Lubicie gry
imprezowe? Ja bardzo – zwłaszcza gdy w towarzystwie mamy delikwenta, który nie
do końca znajduje się w jakiś cięższych produkcjach i wcale mu się nie podoba
organizowanie zapasów, zbieranie surowców, nabijanie levelu postaci.
Ostatnio,
dzięki wydawnictwu Granna mogłam dla Was nagrać recenzję gry Tempo. Ów
produkcja szczególnie przypadła mi do gustu, ponieważ wymyślanie nowych słów w
danej kategorii było zabawą mojego dzieciństwa – nie zliczę ile godzin
poświęciliśmy na „Państwa, miasta”. Tutaj kategorie nie są jednak tak
prościutkie jak w tamtej grze… Niektóre potrafią zaskoczyć, inne szokować,
kolejne rozbawić.
Po
rozłożeniu planszy, która składa się z trzech dwustronnych puzzli, należy
umieścić pionki na linii startu. Początek w tej grze jest również końcem, więc
osoba, która przekroczy ową linię i znajduje się najdalej na torze ów słowny
pojedynek wygrywa. A gdzie jest fun? Co czyni tę grę tak fajną? 30 sekund.
Pewnie myślicie, no oszalała. O co jej chodzi. Moi drodzy – osoba wymyślająca
kolejne słowa nie widzi klepsydry i na czuja musi powiedzieć stop! Jeśli nie
zdąży cofa się do pola z którego zaczynała ów turę – jeśli jednak zmieściła się
w czasie przesuwa swój drugi pionek na miejsce, w którym ostatecznie
wypowiedziała magiczne słowo i kolejną rundę rozpocznie właśnie z tego miejsca. Jeśli chodzi o same słówka nad którymi musimy myśleć – dostajemy kategorię.
Uwierzcie mi, że gdy dostałam „wszystko o motoryzacji” myślałam, że się popłaczę. No jak, ja – biedna dziewucha, która rzadko jeździ autem i generalnie nie łapie się w niczym ma wymyślić bukiet słów na ów temat. Niesprawiedliwością było, gdy mój przeciwnik dostał kartę z napisem „Wszystko w sklepie zoologicznym”. No dlaczego nie ja? Pracuję w takim miejscu i myślę, że przeskoczyłabym o wiele liter, gdyby ta karta trafiła właśnie na mnie. Sprawiedliwości stało się za dość, ponieważ mój rywal nie był w stanie nic na ten temat powiedzieć – nie powinnam się cieszyć z tego, wiem – ale wciąż… To takie zabawne, kiedy Ty wiesz, a ktoś nie. Na planszy linie nie są regularne, więc musimy bacznie obserwować, czy możemy przeskakiwać z boku na bok – a nuż literka będzie łatwiejsza!
Uwierzcie mi, że gdy dostałam „wszystko o motoryzacji” myślałam, że się popłaczę. No jak, ja – biedna dziewucha, która rzadko jeździ autem i generalnie nie łapie się w niczym ma wymyślić bukiet słów na ów temat. Niesprawiedliwością było, gdy mój przeciwnik dostał kartę z napisem „Wszystko w sklepie zoologicznym”. No dlaczego nie ja? Pracuję w takim miejscu i myślę, że przeskoczyłabym o wiele liter, gdyby ta karta trafiła właśnie na mnie. Sprawiedliwości stało się za dość, ponieważ mój rywal nie był w stanie nic na ten temat powiedzieć – nie powinnam się cieszyć z tego, wiem – ale wciąż… To takie zabawne, kiedy Ty wiesz, a ktoś nie. Na planszy linie nie są regularne, więc musimy bacznie obserwować, czy możemy przeskakiwać z boku na bok – a nuż literka będzie łatwiejsza!
Jak sami
widzicie, mechanika jest banalnie prosta. Wspaniałe jest to, iż w pudełku
znajduje się również talia dla dzieci – dużo łatwiejsze kategorie sprawiają, że
najmłodsi będą mogli dołączyć do wielkiego słownego wyścigu! Regrywalność
tytułu jest spora – gra na imprezę jak się patrzy. Stolik jest bardzo często
okupowany przez ów literowy tor. Gra skaluję się ładnie, więc nie musicie się
martwić, że w dwie osoby nie będzie to działać. Tytuł nadaje się dla każdego –
dla dziecka, dla dorosłego- możemy bezpiecznie nabywać.
W muffinowej
skali ocen Tempo zasługuje na mocne 3/5. Jedyne co mi pozostało to polecić ów
tytuł i pożyczyć wesołych słownych wyścigów!
Jeśli wolicie posłuchać o grze, zapraszamy tutaj:
Autor: Karolina Krukierek