Wydawnictwo REBEL.pl przyzwyczaiło mnie do gier ciekawych, dobrze wykonanych, z … flow. Tytuł który wpadł mi w łapki, jest jedną z tego typu gier! Przedstawiam Wam Takenoko.
Takenoko jest grą dla wszystkich. Przenosimy
się do Chin, gdzie cesarz podarował nam w prezencie pandę. Pandę. PANDĘ –
dużego biało-czarnego misia co wcina nam NASZE kolorowe bambusy! Gramy od 2-4
osób, rozgrywka jest miła i trwa około 45 minut; wartość cenowa (139,95) jak
najbardziej adekwatna!
W pudełku naszej głodnej pandy znajdujemy piękną, różową,
plastikową wypraskę – każdy element gry ma swoje miejsce. Oprócz świetnie
wykonanych kart postaci i czytelnej instrukcji w kartonie znajdują się również:
płytki planszy, kostka pogody, żetony ulepszeń, figurka ogrodnika i pandy, trzy
talie kart (lokacja, panda, ogrodnik) i jedna karta dodatkowa (Cesarz), osiem
żetonów postaci, cztery arkusze postaci oraz trzy-kolorowe części bambusów –
różowe, zielone i żółte.
Rozpoczynając od płytki stawu, którą powinniśmy położyć na
środku stolika, każdy z graczy otrzymuje
swój arkusz pandy, dwa znaczniki akcji oraz po jednej karcie z każdej talii
celów. Naszym zadaniem jest ukończyć 7, 8 lub 9 kart zadań (w zależności od
liczby graczy) – jedne są łatwiejsze, drugie trudniejsze, aczkolwiek wszystkie
są do ogarnięcia i do wykonania. Limit kart na ręce wynosi 5. W swojej turze
możemy wykonać dwie z pięciu akcji – dołożyć płytki planszy, wziąć żeton wody,
ruszyć się ogrodnikiem, ruszyć się pandą lub dobrać kartę na rękę. NIE MOŻEMY
wybrać dwukrotnie tej samej akcji (wyjątkiem jest wynik wiatr na kości pogody).
Od drugiej tury dochodzi do gry również kość pogody, która ułatwia nam
opanowanie żarłocznej pandy – słońce oznacza dodatkową akcję, deszcz wzrost
bambusa, wiatr możliwość wykonania dwóch takich samych akcji, burza – panda się
boi i idzie jeść bambus, chmurka która oznacza dobranie żetonu ulepszenia
(nawożenie, nawodnienie i anty-panda). Sianie ogrodnikiem czy zjadanie bambusa
pandą odbywa się w linii prostej o tyle płytek ile chcemy – mamy więc sześć
kierunków, w które możemy się owymi figurkami udać. Fajną rzeczą są sąsiadujące
żetony planszy – jeżeli oba są nawodnione, a ogrodnik pójdzie pracować właśnie
tam, wszystkie płytki tego typu obrastają w nowe pędy. Wykonana akcja wiąże się
z udowodnieniem, że coś się osiągnęło – sekwencję płytek, ogrodnik kiedy wykona
swoją kartę odrzuca dane pędy, a pandzia odrzuca kawałki bambusa ze swojego
brzuszka. Osoba, która pierwsza wykona daną ilość questów kończy grę i
otrzymuje dodatkowe dwa punkty cesarza. Wówczas każdy gracz podlicza swoje
punkty za wykonane cele – osoba z najwyższą ich liczbą wygrywa.
Mechanika tej gry jest bardzo prosta. Właściwie już w
pierwszej partii można zagrać bez błędów, a samo wyjaśnienie zajmie kilka
minut. Losowość nie przejmuje sterów – możemy dobierać karty do pięciu, hexy
(płytki) dostajemy trzy i wybieramy jedną a kość ma pomagać a nie bruździć.
Tyle słów a wniosek jeden – nie jest to gra gdzie nie możemy sobie niczego
zaplanować – ba, trzeba to robić, tylko kwestia... interakcji. Chcąc nie chcąc
wchodzimy sobie nawzajem w drogę i
utrudniamy życie. Skalowalność gry jest niezła, mogłaby być bardziej odpowiednia
dla dwóch graczy, ale nie neguję możliwości grania w dwie osoby. Jak
najbardziej się da!
Zdecydowaną zaletą jest świetne wykonanie, o którym już
pisałam wcześniej, klimat, prosta mechanika i wspaniała, żarłoczna PANDA. Panda
rządzi ;) Co do minusów – jeżeli przesuniemy obrus, albo potrącimy planszę to całość
nam się rozsuwa, co wprawia mnie w stan podobny do palpitacji – jestem ogromną
pedantką. Ogromną. Może to źle, ale moje płytki są zawsze ułożone w jedną
stronę, są ładnie dosunięte i całość wygląda bardzo estetycznie. I apetycznie!
Ostateczną oceną dla tej wspaniałej gry familijnej jest 4/5.
Polecam z czystym sumieniem. Jest to gra dla każdego – nie ważne czy młodszy
czy starszy, czy chłopak czy dziewucha. WSZYSCY pokochają tę grę!
Autor: Karolina Krukierek