Sunward Games i Artifex Mundi robią dobre przygodówki z
gatunku HOPA i tego nikt nie śmie w mojej obecności podważać. Jak ta Węgiersko-Polska współpraca wyszła tym razem? Przeczytajcie.
Wyobraźcie sobie, że członkowie tajemniczej grupy pewnego
dnia planują przywrócić do żywych wszystkie postacie z legend jakie znamy a do
tego mają narzędzia które im to umożliwią. Byłoby zapewne ciekawie. W grze
Endless Fables: Klątwa Minotaura takie właśnie tajemnicze bractwo planuje
przywrócić do życia Minotaura.
Nasza bohaterka Pamella na całe szczęście jest w pobliżu.
Miłośniczka greckiej mitologii okazuje się być potomkinią Ariadny (dociekliwych
odsyłam do googla). Ruszamy więc na spotkanie przygodzie a naszym celem jest
nie dopuścić do ożywienia Minotaura. Schemat znany we wszystkich produkcjach
tego gatunku.
Nawiązanie do nici Ariadny pozwoliło jednak twórcom na
wprowadzenie ciekawego narzędzia do rozgrywki. Pamella bowiem może tej nici
używać i korzystać z jej magicznych mocy. Nić bowiem pozwala nam na stopienie
złota, ożywienie zamienionych w skałę mieszkańców czy rozbijać iluzję.
Na swojej drodze spotykamy znane wszystkim postacie takie
jak Hefajstos czy Meduza a w dodatkowym rozdziale, który odblokujemy po
przejściu gry będziemy musieli uratować Pegaza.Otoczenie, w którym się
poruszamy przepełnione jest mniejszymi lub większymi nawiązaniami do mitologii
greckiej i w tej całej greckiej otoczce pojawiały się elementy które wyglądały
jakby zostały umieszczone w grze przez przypadek, bo tak bardzo nie pasowały do
reszty.
Zagadki są typowe dla „hopek” i raczej nie należy spodziewać
się tu czegoś innowacyjnego, ale to mi w zupełności nie przeszkadzało.
Przeszkadzało mi natomiast, że momentami przejście jednej
planszy było tak zagmatwane, że gubiłam wątek fabularny. Było też mnóstwo
znajdziek (kwiaty, motylki, kwiaty i jeszcze jakieś motylki) które tak naprawdę
poza rozpraszaniem mojej uwagi (zawsze chce mieć wszystkie) niczego nie wnosiły
do gry.
Nie podobało mi się również samo zakończenie gry. Lekkie
rozkojarzenie mogłoby spowodować, że w ogóle bym go nie zauważyła, bo było tak
krótkie i nieciekawe, że naprawdę się zdziwiłam, gdy zobaczyłam napisy końcowe.
Oczywiście w warstwie wizualnej gra wygląda dobrze (Artifex
Mundi chyba innych gier nie wydaje) jednak Węgrom daleko do naszych produkcji
pod tym względem.
Gra swój debiut miała w zeszłym roku i na Steamie można ją
zakupić za 35,99 zł. W świecie przygodówek jednak w mojej ocenie Endless Fables:
The Minotaur’s Curse wypada przeciętnie.
Za grę dziękuję Artifex Mundi
Beti