Choć tematyka samego Marsa nigdy
nie była moim wielkim zainteresowaniem to od zawsze siedziałem w klimatach
science fiction. Jeżeli dobrze pamiętam to pierwszym filmem w którym pojawiała
się jakakolwiek tematyka czerwonej planety był… Marsjanie Atakują (i choć miałem kilka lat i nie powinienem tego
oglądać to i tak zawsze siedziałem przed TV). Oglądałem również Apollo czy wypuszczonego stosunkowo
niedawno Marsjanina, ale nadal mnie to specjalnie nie zachwyciło. Czy zatem Terraformacja Marsa dała rade?
Tematy wszelkich „nowych” planet
była mi bliska jednak dzięki zamiłowaniu do Diuny oraz czasową fascynacją
Planety Małp. Pierwszy tytuł podobał mi się bardziej, bo mieliśmy do czynienia
z różnymi innowacyjnymi, jak na tamte czasy, technologiami. W Terraformacji Marsa właśnie to było
pierwsze co mnie przyciągnęło – badania, technologie, wynalazki.
Gdy pierwszy raz dostałem tę
paczkę to od razu poczułem tę masę elementów. Duże pudło, które po otwarciu
ukazuje nam swoją bogatą zawartość. Przede wszystkim znajdziemy w środku wiele
różnorodnych znaczników – w sumie ponad 400 w tym znaczniki dla 5 graczy oraz
kolorowe kostki: brązowe, srebrne i złote, odpowiadające kolejno wartościom
1,5,10, którymi będziemy zaznaczać posiadane dobra. Do tego wszystkiego
otrzymujemy rozkładaną plansze, 5 plansz graczy, 233 karty, 80 kafelków.
Nic dziwnego, że pudło swoje
waży. Czy tak samo ciężko jest z ogarnięciem zasad? Trochę tak, ale jest to
kwestia lekko zagmatwanej instrukcji, a nie samej mechaniki w grze. Otóż reguły
rozgrywki rozbijają się o zagrywanie kart, które wprowadzają różnoraki zmiany
zarówno na głównej planszy gry oraz na planszetkach graczy. Cała rozgrywka
podzielona jest na pokolenia, a w każdym z nich wykonujemy 4 fazy: Faza
kolejności (w której przekazujemy znacznik pierwszego gracza do kolejnej
osoby), faza badań (w której będziemy mogli zakupywać karty), fazie akcji (w
której będziemy zagrywać karty i zmieniać warunki czerwonej planety) oraz fazie
produkcji (w której będziemy zdobywać dobra).
W grze dążymy do stworzenia
odpowiednich warunków atmosferycznych na Marsie. Chodzi o warunki, które
pozwolą zamieszkać ludziom na tej planecie, mianowicie o poziom tlenu na
poziomie 14%, średniej rocznej temperaturze na równiku na poziomie +8 stopni
Celsjusza i stworzeniu odpowiednich cyrkulacji hydrologicznych dzięki poziomowi
oceanów pokrywających 9% planety. Wraz z podnoszeniem każdego wskaźnika
(temperatury o 2 stopnie, nawodnienia i poziomu tlenu o 1%) będziemy zwiększać
swoje przychody.
Czemu nam na tym zależy? Ano dlatego,
że prowadzimy korporacje, która stara się osiągnąć jak najlepsze wyniki w
terraformacji Marsa, a co za tym idzie – zostanie solidnie za to wynagrodzona. Czy
mechanika gry oddaje jej klimat? Otóż jak najbardziej tak! Karty, zmiany na
planszy, wzrosty produkcji, opisy wszystkie te rzeczy oddane są w bardzo
klimatyczny sposób, co zdecydowanie cieszy oko.
Niestety musimy popsuć tę
sielankę i zwrócić Wam uwagę na grafikę gry. Otóż niestety jest ona bardzo
dziwnie rozłożona na kartach – czasami są to świetne obrazki, a innymi razy
kiepskie zdjęcia. Nie wiemy dlaczego akurat tak się stało, ale niestety trochę
to obniża odbiór gry. Jeśli zaś chodzi o pozostałe aspekty takie jak plansza
czy znaczniki to są one wykonane dobrze i solidnie. Plansza gry jest przejrzysta,
więc nie ma problemu w odnalezieniu się na niej.
Choć grafiki są na takim a nie
innym poziomie to już same teksty i mechanika kart jest bardzo klimatyczna.
Często bywa tak, że karty możemy zagrywać przy odpowiednich warunkach, więc aby
wprowadzić roślinność musimy mieć odpowiednią ilość tlenu i wody. Aby
wprowadzać zaawansowane technologie musimy posiadać odpowiedni poziom nauki
(odpowiednią ilość kart ze znacznikiem nauki). To tylko dwa przykłady, a bardzo
dużo kart opiera się na takich zależnościach.
W Terraformacja Marsa występuje kilka wariantów rozgrywki. Od tego
dla początkujących (standardowe korporacje) przez podstawowy (każde korporacja
ma swój kierunek rozwoju) przez bardziej zaawansowane i zmodyfikowane (można
ciut więcej zapanować nad losowością przez dobieranie kart za pomocą draftu,
dokładanie kart, które powodują większą interakcje między graczami, itp.).
Można również grać w wariant jednoosobowy za co wielki plus dla twórcy!
Gra nam się bardzo spodobała.
Choć trochę obawialiśmy się na początku samej tematyki i złożoności zasad to
gra się rozkręciła. W pierwszych kilku turach nie jesteśmy w stanie zrobić za
wiele – posiadamy małe przychody, nie wiele kart możemy zagrać, bo dopiero
rozpoczęliśmy terraformować Marsa (sami widzicie, że wszystko oddaje klimat
gry). Ma to też swoje minusy – w grze występuje tak zwany efekt kuli śnieżnej,
czyli im lepiej Ci idzie na początku tym lepiej będzie Ci się wiodło dalej, co
może spowodować bardzo nierówną walkę.
Jak sklasyfikowalibyśmy tę grę?
Nie jest to typowe euro, ale nie jest to też gra bazująca na klimacie. Terraformacja Marsa leży gdzieś po
środku – dobre, strategiczne zarządzanie zasobami przy ciekawej tematyce,
oddanej za pomocą mechaniki. Tak chyba to najlepiej opisać. Jeśli jesteś fanem
czerwonej planety to tę grę musisz posiadać w swoich zbiorach. Powinieneś ją
zakupić również jeśli szukasz dobrej, ciekawej gry na około dwugodzinne
posiedzenia przy stole. My z pewnością będziemy do niej wracać, szczególnie że
zbliżają się zimne wieczory.
I.
|
Klimat
|
6/6
|
II.
|
Złożoność
|
4,5/6
|
III.
|
Oprawa graficzna
|
4,5/6
|
IV.
|
Wykonanie elementów
|
6/6
|
V.
|
Grywalność na 2 graczy
|
6/6
|
VI.
|
Grywalność na więcej osób
|
6/6
|
Ocena Końcowa: | 5,5 |
Nazwa: Terraformacja Marsa
Wydawca: Rebel.pl
Wydanie: pierwsze
Rok: 2016
Sugerowana cena: 159,95zł
Ocena: 5,5/6
Za przekazanie gry do recenzji dziękuję wydawnictwu Rebel.pl: