiast płytki
górnego i dolnego toru zmieniają się za każdym razem. Wprowadza to ciekawą
różnorodność, która sprawia, że musimy się pilnować kiedy draftujemy talie.
Każdy z graczy dostaje trzy smoki do swojej drużyny. W trakcie gry owe smoki
możemy podmienić na szybsze i starać się zaszkodzić innym graczom poprzez
rzucenie im smoka sprawiającego, że będą potrzebować kolejnej karty do
odpalenia członka swojej smoczej ferajny, czy też otrzymywać bonus w postaci
TURBO, który pozwala na przesunięcie znacznika o kolejne pola. Z każdą odkrytą
krainą do naszej startowej talii dochodzą kolejne smoki – szybsze i bardziej
kosztowne. Każdy smok aby wypalić musi mieć zapewnione odpowiednie wsparcie –
bez niego… cóż niestety. Zaśmierdzi nieodpalonym smokiem!
Losowość w tej grze sprowadza się do draftowania talii i
rzeczywiście, gdy karty nie siedzą uczestnik nie jest w stanie w inny sposób
interweniować i zmodyfikować to co się dzieje w trakcie rozgrywki. Gra nie jest
trudna – w instrukcji zostało wszystko ładnie i zgrabnie wypisane i
wytłumaczone. Dzięki temu owa produkcja na pewno zdobędzie wielu młodych
odbiorców i popleczników! O wykonaniu już wspominałam, ale muszę podkreślić to,
że grafiki kuszą. Ja, maniaczka pstrokatości w każdej ilości bardzo mocno
pożądałam tej gry w mojej biblioteczce. Smoczusie są prześliczne! Zachwycą nie
tylko dzieci, ale również dorosłych. Interakcja – przy draftowaniu i atakowaniu
smokami. Poza tym żadnych walk wręcz nie ma.
Fajną rzeczą jest to, że możemy tę grę rozszerzać o kolejne
pudełka i móc grać w większym gronie osób. A tak jak wspominałam w moim odcinku
jest to gra ZARAŹNIK. Tak właśnie nazywam produkcje, które moim zdaniem
przekonają nowicjuszy do zabawy z planszówkami!
Rzeczą, która razi recenzentów i o której wspomina #StertaGier jest to, że jest słabo zbalansowana. Owszem, postacie są lepsze i gorsze i ich zdolności mogą znacznie ułatwić rozgrywkę, ale czymże byłby wyścig bez kombinowania i myślenia jak dokonać manewru wyprzedzenia, nawet gdy gramy domniemanie słabszą postacią? W pewnej chwili to może wkurzać kiedy ktoś ma non stop bonus +2 bo podmienił sobie smoka, ale gdyby było za prosto gdzie byłaby w tym wszystkim frajda?
Finalnie uważam, że gra zasługuje na 3/5 pkt. Z muffinkiem!
Tytuł, który nam się bardzo spodobał i który na pewno będzie gościł na
spotkaniach i różnego typu eventach – jego zaletą jest szybkość, prostota i
atrakcyjność. Czymże byłaby gra o smokach bez przystojnych przedstawicieli
swojego gatunku? ;) Z czystym sumieniem polecam. Naprawdę warto!
Wolisz posłuchać o grze? Zapraszamy tutaj:
Autor: Karolina Krukierek