Burano to eurogra wydana
przez Lucrum Games, a którą otrzymaliśmy dzięki uprzejmości TaniaKsiążka.pl. Jest to też kolorowa miejscowość położona na Lagunie
Weneckiej. Historia tejże miejscowości ma swoje odzwierciedlenie w samej grze –
słynęła ona z wytwarzania koronek oraz z bardzo kolorowych budynków, do których
aktualnie trzeba dobrze dopasować inne kolory i uzyskać na to odpowiednią
zgodę. Ale wróćmy do gry.
Burano to gra, w której
znajdziemy masę elementów. Pod wiekiem pudła znajdziemy: planszę, planszę
głównej wyspy, 4 statki kupieckie, plansze akcji, 120 kostek (naprawdę dużych)
domów, 33 monety, 18 chatek rybackich, 12 warsztatów koronkarskich, 48 kart
owoców morza, 16 kart budynków, 48 kafli dachów, 4 znaczniki pór roku, 6
znaczników kolorów akcji, znacznik rundy, 16 elementów pierścieni planowania,
52 żetony pracowników, znacznik pierwszego gracza, 4 koła czasu, 4 drewniane
pionki łodzi rybackich, instrukcję. Sami widzicie, że elementów jest naprawdę
sporo. A w dodatku ich jakość stoi na bardzo wysokim poziomie, elementy są
solidne, przetrwają nie jedną partię.
Zasad jest cała masa. Gdy
wzięliśmy się za instrukcję, nastąpił pewien zawód. Generalnie instrukcja jest
kiepska. Kilkukrotne przeczytanie dopiero pozwoliło nam cieszyć się z gry.
Często mamy tak, że czytamy instrukcję i po rozłożeniu gry mniej więcej łapiemy,
o co chodzi i sprawdzamy tylko kwestie sporne, trudne, zapomniane. Tutaj
niestety musieliśmy patrzeć co chwile, a bądź co bądź mamy już kilka instrukcji
(dobrych i złych) za sobą. No ale koniec narzekania.
O co chodzi w grze? Otóż o
posiadanie najwięcej punktów na koniec gry (zdziwieni?). A tak poważnie to te
punkty możemy zdobywać na kilka sposobów. Nie będziemy Wam przytłaczać całej
rozgrywki, zaznaczymy tylko najciekawsze naszym zdaniem elementy. Otóż w grze
występują 3 dostępne akcje – żegluga, wytwarzanie koronek, zbieranie pieniędzy.
Tutaj kilka fajnych rozwiązań – przede wszystkim każda akcja jest określona
przez dwa kolory, które zmieniają się co rundę (tasuje się je i rozkłada od
nowa). Drugi fajny aspekt to koło czasu i pierścienie planowania – wyznaczają
nam one konkretne kolory, które będą decydowały o tym, jak dużo zyskamy na
danej akcji. Ale to nie wszystko! W przygotowaniu każdej rundy gracze układają
z kostek piramidę o 3 piętrach – na samym dole 9 kostek, na drugim 4 kostki i
na szczycie jedna kostka. Jedynie dostępne kostki można przygotować i potem
wykonać akcje. Kostki oczywiście są w różnych kolorach i to one określają jaką
akcję wykonamy. Kostki dodatkowo na planszy układamy tylko po skosie od już
leżących. Po co tak kombinować? Otóż w grze dokładamy też dachy, a te muszą
leżeć na kostkach sąsiadujących w pionie lub poziomie. Dachy to kolejny aspekt,
który nam się w grze spodobał – jak dobrze dopasujemy potem kostki na dachach,
to dostajemy dodatkowe punkty przywilejów, które mogą nam nieźle pomóc. I tak
gracze sobie grają przez 4 pory roku, łącznie 14 rund i wyłaniają zwycięzcę.
Dobrze, ale jak wrażenia pewnie
spytacie. Otóż… mieszane. Gra jest duża, ciężka. Ale nie jest to jej minus.
Partia dwuosobowa w półtora godziny? Na spokojnie. W pełnym składzie (4
osobowym) to około 2,5 godziny. Są to dla nas normalne, że tyle siedzimy nad
planszą i w zasadzie to lubimy, pod warunkiem, że większości tego czasu nie
stanowi downtime. A tutaj niestety tak jest. Ludzie strasznie długo myślą nad
tą grą. I z jednej strony to dobrze, ale jest tutaj tyle różnorodnych
możliwości, tyle rzeczy do policzenia, każdy ruch ma znaczenie i ludzie się wręcz
boją wykonać jakiś ruch, by przypadkiem nie zagrać źle.
Gra ma w sobie kilka elementów
losowych – dociąg kart owoców morza czy budynków (które dają bonusy), jednak
jest to jedna z wielu opcji zdobycia punktów, więc ryzykować nie trzeba, choć
czasem warto. W Burano jest naprawdę wiele różnorakich rozwiązań
mechanicznych i chyba są one po prostu „przesadzone”. Gra wymusza na graczach
bardzo dużo planowania i liczenia, co powoduje, że rozgrywka się wydłuża a
część graczy i tak może się nudzić, bo dużo zależy od ruchu przeciwnika.
Nie można jednak powiedzieć, że
gra jest zła. Posiada ona dużą regrywalność – dociąg dachów, kart, początkowe
rozłożenie naszego koła, kolory akcji – wszystko to się zmienia z każdą partią.
Gra również w miarę dobrze się skaluje, choć najbardziej polecamy partie
3osobowe.
Burano to gra dla ludzi
lubiących bardzo dużo planować, ale jednocześnie robiących to szybko i
sprawnie. W innym przypadku współgracze Was zabiją. Mechanicznie gra wygląda
dobrze, jednak jest strasznie męcząca, przez co nie chce się do niej specjalnie
wracać. Jeśli będziecie mieli dużo czasu na jakimś konwencie, to spróbujcie,
jednak my nie będziemy trzymać tej gry planszowej na naszej liście euro, do których siadamy
często.
Ocena: 3,8/6
Ocena: 3,8/6
Nazwa: Burano: Wyspa Kolorów
Wydawca: Lucrum Games
Rok: 2018
Sugerowana cena: 189 zł
Za grę dziękujemy: