Wiele gier planszowych bazuje na mechanizmach dobrze znanych ze „zwykłych” gier karcianych i kościanych. W Dice Throne mamy swojaką odmianę kościanego pokera, w którego nie będziemy ukrywać, że często nam się zdarza grać. Czy to spowodowało, że gra była przez nas lepiej odebrana?
Dice Throne Sezon 1 to szybka gra pojedynkowa, w której dwóch wojowników walczy w turnieju o tron króla. W nasze ręce trafiły dwa pudełka – starcie pierwsze (Barbarzyńca vs Księżycowa elfka) oraz starcie drugie (Mnich vs Paladyn). Pudełka są póki co 4, a w każdej z nich są dwie postacie. Na komplet każdej z postaci składa się: rozkładana planszetka, talia kart danej postaci, zestaw 5 kości, licznik życia, licznik punktów walki (waluta w grze), arkusz postaci (wraz z FAQ) oraz żetony (różna liczba w zależności od postaci). Bardzo dobrym rozwiązaniem jest dedykowany mini insert dla każdej postaci, więc podczas rozkładania gry przekazujemy cały pakiet każdemu z graczy i praktycznie można siadać do grania.
Jeżeli chodzi o same zasady to są one bardzo proste mimo sporej instrukcji. Tłumaczy ona jednak większość zagwozdek, więc warto przez nią przebrnąć. Omówimy dla Was rozgrywkę 1v1, bo uważamy, że właśnie pod tym kątem gra działa najlepiej. Jak już wyżej wspomnieliśmy, gracze otrzymują swoje zestawy dedykowane danemu bohaterowi. Sama gra dzieli się na 8 faz: faza utrzymania (sprawdzamy czy wchodzą jakieś efekty przypisane tej fazie), faza dochodu (dobieramy 1 punkt walki oraz 1 kartę), pierwszą fazę główną (zagrywamy w niej karty, opłacając ich koszt punktami walki), fazę rzutu ofensywnego (rzucamy kośćmi + możemy 2 razy przerzucić ich wybraną liczbę), fazę rzutu defensywnego (jeżeli da się obronić przed obrażeniami, to przeciwnik próbuje to zrobić), drugą fazę główną i fazę odrzucenia kart (gdy się ma ich więcej niż 6).
Pierwszych dwóch faz nie ma konieczności omawiania. Fazy główne polegają na zagrywaniu kart, które mają oznaczenia tych faz. Istnieją bowiem karty, które możemy dogrywać w dowolnym momencie (nawet turze przeciwnika) oraz w fazach rzucania. Bowiem fazy rzucania są tutaj najistotniejsze. Gracz rzuca swoimi kostkami i próbuje je dopasować do swoich ataków z planszy gracza. Jako, że jest to wariacja na temat kościanego pokera, to musimy wyrzucić jakąś kombinację, na przykład 3 takie same kości, albo 4 wartości z rzędu albo fulla czy karetę. Jak nam się uda, to aktywujemy zdolność, która najczęściej zadaje obrażenia, ale może też dawać dodatkowe efekty jak trucizna, oślepienie, oszołomienie i tym podobne – wszystko zależy od postaci jaką gramy. Celem gry jest pozbycie przeciwnika wszystkich punktów życia.
Powyżej możecie przeczytać skrót zasad, gdyż w grze występuje jeszcze kilka pojęć, które dla samego zrozumienia mechaniki nie są konieczne – mowa tutaj o rodzajach obrażeń (obszarowe, czyste, nieuchronne itd.), akcjach specjalnych czy grze w więcej niż 2 graczy (dochodzi faza wybierania celu ataku). Dochodzi też obrona czy unikanie przed atakami (na przykład obrażenia nieuchronne są nie do obrony, ale do uniknięcia)
Naszą opinie zacznijmy od wyglądu. Dice Throne prezentuje się na stole prosto, acz pięknie. Czy to kwestia tego, że wychowaliśmy się na grach pokroju Warcrafta, do którego te grafiki są w pewnym sensie zbliżone? Może, ale nie zmienia to faktu, że po rozłożeniu gry przypadła ona nam do gustu niezależnie od tego którym „starciem” graliśmy.
Jeżeli chodzi o mechanikę, to gra nam się podoba. Jest tutaj prostota, liczy się łut szczęścia oraz umiejętne zarządzanie kartami na ręce (które często pozwalają zmienić wynik na kości na korzystny dla nas). Oczywiście jest tutaj pewna losowość – u nas w pierwszej turze już wypadło 5 takich samych, najrzadszych, symboli, co spowodowało uruchomienie najmocniejszego ataku (specjalnego), a co za tym idzie ciężki start dla drugiej osoby, ale się z tym liczyliśmy siadając do gry kościanej. Gra jest przede wszystkim płynna. Tak naprawdę gracz po pierwszym rzucie dopiero decyduje na który atak będzie go stać i pod tym kątem często planuje dalsze akcje, choć zdarza się oczywiście tak, że chce iść w konkretną ofensywę, która może nam przynieść inne korzyści jak uniki czy uzdrowienie.
Dice Throne jest grą kościaną, do której bardzo chętnie będziemy wracać. Ma ona syndrom kolejnej partii, gdyż pojedynek trwa około 30 minut. Posiadając więcej niż jedno pudełko, można dowolnie mieszać postaci, co sprawia, że pozostaje nam sporo kombinacji do wypróbowania, szczególnie że przeciwko innym postaciom gra się po prostu inaczej, więc gra szybko nie straci na regrywalności. Zdecydowanie nie planujemy pozbyć się tego tytułu z naszych półek!
Nazwa: Dice Throne Sezon 1
Wydawnictwo: Lucky Duck Games
Rok wydania: 2021
Grę najtaniej kupisz TUTAJ
Dziękujemy wydawnictwu Lucky Duck Games za wysłanie egzemplarza recenzenckiego