Sterta Gier: O grze już mieliśmy okazję usłyszeć wiele, czy to od
recenzentów czy to na filmikach o samej kampanii czy to przy różnych nagraniach
wookiego. Opowiedz więc może nam coś więcej o sobie, o swoich zainteresowaniach
i pasjach.
Krzysztof Głośnicki: Od zawsze interesowały mnie Astronomia i
Kosmologia, niestety w Gdańsku nie było takiego kierunku studiów, więc gdybym
chciał się rozwijać w tych dziedzinach musiałbym wyjechać np. do Torunia. Wyjazd
nie wchodził w grę, więc Kosmologią interesują się do dzisiaj, oczywiście
amatorsko, ale można powiedzieć, że chodzę z głową wysoko w chmurach.
SG: A jak z pracą?
KG: Ukończyłem elektronikę, telekomunikację i informatykę, wszystko w jednym, i
zacząłem tworzyć strony internetowe, aplikacje webowe, podobało mi się to i do
dziś podoba, lubię eksperymentować, a od zawsze mi się marzy by zrobić grę, czy
to przeglądarkową czy komputerową. Dodatkowo w naszym wewnętrznym statucie
wydawnictwa, które zakładamy, mamy zapisane, że chcemy robić gry różne, nie
tylko planszowe, przeglądarkowe, komputerowe, może jakieś gry z aplikacjami,
gdyż jest to ostatnio bardzo popularne, choć oczywiście nie zawsze ma to sens,
ale czasami potrafi nieźle pomóc jak na przykład przy Neuroshimie Hex.
SG: Skoro rozpocząłeś już temat gier i aplikacji to powiedz co
sądzisz o przerabianiu gier planszowych na mobilne jak np. Terraformacja Marsa
czy Istanbul?
KG: Ja osobiście zawsze będę wolał zagrać na tekturze ze
znajomymi, kilkukrotnie próbowałem sił w wersjach mobilnych, jednak jakoś mnie
to do siebie nie przekonało. Jest to ostatnio mocno popularne, są gry, które
się do te zupełnie nie nadają, ale są też takie jak te do wspomnianej już
Neuroshimy Hex, gdzie nie muszę wszystkiego przeliczać, tylko skupiam się
przede wszystkim na odpowiedniej strategii. Nie jestem przekonany i nie czuję
potrzeby w grania w gry na telefonie, które są przeniesione 1:1, chyba że jest
to udostępniane graczom jako wersje demo, które ma na przykład zachęcić do
zakupu planszowej wersji.
SG: Ok, wróćmy jednak do planszówek, jakie są Twoje ulubione gry
planszowe?
KG: Zdecydowanie moją ulubioną grą jest Chaos w Starym Świecie, bo
już wiecie, że lubię mroczne klimaty, podczas studiów potrafiliśmy grać na
każdym okienku, każdy z nas miał swoich ulubionych bogów, zawsze tych samych,
każdy miał też swoją własną strategię. Oprócz tego graliśmy dużo w Munchkina,
jednak po jakimś czasie się nam to znudziło i nie kupowaliśmy wielu jego różnych
odmian. Z takich ulubionych gier to jeszcze Abyss, który był inspiracją dla
Elekta w kwestii wizualnej i klimatycznej. Dostałem również na urodziny grę
Star Wars Rebelia i bardzo mi się podoba, jednak nie mam z kim za często grać.
Często za to grywam w Wojnę o Pierścień, którą ma mój kolega, ja maluję jego
figurki ogólnie często do tego tytułu zasiadamy, więc też muszę go zaliczyć do
ulubionych gier.
SG: Opowiedz nam coś więcej o pracy wydawnictwa. Ilu Was jest w
biurze, jakie plany na przyszłość, jak się dogadujecie?
KG: Trzon wydawnictwa stanowimy we dwoje z Marcinem, dodatkowo
jest kilka osób, które dają wiele od siebie jak np. nasza ilustratorka Kasia
czy Ania, która zrobiła animację. W samym biurze prowadzimy często bardzo
żywiołowe dyskusję, mimo że jesteśmy na co dzień bardzo spokojnymi ludźmi.
Bardzo zależy nam na naszych projektach dlatego często się kłócimy, próbujemy
postawić na swoim, ale zawsze to razem podejmujemy decyzję, że coś robimy i z
reguły wychodzi nam to na dobre. Mamy też podzielone obowiązki i to nam pomaga,
np. w kwestii mechaniki gier ja zawsze mogę powiedzieć VETO, a w kwestiach marketingu
to Marcin może to zrobić.
SG: Ok, a czemu akurat zagramw.to a nie wspieram.to czy od razu z
grubej rury – kickstarter?
KG: Dlatego zagramw.to, że to jest portal dedykowany fundowaniu
gier planszowych. Ja lubię takie rozwiązania i wiem, że to będzie lepsze. Dla
przykładu: jakbym prowadził restaurację i chciał ją umieścić w jakimś portalu
to byłby to portal o jedzeniu, a nie jakiś ogólny. Dodatkowo dopiero po czasie
się dowiedziałem, że to portal od Wookiego i stwierdziłem, że ich rozeznanie na
rynku planszówek, może być bardzo pomocne przy wydawaniu gry i to dlatego
właśnie im zaufałem i nie żałuję. No i bardzo potrzebowaliśmy tego wsparcia
merytorycznego i duchowego od kogoś kto się zna.
SG: A jak dalej z rozwojem Elekta?
KG: W czasie trwania kampanii do zdobycia są dodatkowe karty, w
przyszłości może będą ciut większe dodatki, jednak póki co mogę jedynie
zdradzić, że jeżeli kampania będzie dalej tak dobrze szła to może pojawi się
pikantniejszy dodatek do dokupienia. Staramy wymyślać się nowe unikatowe jednostki tak, by się nie
dublowały, by każda karta była inna.
SG: A co dalej? Planujecie dalej rozwijać Elekta czy może jakaś
nowa gra?
KG: Poza tym, że myślimy o wrzucenia Elekta na Kickstarter, gdyż
chcemy wyjść do wielkiego świata, bo uważamy, że byłaby to wielka strata dla
świata, gdyby nie poznał Elekta (J),
oczywiście są plany na kolejne gry, ale mamy tak gorącą kampanie, że pewnie
dopiero jak zabrzmi ostatni dzwonek to dopiero do nich zasiądziemy. Chcemy też uniknąć robienia dziur, że po
wydaniu elekta minie masa czasu zanim pojawi się coś nowego, więc pracę z
pewnością ruszą dość szybko.
KG: Przede wszystkim trzeba wykazać się uporem oraz żeby się nie
poddawać. Uważam, że inwencję każdy ma w sobie, jedni bardziej na wierzchu inni
trochę bardziej schowaną, ale ma ją każdy i ona wyjdzie jeżeli nie będziemy się
zrażać niepowodzeniami. Ważna jest też cierpliwość
i otwartość na pomoc innych ludzi, nawet jak ludzie siedzą i samotnie wymyślają
gry to na pewnym etapie tworzenia muszą ją pokazać innym, zacząć testować, więc
trzeba zdecydowanie słuchać opinii. Polecam też różne wykłady dla twórców, na
których można się dowiedzieć jak pobudzać swoją twórczość jak rozkładać
harmonogram pracy, ogólnie polecam młodym twórcom Laboratorium Gier, na którym
sam widzę, że ludzie chłoną wiedzę od innych wydawców czy autorów gier.
SG: No i na koniec jedno z naszych ulubionych pytań: W naszym
kraju panuje wielka plaga – masowo padają wydawnictwa planszówkowe i kres tej
rozrywki w Polsce jest bliski. Możecie jednak uratować jedno takie wydawnictwo
– które by to było i dlaczego?
KG: To jest naprawdę ciężkie pytanie i choć czasami Ignacy
Trzewiczek potrafi mi działać na nerwy to jednak wybrałbym na chwilę obecną
Portal. Przede wszystkim, dlatego że jednak robią trochę tych Ameritrashy, ale gry
z mocnym klimatem, który mi odpowiada, dodatkowo gry są bardzo dobre
jakościowo i wychodzi ich stosunkowo dużo.