Mary Gilbert to zdecydowanie postać, z którą nie warto się zadawać. Ma jakiś dziwny dar do wpadania w kłopoty. Przy moim pierwszym spotkaniu z Mary, została porwana jej babcia - kustoszka słowiańskiego muzeum. Za drugim razem podczas wspinaczki w górach Twardowski z Janosikiem porwali siostrzenicę Mery, a tym razem…
Mery wybrała się w odwiedziny do brata Johna, naukowca twardo stąpającego po ziemi, miłośnika meteorologii, podchodzącego z rezerwą do słowiańskich wierzeń siostry i babki. Jak nie trudno się domyślić, z pozoru zwykła wizyta jest tylko wstępem do przygody. W środku lata zrywa się śnieżna burza, a John zostaje porwany przez latającego wężowego potwora.

Przyznam, że po słabej w moim odczuciu drugiej części serii Eventide miałam nadzieję, że ekipa House of Fables pozytywnie mnie zaskoczy. Nie pomyliłam się. Powiem więcej. Z wrażenia opadła mi szczęka. Tak wspaniale dopracowanych cut scenek nie widziałam do tej pory w żadnej produkcji Artifex Mundi i House of Fables. Płynne animacje, aktywna kamera i świetnie dopracowane szczegóły. Jeżeli gry HOPA rodzimych producentów będą się rozwijać w tym kierunku, to ja już zacieram ręce.

Baśniowa HOPA, dopracowana pod każdym względem, to pozycja, którą wręcz z przyjemnością polecam miłośnikom gatunku. Trzy do czterech godzin wyśmienitej rozrywki dostępne na platformie Steam za 36 zł.
House of Fables i Artifex Mundi – dziękuję i proszę o więcej takich produkcji!!!
Beti