Za dziecka najczęściej czytałem
książki Agathy Christie oraz Johna Grishama. Interesowały mnie takie postacie
jak Herkules Poirot czy Panna Marple. Oczywiście w moim kręgów zainteresowań
nie brakło również Sherlocka Holmesa autorstwa Doyla. Wszystkie te powieści
łączy jedno – ciągłe zagadki, dochodzenie i motywy detektywistyczne. I tak
dochodzimy do dzisiejszej recenzji. Otóż zabawa w agentów, próba odgadnięcia,
kojarzenia postaci przeciwników oraz planowanie to aspekty, które zdecydowanie cechują
grę Miasto Szpiegów: Estoril 1942.
Choć lata w których odbywa się
fabuła tej gry, a nawet sama jej treść, odbiegają od postaci opisanych we
wstępie, to gra wciągnęła mnie dzięki swojemu klimatowi. Miasto Szpiegów: Estoril 1942 to gra opowiadająca nam o
wydarzeniach z tytułowego miasta, które mieści się w Portugalii. Dlaczego
Miasto Szpiegów? Ponieważ w czasach II wojny światowej Portugalia była krajem
neutralnym, a miasteczko Estoril to miejsce luksusowe, w którym gościło wiele
znakomitych postaci, a w tamtych latach praktycznie każdy kto coś znaczył
szpiegował dla którejś ze stron konfliktu.
Po tym krótkim wstępie
historycznym (wybaczcie, ale po prostu miałem w swoim życiu okres, w którym
„jarałem się” drugą wojną światową i trochę sentymentu jeszcze zostało),
chciałbym Wam opowiedzieć o samej grze. Otóż jest to gra, w której będziemy
tworzyć najbardziej efektywną siatkę szpiegowską, która pozwoli nam wypełniać
misje, zdobywać kolejnych szpiegów oraz zdobywać punkty zwycięstwa.
Całość gry prezentuje się dobrze.
W dużym pudle znajdziemy 8 plansz miejsc, 12 kart misji, 27 kart postaci, 30
znaczników, 4 symbole, kartę pierwszego gracza, 4 karty pomocy i dwie kostki. Wszystkie
elementy, jak na Rebel przystało, wykonane są solidnie przez co gra posłuży nam
przez kilka lat. Dodatkowo znajdziemy w grze polski akcent, ale o tym dalej.
Zasady są proste, choć jest ich
dużo i przy pierwszych rundach trzeba zaglądać do instrukcji. Jest to
spowodowane używaną terminologią oraz faktem, że gra jest niezależna językowo,
a co za tym idzie na wszystkich elementach znajdują się różne piktogramy, które
niełatwo spamiętać przy pierwszych partiach. Warto zwrócić uwagę na instrukcje,
która napisana jest w sposób bardzo dobry, zawiera wiele przykładów
różnorodnych sytuacji, a same zasady zapisane są językiem łatwo przyswajalnym.
O co więc chodzi w samej grze?
Jak już wspomniałem – będziemy tworzyć własną siatkę agentów. Każdy z nas
zaczyna z takimi samymi kafelkami startowymi – od początku mamy 6 szpiegów,
którzy będą werbować kolejne postacie. Gra będzie się toczyć przez 4 rundy, a
na początku każdej losujemy 6 z 8 historycznych miejsc, do których będziemy
wysłać naszych ludzi. Każda z plansz cechuje się czymś specjalnym – na
niektórych gramy w odkryte karty (kładziemy szpiegów tak, żeby wszyscy je
widzieli) inne znów zabraniają nam używać niektórych umiejętności. Warto też
wspomnieć, że w zależności od miejsca na danej planszy, w którym umieścimy
naszą postać możemy zyskać bonus – podejrzeć różne karty na różnych polach. Jeśli
uda nam się zwyciężyć w danym miejscu (bierzemy pod uwagę różne współczynniki i
modyfikatory w zależności od postaci, miejsca, narodowości, umiejętności, etc.)
to zbieramy kafelek nagrody z
odpowiedniego pola. Naszą nagrodą jest pozyskanie nowego szpiega, który od
teraz może pomagać nam w kolejnych rundach. Mamy jednak pewien limit – możemy
posiadać maksymalnie 6 agentów w naszej siatce. Nie martwcie się jednak – każdy
agent, którego będziemy musieli odłożyć na bok daje nam punkt na koniec gry.
Po czwartej rundzie nadchodzi
pora na punktacje. Zwycięstwo możemy uzyskać dzięki wypełnianiu misji (przy
podstawowych zasadach losuje się 4 misje, które są wspólne dla wszystkich. Na
każdej karcie misji zaznaczony jest symbol, którego musimy posiadać najwięcej,
aby zgarnąć dodatkowe 6 punktów. Mogą to być narodowości czy symbole danych
umiejętności. Poza misjami zdobywamy punkty za każdego szpiega w naszej siatce
(na ręce). Każdy agent ma swoją wartość punktową podaną na karcie. Dodatkowo,
jak już wspomniałem, otrzymujemy punkty za agentów, którzy pozostają w uśpieniu (zostali odrzuceni). Gracz z
największą ilością punktów stworzył najlepszą siatkę szpiegowską i został
zwycięzcą.
Miasto Szpiegów: Estoril 1942 jest grą wymagającą myślenia i
planowania. W zależności od ilości osób gra przybiera różne oblicza. W
wariancie dwuosobowym jest nam łatwiej zapamiętać co przeciwnik ma na ręce,
dzięki czemu możemy się domyślać, które misje chce zrealizować. Dodatkowo w
rozgrywce dla dwojga wykładamy wszystkich naszych sześciu agentów czyli cała
ręka przeciwnika jest dla nas jasna (szczególnie, że gdy odrzucamy jakiegoś
szpiega to robimy to w sposób jawny).
Jeśli chodzi o rozgrywkę w więcej
osób to stopniowo zwiększa się trudność i chaos. Wykładamy coraz to mniej
szpiegów na plansze, jednocześnie nie do końca kontrolując co posiadają inni.
Musimy wybrać misje na której się skupimy (6 punktów to sporo, gdyż standardowo
szpiedzy dają nam po 2-3 punkty), gdyż zdobycie kilku może być ciężko do
zrealizowania. Choć wydaje się, że panuje pewien chaos to jest to złudne, gdyż
każdy krok możemy zaplanować, jednak podejmujemy troszkę większe ryzyko.
Wszystko zależy od taktyki, a ta zdecydowanie zmienia się w zależności od
ilości osób.
Nasze odczucia co do tego tytułu
są bardzo pozytywne. Gra jest solidnie wykonana, kafelki postaci sprawdzają się
o wiele lepiej niż karty, a jednocześnie są wykonane w taki sposób, że dobrze
się je trzyma w ręce. Postacie są przedstawione w sposób kreskówkowy, który z
jednej strony nie do końca pasuje do klimatu szpiegowskiego, ale z drugiej jest
bardzo przyjemny dla oka.
Jeśli chodzi o klimat to
niestety, ale w trakcie rozgrywki trochę się on traci. Mniejszą uwagę zwracamy
na to, że to są szpiedzy, historyczne miasta czy postaci, a większą uwagę
zwracamy na ułożenie w odpowiednim miejscu swojego kafelka. Choć wszystkie
grafiki troszkę ratują owy klimat to jak dla nas tylko jedna umiejętność
szpiegów mechanicznie oddaje tematykę – konspirant, który pozwala na zamianę
kafelków na planszach. Inne też są związane z szpiegostwem (mamy tam dyplomatę,
zabójcę czy uwodziciela), ale jakoś nam mechanicznie nie podeszły.
Napisałem Wam o polskim akcencie.
Otóż każdy kto zamówił grę w przedsprzedaży (i pierwsi, którzy zakupili po
premierze, a zapasy się nie wyczerpały) otrzymali 3 dodatkowe kafelki
promocyjne. Był to nasz wspaniały Ignacy Jan Paderewski, Krystyna Skarbek
(bardzo ciekawa postać, agentka Winstona Churchila, pierwowzór kobiety agenta
Bonda w Casino Royal, kochanka Iana Fleminga) oraz Enigma czyli niemiecka maszyna
szyfrująca, którą rozpracowała polska siatka, a przede wszystkim Marian
Rejewski, którzy przy współpracy z Henrykiem Zygalskim i Jerzym Różyckim
stworzyli kopie niemieckiej Enigmy co znacznie ułatwiło walkę z niemieckimi
siłami zbrojnymi (wspominałem o mej fascynacji drugą wojną?).
Miasto Szpiegów: Estoril 1942 to gra taktyczno-logiczna, w której
odpowiednie układanie kafelków może nam dać wiele korzyści. Jednocześnie nie
jest to gra, która spowoduje, że nasza głowa zacznie dymić. W zależności od
nastawienia osób gra może być ciężka i wymagająca (wersja dla tych, którzy
grają głównie dla zwycięstwa), ale może też być miłym przerywnikiem (dla tych,
którzy grają dla zabawy). Jesteśmy pod wrażeniem tego tytułu, gdyż jest on
ciekawy zarówno dla osób, którzy często siadają do planszówek jak i dla tych,
którzy po gry bez prądu sięgają raz na jakiś czas. Rozgrywka się nie dłuży, a
to też duży plus. Do tego wszystkiego dochodzi solidne i ładne wykonanie
elementów, więc całość wypada bardzo dobrze. Polecamy każdemu, którzy szuka
ciekawej gry planszowej.
I.
|
Klimat
|
4/6
|
II.
|
Złożoność
|
5/6
|
III.
|
Oprawa graficzna
|
4,5/6
|
IV.
|
Wykonanie elementów
|
6/6
|
V.
|
Grywalność na 2 graczy
|
5,5/6
|
VI.
|
Grywalność na więcej osób
|
5/6
|
Ocena Końcowa: | 5 |
Nazwa: Miasto Szpiegów: Estoril 1942
Wydawca: Rebel.pl
Wydanie: pierwsze
Rok: 2016
Sugerowana cena: 139,95zł
Ocena: 5/6
Za przekazanie gry do recenzji dziękuję wydawnictwu Rebel.pl: