Pewien
czas temu od momentu opublikowania tej recenzji, miała miejsce kampania
crowdfundingowa gry Valhalla Łukasza Woźniaka. Jeszcze przed jej startem
w społeczności planszówkowiczów rozbrzmiewało pytanie „Po co kolejna gra o
wikingach?”. Zdania były podzielone. Jedni opowiadali się za, drudzy byli
przesyceni ilością nordyckich tematów na swoich półkach. Pytanie, które
zadajemy przy okazji recenzji gry Pulsar 2849 wydawnictwa Rebel, jest
podobne, jednak w zmienionej formie. Po co kolejna gra o podbijaniu kosmosu?

Pulsar
2849 jest grą dobrze wykonaną. W standardowym dużym pudełku znajdziemy całą
masę przeróżnych znaczników, kafelków, kości k6, oraz innych elementów,
których, aby was nie zanudzić, nie wymienimy w całości. Jest tego naprawdę
dużo, co daje fajne wrażenie ciężkiego i pełnego pudełka. Na uwagę zasługuje
główna plansza. Nie mamy tutaj typowego kwadratowego pola działania, lecz
ciekawie zaprojektowaną planszę gromady gwiazd w kształcie koła. Co więcej,
wszystkie planszetki, które dostawiamy zawsze do planszy w innych grach, tutaj
są przystosowane i mają specjalne półokrągłe wycięcia. Wszystkie elementy są
wykonane z twardej tektury, więc o szybkie zniszczenie nie musimy się martwić.
Dodatkowym plusem jest to, że wydawca zadbał o mniejsze elementy i dodał do
pudełka kilka woreczków strunowych.
Wszystko
to ładne i piękne, a i nawet na ilustracjach można choć na sekundę zawiesić
oko. Boli nas jednak wypraska w grze. A właściwie jej brak. Dostajemy spore i
ciężkie pudełko z potężną zawartością, a wszystkie elementy walają się w środku
bez ładu i składu. Jesteśmy przekonani, że pomimo ogromu elementów, dałoby się
zaprojektować odpowiednią wypraskę, by wszystko miało swoje miejsce w pudełku.


No
cóż, duże pudełko, duża plansza, dużo elementów, to i zasad sporo. Nie
opisaliśmy ich wszystkich tutaj bardzo szczegółowo, tylko daliśmy wam pogląd na
to, jak wygląda przebieg rund w grze Pulsar 2849. Zapewniamy jednak, że
w instrukcji jest wszystko, czego tutaj nie dopowiedzieliśmy, a do tego w łatwo
przyswajalnej formie. Chociaż na początku może was przybić ogrom zasad,
znaczników, kafelków, to nie bójcie się - po pierwszej pełnej rozgrywce
wszystko staje się jasne. Dodatkowo w instrukcji znajdziemy link do filmiku, w
którym wyjaśnione są zasady.
Pulsar
2849 to cięższa, ekonomiczna gra, w której ciekawie wykorzystywany jest
element losowości rzutów kośćmi. Jednorazowo, gracze muszą dokładnie rozważyć
opłacalność ich następnego wyboru kostki, a mnogość decyzji w akcjach, które
mogą zrobić tylko rozgrzewa mózgownicę. Trzeba to jednak powiedzieć wprost -
jest to gra euro, w której kombinujemy, aby wybór naszych czynności zapunktował
najbardziej. Bo to punkty liczą się na koniec gry.

Tak
więc czy wydawanych jest za dużo gier o wikingach i kosmosie w ostatnich
czasach? I tak i nie. Tym, którym wikingowie, kosmos, zombie, czy warianty
domina się pomału przejadają polecamy zagrać w szachy :) My uważamy, że jeśli
mechanika gry pasuje do jej tematu, to dlaczego z niego nie skorzystać? A jeśli
nowe tytuły będą za każdym razem wnosić coś nowego i będą maksymalnie
eksploatować temat, to tym lepiej. W końcu nie ma nic przyjemniejszego niż
dobra mechanicznie gra z ciekawym wstępem w instrukcji, który nas wprowadzi w
świat wikingów kolonizujących Marsa.

I.
|
Klimat
|
5/6
|
II.
|
Złożoność
|
4,5/6
|
III.
|
Oprawa graficzna
|
5,5/6
|
IV.
|
Wykonanie elementów
|
4,5/6
|
V.
|
Grywalność na 2 graczy
|
5/6
|
VI.
|
Grywalność na więcej osób
|
5/6
|
Ocena Końcowa: | 4,92 |
Nazwa: Pulsar 2849
Wydawca: Rebel
Wydawca: Rebel
Rok wydania: 2018
Sugerowana cena: 145zł
Dziękujemy wydawnictwu Rebel za przysłanie gry do recenzji.