8 sie 2018

Rozwijamy nasz kram z przyprawami - recenzja gry Century: Cuda wschodu

Dodatki do gier powstają, aby rozbudować mechaniki z podstawowej wersji danego tytułu. Często wnoszą świeży powiew do gry - dodawane są rozwiązania, aby rozgrywka stała się jeszcze ciekawsza. Trochę inaczej ma się sprawa z tytułem Century: Cuda wschodu. Jest to druga część z serii zapoczątkowanej rok temu przez grę Century: Korzenny szlak. Czy jest to zatem dodatek, czy osobny tytuł? Wszystkiego się dowiecie, czytając dalej niniejszą recenzję.

Century: Cuda wschodu to gra strategiczno-ekonomiczna dla 2-4 graczy w wieku 8+. W grze wcielicie się w kupców pływających po szerokich wodach Bliskiego i Dalekiego Wschodu. Zakładając coraz więcej nowych faktorii handlowych, staniecie się potentatami rynku przypraw. Tak więc wypłyńcie z nami w pełne morze, łapiąc szansę zdobycia sławy i bogactwa!

Zawartość tego średniej wielkości pudełka jest całkiem pokaźna. Po otwarciu wieczka, naszym oczom ukazują się plansze graczy, kafle rynku, mórz, portów i punktów zwycięstwa. A także całkiem sporo drewnianych elementów - faktorie, statki oraz kostki reprezentujące przyprawy. Nie mogło również zabraknąć instrukcji, a w tym przypadku nawet dwóch! Cuda wschodu są niezależną grą, ale jeśli ktoś posiada w swoim zbiorze również Korzenny szlak może obie gry połączyć i doświadczyć jeszcze większej frajdy. Wszystkie elementy są solidnie i starannie wykonane. Ilustracje urzekły nas niestety trochę mniej niż w pierwszej części, ale i tak stoją na wysokim poziomie. Jak w przypadku C:KS chcemy pochwalić twórców gry za świetnie zaprojektowaną wypraskę, gdzie wszystko ma swoje konkretne miejsce i nie ma zbędnych "luzów" w pudełku.

Cuda wschodu mogą tak naprawdę być dwiema grami, ale jako że aby rozegrać drugi scenariusz z pudełka wymagana jest pierwsza część Century, my opiszemy tylko podstawowy scenariusz. Rozgrywka w Cudach wschodu jest bardzo zbliżona do Korzennego szlaku. Rozgrywa się na przestrzeni rund, a w każdej z nich gracze wykonują jedną turę zgodnie z ruchem wskazówek zegara. W swojej turze gracz może poruszyć swój statek, a następnie wykonać jedną z trzech dostępnych akcji. Swoim okrętem poruszamy się po mapie o jeden kafel za darmo. Jeśli jednak chcemy popłynąć dalej lub wpłynąć na kafel ze statkiem przeciwnika, musimy zapłacić odpowiedni koszt w przyprawach. Gdy dopłynęliśmy już do naszej destynacji, możemy wybudować na tym kaflu swoją faktorię, która jest nam potrzebna, aby wymieniać przyprawy. Po sprzedaniu lub zakupieniu odpowiednich proporcji herbaty czy też imbiru możemy udać się do portu w celu zdobycia kafelka punktów zwycięstwa za odpowiednią ceną. Jeśli jednak nie mamy możliwości wykonania innej akcji, możemy po prostu dobrać do naszej ładowni dwie kosteczki przypraw. Tak gramy do momentu, aż któryś z graczy, jako pierwszy zdobędzie 4 kafle punktów zwycięstwa. Wygrywa osoba z największą ilością punktów.

Bardzo prosty i przyjemny tytuł, który da nam wiele godzin zabawy. A jeśli ktoś posiada obie części gry, to warto wypróbować połączenie obu tytułów. Rozgrywka się nieco zmieni i dodanych zostanie parę znanych, ale ciekawych rozwiązań mechanicznych. Nam jednak z wszystkich dostępnych wariantów gier, spodobały się Cuda wschodu solo. Nie ujmujemy oczywiście Korzennemu szlakowi, ale nas bardzo ujęło podróżowanie małym stateczkiem i zamorski handel.

W Cudach wschodu zdecydowanie rozwiniecie swoje umiejętności przewidywania i planowania ruchów. Jest to bowiem gra, w której główkowanie i obserwacja przeciwnika stanowi sporą część rozgrywki. Nie musimy chyba wspominać, że jest to jeden wielki wyścig po surowce.

Bardzo dobrze gra się w każdym wariancie osobowym. Nie ma tutaj wielkich przestojów na pomyślunek. A gdyby takie wystąpiły, to trzeba gonić swoich towarzyszy! Żartujemy oczywiście - każdy niech gra w swoim tempie. Chociaż musimy przyznać, że podczas naszych rozgrywek raz nam się zdarzyła sytuacja, kiedy to jedna osoba ewidentnie zdominowała grę, co trochę zdemotywowało pozostałych do zakończenia partii. Napiszcie w komentarzu, czy mieliście podobne odczucia, bądź czy odczuliście, że przedłuża się wam rozgrywka.

Cuda wschodu są trochę trudniejsze od "jedynki", a to dlatego, że dużo rzeczy jest uzależnionych od rozłożenia planszy. Może się zdarzyć, że potrzebne nam surowce wymienimy dopiero za kilka ruchów, bo znajdują się dość daleko od naszego statku. Niewykluczone także, że będziemy musieli zapłacić dodatkową opłatę, bo ktoś nas uprzedzi z wybudowaniem faktorii.

Century: Cuda wschodu to druga część Korzennego szlaku. Kontynuacja. Dodatek. Samodzielna gra. Wszystko jednocześnie. Stojąc przed wyborem kupna pierwszej bądź drugiej części, my polecamy wybrać Cuda wschodu. Nie tylko ze względu na klimat podróżowania, kupowania i magazynowania przypraw, ale również za możliwość układania własnej planszy, a także kolejny raz za świetne miseczki na kosteczki przypraw oraz wypraskę. Dzięki prostym zasadom to właśnie ty zostaniesz świetnym strategiem, kupcem i kapitanem jednocześnie.


I.
Klimat
5/6
II.
Złożoność
5/6
III.
Oprawa graficzna
5/6
IV.
Wykonanie elementów
5/6
V.
Grywalność na 2 graczy
5/6
VI.
Grywalność na więcej osób
5/6

Ocena Końcowa:5

Nazwa: Century: Cuda Wschodu
Wydawca: Cube Factory of Ideas
Rok: 2018
Sugerowana cena: 160zł
Za udostępnienie gry dziękujemy wydawnictwu:
Cube

Share:

Ścisła współpraca

My na Facebooku

Labels

Blog Archive