Dwa lata temu, dokładnie w
listopadzie, popełniłem recenzje jednej z najlepszych gier w naszej kolekcji.
Jak się potem okazało, gra wskoczyła bardzo szybko na podium w TOP100 gier
serwisu BGG, aż w końcu uplasowała się na 1 miejscu w rankingu i nikomu go nie
oddaje. Chodzi oczywiście o jednego z najlepszych coopów typu Legacy czyli Pandemic Legacy: Season 1. Ceny tejże
gry na różnych serwisach sięgają niewiarygodnych cen (wszystko spowodowane
brakiem dodruku), a na rynku pojawiła się już część druga. Zapraszamy więc na Pandemic Legacy: Season 2.
Druga część zaczyna się około 71
lat po zakończeniu pierwszego sezonu, jednak z góry uprzedzamy – nie trzeba
znać wydarzeń z pierwszej odsłony, by móc zagrać w drugą. W zasadzie nie trzeba
znać żadnego Pandemica, by zasiąść do wersji Legacy. Wiadomo, że łatwiej będzie
ludziom, którzy ten tytuł już znają, ale sezon drugi oferuje misje
prologowe/treningowe, podobne do tych w sezonie pierwszym, gdzie nauczymy się
jak grać, by potem móc siąść już pewnymi swego do właściwej rozgrywki.
W pudle znów znajdziemy wiele,
wiele różnych elementów. Przede wszystkim dostaniemy dużą, rozkładaną planszę,
która jest zdecydowanie bardziej odporna na zarysowania niż ta w sezonie 1.
Poza planszą w środku czekają nas: karty postaci (10), piony (4), centra
zaopatrzenia (9), znaczniki pomocnicze (5), znaczniki zaopatrzenia (36),
znaczniki zarazy (8), karty gry (53), karty infekcji (27), karty Legacy (82),
karty pracowników przystani (4), teczki (6), skrytki (8), karty pomocy,
instrukcja. Wszystko utrzymane jest w klimacie postapokaliptycznym, lecz jest
on na tyle wyważony, że nie odrzuci tych, którzy takiego klimatu nie lubią (my
też średnio za takowym przepadamy). Zdecydowanie musimy Wam powiedzieć, że
wszystkie elementy po prostu ociekają klimatem, a kolejne zdarzenia kreowane
przez talię Legacy dają nam jeszcze większą dawkę emocji i odpowiedzialności za
swoje działania.
Mechanika gry trochę różni się od
pierwszego sezonu. W drugiej odsłonie Pandemica nie będziemy zwalczać kolejnych chorób i ratować świata od
zarazy. Będziemy tutaj starać się uratować świat przed kompletną zagładą.
Ludzie żyją w różnych przystaniach, przedstawionych na mapach, a naszym
zadaniem jest zapewnienie im zaopatrzenia i warunków do życia. Zaraza dalej
może się rozprzestrzeniać, co może spowodować otrzymywanie blizn, a czasem
nawet śmierć, a do tego nie możemy jej zwalczyć. Tura każdego gracza składa się
z 4 etapów: narażenie, akcje, dociąganie kart, nowe infekcje. Narażenie to coś
nowego. Otóż teraz nie otrzymujemy bezpośrednio blizn, jednak gdy zaczniemy w
mieście, w którym panuje zaraza, to zdrapujemy kolejną zdrapkę na planszy
naszej postaci i tam zostanie nam przedstawione, co się wydarzy. Jest to nowość
i wprowadza nutkę niepewności, gdyż nawet pierwsza zdrapka może już być
śmiercią. Jeżeli chodzi o akcje do wykonania, to możemy ich wykonać maksymalnie
4, a mamy ich trochę do wyboru. Standardowo mamy akcje związane z ruchem,
podobne do tych z sezonu pierwszego.
Dodatkowo możemy przygotowywać
zaopatrzenie, produkować je, zrobić dostawę takowego zaopatrzenia, dzielić się
wiedzą, budować centrum zaopatrzenia, prowadzić zwiad i jeszcze kilka akcji,
które dochodzą wraz z rozgrywką, a których nie będziemy Wam zdradzać. Potem już
standardowo dla Pandemica dociągamy dwie karty i jeśli pobraliśmy epidemię, to
ją rozpatrujemy, a następnie odkrywamy karty infekcji w ilości zgodnej z
poziomem zachorowań. Różnica tu jest taka, że nie dokładamy znaczników chorób.
Będziemy za to zbierać znaczniki zaopatrzenia z danego miejsca. W momencie, gdy
takowych nie ma, to dopiero dokładamy znacznik zarazy, która będzie się
rozprzestrzeniać zgodnie ze standardowymi zasadami, czyli dopiero w momencie,
gdy powinniśmy dołożyć 4 znacznik. I tak gra toczy się albo do spełnienia zadań
(wygrana) albo do momentu, gdy wystąpi któryś z warunków przegranej (znacznik
wypadków osiągnie ostatnią pozycję lub skończy się talia kart).
Tak w ogromnym skrócie prezentuje
się rozgrywka w Pandemic Legacy: season
2. Nie chcemy, by recenzja ociekała spoilerami, więc też staramy się
trzymać język za zębami. Sami należymy do grupy, która wręcz nienawidzi, jak
się im spoiluje, więc też tego nie robimy. Ale wracając do tematu: zasady gry w
Pandemica Legacy zmieniają się wraz z
kolejną partią. A tych partii może być od 12 do 24, w zależności od tego jak
sobie radzicie. Gra jest skonstruowana w taki sposób, że nawet porażka daje Wam
dodatkowe rzeczy i ułatwia rozgrywkę w kolejnej części miesiąca.
Fabuła jest prowadzona w bardzo
dobry i konsekwentny sposób. Mamy już za sobą kilka rozegranych miesięcy, kilka
otwartych skrytek i teczek, więc wiemy co mówimy. Gra trzyma w ciągłym napięciu
i mamy duże poczucie ważności naszych wyborów. Konsekwencje mogą być o wiele
gorsze niż w pierwszym sezonie, więc trzeba uważać na każdym kroku.
Wykonanie gry już poruszyliśmy
wcześniej, ale warto jeszcze raz o nim wspomnieć. Poza tym, że otrzymaliśmy
trwalszą planszę i bardzo klimatyczne elementy to trzeba wspomnieć o samej
instrukcji. Jest napisana w sposób bardzo dobry, zawiera miejsce na kolejne
zasady. Znajdziemy w niej także różne fabularne dopiski. Już na pierwszej
stronie mamy zaznaczone, że to „Instrukcja dotycząca warunków przetrwania w
przystani”. Karty są ładne, choć mi osobiście przypominają lata 90 i obrazki z
Amigi, ale nie jest to wszystko spikseliowane. Po prostu wykonane są w sposób,
który świetnie wpasowuje się w rozgrywkę. Reszta znaczników jest standardowa,
czyli po prostu dobra.
Nas Pandemic Legacy: season 2 porwał i porywa tak samo jak pierwszy
sezon. Gdy recenzowaliśmy pierwszą część to, zapisaliśmy zdanie, że nie trzeba
targać kart i potem można grać w wersje standardową. Wtedy pisaliśmy recenzje
po partiach treningowych i pierwszych miesiącach, które dopiero rozkręcały całą
machinę. Teraz jakoś nie mamy ochoty grać w standardową wersję Pandemica,
szczególnie po tym, co przeżyliśmy (tak, przeżyliśmy i wygraliśmy z chorobą) w
wariancie Legacy. Uważamy, że tutaj będzie podobnie.
Najważniejsza przy grach Legacy
jest stała ekipa. Ciężko wprowadza się nowych graczy w postępujący już świat,
więc radzimy przemyśleć to przed zakupem tytułu. Bo tani to on nie jest. Ale
tutaj trzeba to dobrze przekalkulować. Bo załóżmy, że gra kosztuje 300zł,
zagramy średnio około 16 partii. W składzie czteroosobowym wychodzi po około
5zł za jedną partią. To jak duża paczka chipsów, a frajda, jaką otrzymujemy,
jest nieporównywalna (a przy okazji nie popieramy chipsów, tym bardziej przy
planszówkach).
Ale podsumowując: Pandemic Legacy: Season 2 to tytuł
świetny, tak samo dobry jak część pierwsza, a nawet lepiej dopracowany.
Wprowadzenie klimat postapo może odrzucić część graczy, ale sama rozgrywka
powinna przekonać większość miłośników coopów, a z pewnością tych, którzy grali
w sezon pierwszy. My osobiście BARDZO polecamy ten tytuł!
I.
|
Klimat
|
6/6
|
II.
|
Złożoność
|
5,5/6
|
III.
|
Oprawa graficzna
|
5,5/6
|
IV.
|
Wykonanie elementów
|
6/6
|
V.
|
Grywalność na 2 graczy
|
6/6
|
VI.
|
Grywalność na więcej osób
|
6/6
|
Ocena Końcowa: | 5,83 |
Nazwa: Pandemic Legacy: Season 2
Wydawca: Lacerta
Rok: 2017
Sugerowana cena: 295 zł
Za przekazanie gry do recenzji dziękuję wydawnictwu Lacerta:
Za przekazanie gry do recenzji dziękuję wydawnictwu Lacerta: