Jak wiecie, w naszej ekipie jest wielu fanów Harrego Pottera. Recenzowaliśmy już sporo tytułów osadzonych w uniwersum o młodym czarodzieju (na przykład Bitwa o Hogwart, Magiczny Quiz, Cluedo i inne). Tym razem w nasze ręce wpadła gra imprezowa, która już trochę na rynku jest, ale po raz pierwszy jest to wersja w świecie Harrego. Zapraszamy na Time’s up Harry Potter!
Time’s up Harry Potter to imprezowa gra planszowa opierająca się na kalamburach. W pudełku znajdziemy 220 kart (na każdej dwa hasła), klepsydrę, woreczek, instrukcję oraz notes do wyników. Sama gra przeznaczona jest dla 4-12 osób, jedna partia to około 30 minut, a wiek graczy – 8 lat. Teoretycznie znajomość uniwersum nie jest wymagana, jednak wtedy będziecie mogli grać jedynie na pierwszym poziomie kart, a to oznacza, że równie dobrze możecie zainwestować w zwykłe Time’s up.
Sama rozgrywka jest banalnie prosta. Najpierw ustalamy na jakim poziomie i na jakim kolorze gramy (nie ma problemu by wymieszać poziomy między sobą), dzielimy się na drużyny i rozdajemy pomiędzy graczy 30 kart. Każdy może raz wymienić dowolną liczbę kart na inne (bo na przykład nie zna hasła lub nie będzie umiał wytłumaczyć). Następnie zbieramy wszystkie karty, tasujemy je i układamy w stosie na środku stołu. Gra dzieli się na 3 rundy, a w każdej z nich „przelecimy” przez wszystkie karty. W pierwszej rundzie – pełna dowolność w opisywaniu danego hasła, dowolna liczba słów czy dowolna liczba prób odgadnięcia hasła w wyznaczonym czasie. I tak gramy aż wszystkie hasła zostaną odgadnięte – każde przynosi jeden punkt danej drużynie. Druga runda wygląda bardzo podobnie – zbieramy te same karty, tasujemy je, ale teraz podczas opisywania hasła można użyć tylko jednego słowa, a drużyna ma jedną próbę odgadnięcia. I znów gramy aż do skończenia się kart, spisujemy punktacje, tasujemy karty. Ostatnia runda to pantomima, w której dobrze już nam znane hasła, musimy zaprezentować za pomocą gestów i dźwięków. I znów podsumowujemy zebrane karty, po tej rundzie gra się kończy, a drużyna z największą liczbą punktów wygrywa grę.
Jak się bawiliśmy? Świetnie. Jednak, tak jak na początku zaznaczyliśmy, większość naszej ekipy to wielcy fani uniwersum Harrego Pottera, więc tym bardziej mogli się wykazać swoją wiedzą na temat postaci, miejsc czy zaklęć, które niejednokrotnie były hasłami. Miało to tutaj bardzo duże znaczenie i nasze wnioski będą się opierać właśnie na tym.
Naszym zdaniem każdy fan Harrego Pottera powinien co najmniej zagrać w tę grą, a najlepiej posiadać ją na półce. Haseł mamy łącznie 440, więc gra z pewnością się szybko nie znudzi i nie jest ona jednorazowa. Również zestaw haseł ze sobą połączonych może być utrudnieniem, szczególnie w drugiej rundzie, bo pomyślcie, że wszystkie 4 domy mogą znaleźć się w tej samej rozgrywce?
Time's up Harry Potter to gra która wciąga. Jednego wieczoru zagraliśmy kilka partii, głównie na drugim i trzecim poziomie, w różnych składach osobowych i bawiliśmy się świetnie za każdym razem. Walka była zacięta, ale to tylko lepiej. Najfajniejsze jest to, że karty się przeplatają, więc nie ma tak, że któraś z drużyn ma „łatwiej”. Do tego trzeba zapamiętać, jakie hasła przewijały się w poprzednich rundach.
Chcieliśmy serdecznie polecić Wam całą serię Time’s up, a jeśli jesteście fanami Harrego Pottera, to odmianę usadzoną w tym uniwersum również. Nie jest to tylko doklejony temat, a hasłami nie są „miotła”, „zamek”, tylko już bardziej zaawansowane jak „Riddikulus” czy „Świstoświnka”, czyli hasła, których zwykły mugol nie odgadnie. Polecamy!