Choć czasów PRLu nie mam prawa
pamiętać ze wspomnień to bardzo wiele o nim słyszałem. Grałem też w gry o nim
traktujące (np. Kolejka, Pan tu nie stał), recenzowałem również
jeden z takowych tytułów (Demoludy). Dziś przyszedł moment na trzecią
część z serii Pan tu nie stał czyli
na grę Cinkciarz.
Ku woli ścisłości – Cinkciarz to
osoba, która w czasach PRLu zajmowała się nielegalną wymianą walut. Było to
wręcz na skale masową – ludzie sprzedawali dolary, bony i inne waluty, by
dorobić się na tym jak najwięcej. I w tej grze zostało to bardzo fajnie
odwzorowane.
Pan tu nie stał: Cinkciarz jest zdecydowanie mniejszy od swoich
poprzedników. W środku znajdziemy karty
w ilości 80, które dzielimy na: 5 kart z pociętą gazetą, 63 karty walut, 6 kart
srebrnych monet i 6 kart złotych monet. Dodatkowo dostajemy jedną planszetkę
banku. Mało, ale zdecydowanie wystarczająco do ciekawej rozgrywki.
A o co w tej rozgrywce chodzi? O
jak najefektywniejsze wymienianie pieniędzy. Każdy z nas ma ze przy sobie pewną
ilość kart z gotówką oraz jedną kartę z podartą gazetą. Na środku stołu leży
plansza banku, a po jej dwóch stronach pieniądze. Jest to gotówka Cinkciarza, z
którym będziemy się wymieniać. Nie jesteśmy jednak jedyni. Zasady są banalne.
Każdy wykłada przed siebie zakryte karty gotówki (dowolną ilość, można również
wyłożyć kartę z podartą gazetą). Następnie wszyscy odkrywają i ten kto wyłożył
największą sumę wymienia karty jako pierwszy – przesuwa wszystkie swoje karty i
pobiera wszystkie karty z danej strony planszy. Następnie kolejni gracze – w
kolejności od najwyższej kwoty – dokonują wymiany, ale mogą również z niej
zrezygnować. I tak gra toczy się do momentu, aż u Cinkciarza skończą się pieniądze. Kto wygrywa?
Otóż tu zaczyna się zabawa i na
tym skupie się strategia. Mianowicie – wygrywa osoba, która ma najwięcej
pieniędzy, ale to nie jest takie proste jak Wam się wydaje. Otóż – jeśli w
danej gotówce mamy mniej niż 200 to musimy zapłacić podatek w wysokości 100
(może się okazać, że w danej walucie będziemy mieć 0, nie możemy mieć wartości
ujemnych). Jeśli posiadamy więcej niż 200 – brawo udało nam się uniknąć opłat.
Jak gra wypada w rzeczywistości?
Reiner Knizia znów stanął na wysokości zadania. Otóż Cinkciarz to bardzo prosty, przyjemny i szybki filerek, który
sprawdzi się na początku spotkania, albo na przerwę między tytułami.
Wykonanie gry jest bardzo dobre.
Karty pieniędzy są bardzo przejrzyste, solidne. Bardzo cieszy niewielki rozmiar
pudełka, więc grę można zabrać w wiele miejsc. Nam przypadła do gustu forma zarządzania
pieniędzmi – elementy blefu, taktyki i szczęścia.
Tych, którzy sami mieli styczność
z taką wymianą walut zachęcam do spróbowania tej gry. Wszystkich zachęcam do
zapoznania się z tym tytułem i jeśli szukacie jakiś szybkich tytułów w przerwie
– Cinkciarz się świetnie sprawdza!
Zdecydowanie polecamy.
I.
|
Klimat
|
5/6
|
II.
|
Złożoność
|
5/6
|
III.
|
Oprawa graficzna
|
5/6
|
IV.
|
Wykonanie elementów
|
5/6
|
V.
|
Grywalność na 2 graczy
|
-/6
|
VI.
|
Grywalność na więcej osób
|
5/6
|
Ocena Końcowa: | 5 |
Nazwa: Pan tu nie stał: Cinkciarz
Wydawca: Egmont
Wydanie: pierwsze
Rok: 2016
Sugerowana cena: 39,90zł
Ocena: 5/6
Ocena: 5/6
Za grę dziękuje wydawnictwu EGMONT