Artifex Mundi znowu w formie. Tym
razem w moje ręce wpadła gra Lost Grimoires: Stolen Kingdom lub jak ktoś woli: Zapomniane
Księgi: Skradzione Królestwo. Fabuła od początku zapowiada się ciekawie. Adeptka
alchemii powraca z uniwersytetu by dokończyć szkolenie pod okiem wielkiego
mistrza. Bohaterka nawet nie podejrzewa, że prawdziwa przygoda czeka ją dopiero
po powrocie do domu. Okazuje się, bowiem, że jej rodzice zaginęli a królestwo
stało się mroczne i opustoszałe.Już w naszym domu dostrzegamy zamaskowaną postać,
która wyraźnie czegoś szuka. Dobrze ukryty tajemniczy amulet na szczęście
trafia w nasze ręce a my wyruszamy na przygodę w nieznane.
Rozgrywka
utrzymana jest w dworskim klimacie rodem z XIX wieku. Mamy lochy, zamek,
brukowane uliczki rynku a nawet fosę. Napotykamy też uzbrojonych gwardzistów
zwanych Golemami. Po raz kolejny zachwycałam się bogatymi w detale ręcznie
malowanymi tłami oraz bardzo dobrze dobraną muzyką.
Na drodze do rozwiązania intrygi
będziemy musieli rozwiązywać szereg łamigłówek i zagadek. A także tworzyć eliksiry.
Artifex Mundi to mistrzowie gier typu HOPA (hidden object puzzle adventure).
A więc i ukrytych obiektów mamy bez liku. Poziom zagadek zdecydowanie należy
uznać za wysoki. W kilku momentach musiałam korzystać z podpowiedzi. W planszach,
na których musimy znaleźć ukryte obiekty część z pozycji z listy wcale nie jest
tak oczywista jak nam się wydaje. Zaskoczyło mnie też, gdy na jednej z takich
plansz zamiast ukrytej listy, Kruk mówił zagadkę, której rozwiązaniem był
ukryty na planszy przedmiot. Sporo jest też zagadek logicznych, które rozgrzewają
nasz mózg do czerwoności. Najbardziej wymęczyło mnie otwieranie wytrychem zamka,
który składał się z czterech zębatek, a który rozwiązałam totalnie przypadkowo
(10 minut się męczyłam), kiedy już byłam bliska wyłączenia gry.
Przemierzając
prawie 30 lokacji musimy szukać składników mikstur, których użycie jest
niezbędne do ukończenia fabuły. Zebrane składniki następnie musimy odpowiednio
dobrać i transmutować. Sam proces transmutacji to kolejna mini gra, w której
symbole czterech żywiołów należy odpowiednio poukładać. Wszystko wokół nas
przypomina nam o tym, że mamy do czynienia ze światem magicznym. Począwszy od
gadatliwego kruka a kończąc na finalnym pojedynku z antagonistą.
Niestety
tym razem pojawiło się i kilka minusów. Gra posiada system osiągnięć. A
ponieważ przechodziłam ją na PS4 pokusiłam się o platynę. Niestety ku mojemu
rozczarowaniu jedno z trofeów nie wpadło pomimo wykonania zadania. Według
instrukcji należało ukończyć sześć plansz z ukrytymi obiektami bez używania
podpowiedzi. I wykonałam je na pewno, ponieważ otrzymałam trofeum za ukończenie
wszystkich plansz HO bez podpowiedzi. Miejscami irytujące było też to, że
pomimo klikania we właściwym miejscu gra sygnalizowała błąd. Troszkę też
zawiodły opcje dialogowe. Pomimo iż możemy wybrać, które pytanie zadamy to i
tak musimy wyczerpać wszystkie opcje dialogowe i w efekcie nie ma to
wpływu na fabułę.
Mimo
tych drobnych potknięć Lost Grimoires: Stolen Kingdom to naprawdę
przyjemny tytuł. Artifex Mundi dba o rozwój naszych szarych komórek i po raz
kolejny pozytywnie zaskakuje wymyślnymi zagadkami. Na PlayStation Store tytuł
ukazał się 25 lipca tego roku i możemy go nabyć za 42 zł a fani grania na myszy
mogą tytuł nabyć na platformie Steam za 7,99 euro gdzie dostępny jest od 10
listopada 2016 roku.
Za grę dziękujemy Artifex Mundi: