Pewnie nie jedna osoba lubiąca
planszówki myślała kiedyś o stworzeniu własnej. Jedni się zabrali i odpuścili,
inni tworzą dalej, a u niektórych plany dalej pozostają w głowie. A co jakby
stworzyć grę tylko z elementów, które mamy pod ręką? Wziąć kilka różnych kart,
kostek czy kapsli i stworzyć fajną grę, do której będzie się wracać. Tak
właśnie powstała gra stworzona przez Martina. Zapraszam więc na
Zombiaki Ameryki.
Zombiaki Ameryki to gra planszowa, w której uciekamy przed plagą zombie,
stworzona przez Martina Wallace. Stylistyka gry jest bardzo ciekawa, gdyż została
przygotowana tak, jakby tworzył ją kilkunastoletni chłopiec w trakcie ucieczki
przed wspomnianą plagą. Znajdując pudełko z gry „Szlaki Ameryki”, młody chłopak
imieniem Martin (widać, że autor utożsamia się z stworzoną postacią) postanowił
dorzucić do niego kilka rzeczy, które znalazł po drodze – kapsle, karty z
innych gier, plakietki z fastfoodów i co tam mu jeszcze wpadło pod rękę.
Zawartość pudełka to 76 kart
przygód, 4 karty zakończenia (które pochodzą ze znanych gier, między innymi z
Dixita czy Ticket to Ride), 7 czarnych kości, 3 czerwone kości, 4 pionki
liderów, 4 znaczniki licytacji, 18 pionków ocalałych, 10 pionków zombie,
plansza licytacji, 90 żetonów (po 30 amunicji, paliwa i adrenaliny), 0 żetonów
specjalnych, 2 znaczniki skażonych obszarów (zrobionych z kluczy).
Jak się ma owa zawartość pudełka
do frajdy, którą może sprawiać? Otóż z pewnością zapada ona w pamięci, gdyż
jest w niej parę smaczków. Wspomniałem wyżej, że spotkamy w grze kartę z Dixita
czy Wsiąść do Pociągu. Do tego wszystko żetony amunicji, adrenaliny i paliwa to
kapsle. Karty są zrobione z rewersami Space Cowboys, CIA, czy IV ery z 7 cudów świata
(która de facto nie występuje w grze). Mamy też klasyczne rewersy kart z lat
50. Na awersie mamy zdjęcia zrobione przez Martina z samej apokalipsy. Wszystko
to wywiera bardzo duże wrażenie na grających. Wykonane jest solidnie, trwale i
posłuży na bardzo wiele rozgrywek.
Ale o co właściwie chodzi? Jak to
w każdej grze – o zwycięstwo! A możemy je osiągnąć przez dotarcie ze swoją
grupą ocalałych do Los Angeles. Gra toczy się przez 8 rund. Każda jest
podzielona na 3 fazy – planowania, licytacji i spotkań. W pierwszej fazie
układamy z dwóch kart kilka tras (w zależności od ilości graczy, ilość tras
będzie się zmieniać). Po odsłonięciu dróg, którymi możemy podróżować,
przychodzi czas na fazę licytacji. Gracze „biją” się o to, kto pierwszy będzie
wybierał swoją trasę podróży.
Na płytce licytacji gracze po kolei przesuwają
swój znacznik. Można spasować, co jednocześnie nie oznacza wykluczenia z
dalszego licytowania (chyba, że wszyscy spasują w tym samym czasie). Gdy już
wyłoni się zwycięzca licytacji to
wszyscy muszą zapłacić zadeklarowaną kwotę w dowolnej kombinacji żetonów
amunicji, adrenaliny i paliwa. Po wyłonieniu się kolejności przychodzi czas na
fazę spotkań. Faza spotkań polega na pobraniu kart z trasy, którą chcemy
podróżować i rozpatrzeniu ich. W pierwszej kolejności pobieramy zasoby
przedstawione na karcie, następnie wykonujemy polecenie z tekstu u jej dołu
(niektóre są natychmiastowe inne działają dopiero w dalszym etapie gry),
następnie walczymy jeśli zostaliśmy zaatakowani, a na koniec, jeśli udało nam
się przebrnąć przez wyprawę, pobieramy kartę do swojego stosu.
Najciekawiej w fazie spotkań jest
w trakcie walki z zombiakami. Sprawa wygląda następująco: bierzemy liczbę
zombie, przedstawioną na karcie, ustawiamy ją naprzeciw naszej grupy ocalałych
i zaczynamy walkę. Najpierw możemy ostrzelać nadchodzących wrogów, wydając
amunicje – 1 żeton amunicji = 2 strzały (dwie kostki). Przy ostrzale
rozpatrujemy jedynie pozytywne skutki z kostek. Następnie, jeśli jeszcze nie
odstrzeliliśmy nadciągających gnijących ciał, przechodzimy do walki wręcz.
Bierzemy tyle kostek ilu mamy ocalałych i rozpatrujemy wszystkie efekty. A jest
ich kilka: likwidacja (zabicie jednego zombie), rambo (zabicie jednego zombie i
możliwość wydania żetonu adrenaliny, by zabić kolejnego), potencjalne trafienie
(możliwość wydania żetonu adrenaliny, by zabić zombiaka), pusta ścianka (brak
efektu) i zranienie (zostaliśmy ugryzieni przez zombie – możemy podać jedną
adrenalinę by uratować członka załogi lub skazujemy go na śmierć). To są efekty
czarnych kostek – jeśli nadciąga do nas horda zombie to zamiast części czarnych
kości pobierzemy czerwone, które zamiast pustej ścianki mają znacznik
makabrycznej śmierci (nasz członek załogi ginie), na którą nie mamy żadnego
wpływu. Gramy tak 8 rund, a gracz posiadający najwięcej punktów zostaje
szczęśliwym zwycięzcą rozgrywki.
Zasady są banalnie proste i
bardzo łatwo je wytłumaczyć każdemu.
Zombiaki
Ameryki są grą bardzo ciekawą i o dziwo lekką. Humor bije z wszystkich
kart, instrukcji czy hasełek, które spotkamy w grze, i sprawia to odmienne
wrażenie niż w każdej innej grze o tej tematyce. W
Zombiakach Ameryki nie znajdziemy ciężkiego, mrocznego, pełnego
śmierci klimatu, a wręcz odwrotnie – wyczuwalne pogodzenie się ze swoim losem,
wesołe podejście do ucieczki przed zombie. Możemy przeczytać wtrącenia Martina
„Świat się kończy, ale przynajmniej możemy żyć pod chmurką. Nie ma szkoły, a ja
załapałem się na nową fuchę” czy „Nam udawało się podjąć dobre decyzje za
każdym razem… no prawie za każdym…” zdecydowanie budują klimat rozgrywki.
Sama rozgrywka jest bardzo
przyjemna i szybka. Nie mamy tu interakcji pomiędzy graczami poza licytacją,
jednak możemy nieźle namieszać naszym przeciwnikom poprzez wybieranie kart,
które mogłyby się przydać komu innemu. Poza tym dużą dawkę spełnienia
dostarczają kostki, gdy na 5 rzuconych 4 to trafienia a jedna pustka ścianka, a
u przeciwnika na 3 rzucone, 2 to pusta ścianka, a 1 to ugryzienie.
Dużym zaskoczeniem dla nas jest
odbiór tej gry. Otrzymaliśmy ją od księgarni
Tania Książka i początkowo byliśmy
niechętnie nastawieni, gdyż tematyka zombie jakoś nie specjalnie nas wciągała
(tak samo jak ogólne klimaty postapo). Tutaj jednak grało się bardzo fajnie i
choć nie jest to nasz klimat to czerpaliśmy dużo przyjemności z rozgrywek.
Napomnę jeszcze, że graliśmy w gronie 2 i 4 osobowym, oraz przetestowaliśmy
wariant solo. Wszystkie wypadają naprawdę dobrze, gra się nie nudzi i nie
dłuży.
Komu polecamy Zombiaki Ameryki – otóż każdemu, kto
szuka ciekawej, ładnej i regrywalnej planszówki, która zagości na jego stole
nie tylko w jeden wieczór. Gra lekka, przyjemna, ciekawa, więc zdecydowanie
nada się na wieczór ze znajomymi jak i do zagrania z tymi ciut starszymi
pociechami. Zdecydowanie polecamy!
I.
|
Klimat
|
5/6
|
II.
|
Złożoność
|
5/6
|
III.
|
Oprawa graficzna
|
6/6
|
IV.
|
Wykonanie elementów
|
5,5/6
|
V.
|
Grywalność na 2 graczy
|
5/6
|
VI.
|
Grywalność na więcej osób
|
5,5/6
|
|
Ocena Końcowa: |
5,33 |
Nazwa: Zombiaki Ameryki
Wydawca: Rebel.pl
Wydanie: pierwsze
Rok: 2016
Sugerowana cena: 127,50zł
Ocena: 5,33/6
Za przekazanie gry do recenzji dziękuję księgarni Tania Książka: