15 paź 2019

Angielski przez zabawę - recenzja gry To be or not to be!

 Ostatnio stosunkowo często wrzucamy na stronę gry, które zostały stworzone lub które można wykorzystać do nauki języka angielskiego. Tym razem również chcielibyśmy Wam zaprezentować takową grę wydawnictwa Edgard – To be Or not to be. Kto powinien sięgnąć po ten tytuł? A może nie warto? Sprawdźmy.

To be or not to be to gra do nauki języka angielskiego w grupach od 2 do 8 osób, w wieku powyżej 9 lat. W tekturowym pudełku znajdziemy 3 talie, a każda talia to 55 kart. W samą grę można grać aż w czterech wariantach. W każdej talii mamy 26 par i 1 solo, 1 kartę instrukcji i jeden słowniczek. Talie dzielimy na: przymiotniki, czasowniki i dialogi, a każda karta okraszona jest pasującą ilustracją.

Do każdej talii proponowane są cztery warianty zasad. Pierwszym jest klasyczne memory, w którym szukamy par (i docelowo czytamy po angielsku, choć instrukcja tego nie mówi). Drugim wariantem jest „Szachraj”, czyli znany u nas Piotruś – dobieramy liczbę kart (pary + jedna karta bez pary) w zależności od liczby graczy (zgodnie z instrukcją), rozdajemy je pośród graczy i gramy – każdą parę, którą uda się nam zebrać odkładamy na bok – my gramy z dziećmi w szkole tak, że każda odkładana para musi zostać przez nich przeczytana (nauka wymowy angielskich słówek) i przetłumaczona – w tym pomagają im wspomniane wcześniej ilustracje.
Kolejny wariant to karuzela. Polega on na uzbieraniu dwóch par w trzymanych kartach. Gracze jednocześnie wybierają po jednej karcie i przekazują ją przeciwnikowi po swojej lewej stronie. Gramy tak dopóki ktoś nie zdobędzie dwóch par – krzyczy się wówczas STOP i odkrywa pary – tak jak w poprzednim wariancie, my prosimy dzieci o przeczytanie i tłumaczenie. Czwartym i ostatnim jest wariant „klapek”, w którym karty rozdaje się pomiędzy graczy, a każdy z nich układa je przed sobą zakryte. Symultanicznie gracze odkrywają wierzchnią kartę. Zadaniem graczy jest klepnięcie w stół, jeśli wśród odkrytych kart zauważą parę. Gracz, który zrobi to jako pierwszy, zabiera parę jako swoje punkty (i tutaj, tak jak wcześniej, czytamy i tłumaczymy). W kolejnych rundach karty kładzie się obok już odsłoniętych, co może spowodować, że na stole pojawi się więcej niż jedna para – ale można zabrać tylko jedną. Wygrywa gracz, który zgarnie najwięcej par.

To be Or not to be świetnie sprawdzi się podczas lekcji języka angielskiego jako odskocznia od tradycyjnej nauki. Zabawne ilustracje pomagają dzieciom lepiej zrozumieć słownictwo przedstawione na karcie, a talia zawierająca dialogi umożliwia naukę komunikowania się w codziennych sytuacjach. Oprócz przedstawionych wariantów, karty mogą zostać również wykorzystane do wprowadzania i utrwalania słownictwa zarówno podczas lekcji w szkole, jak i zabawy w domu. Jedynym minusem jest brak informacji w instrukcji o tłumaczeniu/czytaniu słówek czy dialogów, ale o to już musimy zadbać sami – przecież dążymy do tego, by dzieci jak najwięcej wyniosły z tej gry.

To be Or not to be to dobra propozycja dla nauczycieli, którzy szukają ciekawych sposobów na zachęcenie dzieci do nauki języka angielskiego. Przecież wszyscy wiemy, że łatwiej przekonać dzieci do nauki przez zabawę, a szczególnie wtedy, gdy uczą się nie do końca świadomie. Polecamy sprawdzić Wam ten tytuł, jeśli szukacie pomocy naukowych, które wesprą wasze pociechy w nauce.

Nazwa: Bójka na słówka

Wydawnictwo: Edgard
Rok wydania: 2019

Grę najtaniej kupisz TUTAJ
Dziękujemy wydawnictwu Edgard za przesłanie egzemplarza recenzenckiego


Share:

Ścisła współpraca

My na Facebooku

Labels

Blog Archive