Każdy z nas zna popularną grę
„kamień, papier, nożyce”, która często stosowana jest do rozstrzygania sporów.
Niektórzy grają raz, inni do 3 wygranych. Wariantów od tej wersji podstawowej
powstało chyba z milion. A co jakby podobną mechanikę wprowadzić do gry?
Zmierzył się z tym Eric Lang (wraz z Bruno Faidutti), którego ja osobiście znam
z XCOM czy Star Wars: The Card Game. Co z tego wyszło? Gra HMS Dolores, które u nas wydała Granna.
HMS Dolores to szybka gra karciana, w której do 4 osób będzie ze
sobą rywalizować przy podziale łupów. Wszystko będzie się rozstrzygać, przez
pokazanie odpowiedniego gestu. Gestów mamy 3: otwarta dłoń (zgoda), pięść
(walka), kciuk w górze (kradzież). 3 gesty, które dają nam 6 możliwości
rozstrzygnięcia danego podziału łupów pomiędzy piratami. HMS Dolores to gra z serii „gry z pazurem”, a wydana jest bardzo
ładnie, karty są kolorowe i klimatyczne, pudełko utrzymane w pirackim klimacie
jest małe (choć mogłoby być mniejsze, jednak zostało dostosowane wielkością do
pozostałych gier z tej serii) i lekkie.
O co dokładnie chodzi z tymi
gestami? Jak zwykle – o wygraną. Choć tutaj wygrana danej walki może być różnie
interpretowana, gdyż czasem wzięcie tylko jednej karty z czterech może okazać
się korzystniejsze. Już Wam tłumaczę dlaczego i jak to wygląda. Niezależnie w
ile osób gramy to w bezpośredniej walce bierze udział dwoje graczy – rozdający
i osoba po jego lewej stronie. Rozdający wykłada 4 karty – dwie przed rywalem i
dwie przed sobą. Na „trzy-cztery” (lub na Do-lo-res!), gracze pokazują jeden z
trzech gestów. I tutaj zaczyna się zabawa: dwie zgody powodują, że gracze biorą
dwie karty bliżej siebie; dwie walki prowadzą do tego, że łup przepada; walka i
zgoda – wszystkie karty bierze walczący; kradzież i zgoda – gracz kradnie jedną
kartę, a drugi bierze dwie/jedną kartę leżąca przed nim (zależy ile zostało po
kradzieży); kradzież walka – podobnie jak powyżej, jednak walczący bierze
pozostałe 3 karty; no i kradzież-kradzież nikt nie bierze nic, a dodatkowo
odrzucają jedną kolumnę łupów już zebranych. I tak o to toczymy kolejno ze sobą
walki.
Najistotniejszą rzeczą w tej grze
jest punktacja. Otóż nie punktujemy wszystkich zdobytych kart. Bierzemy tylko
te w danej kolumnie (może być do 7 kolumn, bo tyle rodzajów łupów występuje w
grze), które dają najwięcej i najmniej punktów (np. jak mamy 3 karty po 2
punkty w kolumnie żółtej, 3 karty po 1 punkcie w zielonej i 1 karty dająca 2
punkty w kolumnie niebieskiej to do punktacji bierzemy kolumnę żółtą i
niebieską) i dodajemy te punkty do siebie, które dają nam końcowy wynik. Ale to
nie wszystko! Jeśli zdarzy się, że dwie kolumny (lub więcej), dają nam ten sam
najwyższy/najniższy wynik to dodajemy je wszystkie do siebie (np. jak mamy w
żółtej i w niebieskiej po 12 punktów to razem mamy 24 i dodajemy te z
najsłabszej kolumny). Jeśli zaś dojdzie do sytuacji, że wszystkie nasze kolumny
mają taką samą wartość punktową to wszystkie dodajemy do siebie, a wynik
mnożymy przez 2!
Zasady proste, wszystko jasne, a
kombinowania co nie miara. Zdarzyło nam się, że praktycznie wygraną grę
(przewaga 24 do 16) zniszczyło ostatnie rozegranie, gdzie pobrałem kartę z
innej kolumny (której wcześniej nie miałem) i zamiast 8 punktów z najsłabszych
kolumn miałem 1. Niestety, ale można mieć niecny plan, a ktoś może nam go nieźle
popsuć.
Jak wrażenia? Otóż całkiem dobre.
Przyznam szczerze, że byłem bardzo sceptycznie nastawiony do tej gry, nie dość
że piracki klimat to jeszcze te gesty, a na koniec instrukcja, którą
najczęściej czytałem na pół śpiąco, więc mało co rozumiałem. Gdy jednak
siedliśmy całkiem porządnie do gry, przeczytaliśmy instrukcję od deski do deski
i zaczęliśmy grać to całe wcześniejsze podejście poszło precz. Gra nas
wciągnęła. Graliśmy w wariancie dwuosobowym i trzyosobowym. W pierwszym jest
więcej kombinowania, zdobywamy więcej kart. W trzyosobowym jest większa
możliwość przeszkodzenia komuś, podebrania kart, czy użycia dodatkowy kart
wiadomości.
Nas gra porwała do tego stopnia,
że rozgrywaliśmy kilka partii jedna po drugiej i wciąż mieliśmy mało. Każdy chciał
się co chwila odegrać. I myślę, że to właśnie jest najlepsze w tej grze –
szybka rozgrywka z wykorzystaniem tak prostej mechaniki, ciągła chęć rewanżu i
duża dawka radości i kombinowania. Polecam wszystkim, którzy szukają czegoś
fajnego i małego na wyjazd, oraz tym, którzy nie posiadają zbyt wiele czasu aby
grać w duże tytuły.
I.
|
Klimat
|
5/6
|
II.
|
Złożoność
|
4,5/6
|
III.
|
Oprawa graficzna
|
5/6
|
IV.
|
Wykonanie elementów
|
5/6
|
V.
|
Grywalność na 2 graczy
|
5/6
|
VI.
|
Grywalność na więcej osób
|
5/6
|
Ocena Końcowa: | 4,91 |
Nazwa: HMS Dolores
Wydawca: Granna
Wydanie: pierwsze
Rok: 2016
Sugerowana cena: 39,95 zł
Za grę dziękuję wydawnictwu Granna