Dawniej wierzono, że
to dzięki różnym bóstwom ludziom żyło się godnie i bezpiecznie. Bogom składano ofiary,
modlono się i proszono, aby kolejne plony były jeszcze bardziej owocne lub by
uchronili lud przed anomaliami pogodowymi. W ten sposób ludzki gatunek się
rozwijał przez wiele lat i sam odkrywał nowe technologie. Jednak co by się
stało, gdyby ludzie w czasach średniowiecznych mieli dostęp do wiedzy i
lepszych narzędzi? Na to pytanie poniekąd odpowiada najnowsza gra Adama
Kwapińskiego pt. Origins:
Pierwsi Budowniczowie.
Origins:
Pierwsi Budowniczowie to strategiczna
gra planszowa dla 1-4 graczy w wieku 14+. Będziecie między innymi wznosić wspaniałe budynki i
pomniki, awansować na torach świątyń, a także brać udział w wyścigu zbrojeń.
Wszystko po to, by pozostawić największy ślad na starożytnej historii ludzkości,
przez zebranie jak najwyższego wyniku na torze punktów zwycięstwa.
W dużym pudełku znajdziecie całą masę elementów.
Jak na grę z zarządzaniem kośćmi przystało, jest ich aż 49 sztuk. Oprócz tego
znajdziecie plastikowe figurki, podstawki oraz statki kosmiczne. Do tego należy
doliczyć planszetki graczy, ponad 80 płytek budowli, dwie talie
małych kart i całą masę żetonów. No i oczywiście instrukcję i planszę główną.
Wykonanie gry i komponentów jest solidne, ale nie wzbudziło w nas „efektu wow”.
Brakuje chociażby prostej wypraski na elementy. Warto zwrócić uwagę na fakt, że
statki kosmiczne są montowane w planszę co rozgrywkę, więc zalecamy ostrożność
przy ich wyciąganiu z niej podczas składania gry. Poza tymi dwoma punktami –
gra jest bardzo ładna z klimatycznymi ilustracjami lekko futurystycznego
średniowiecza. Dodatkowo dajemy dużego plusa za bardzo przejrzystą instrukcję –
jest lekko przydługa, ale już po pierwszej lekturze wszystko jest jasne.
Jak zatem zostać zwycięzcą gry Origins: Pierwsi
Budowniczowie? Grając, jak najlepiej
potrafimy, przez szereg rund, aż do momentu, gdy nie zostanie spełniony 1 z
warunków końca gry. W trakcie rundy rozgrywacie kolejno swoje tury,
przeprowadzając różne akcje. Gdy wszyscy spasujecie, runda dobiega końca i
jeśli nie został spełniony żaden warunek zwycięstwa, to rozpoczyna się kolejna.
W swojej turze każdy z was będzie musiał wykonać jedną z dostępnych akcji. Do
wyboru jest między innymi odwiedzenie miejsca spotkania z przybyszami –
najczęściej jest to pozyskanie surowców, ale także awans militarny, atak czy
też zakup budowli. Kolejną akcją jest zamknięcie dzielnicy – gdy wybudujecie
już sporo budynków, to czas na podzielenie ich na wspomniane dzielnice. Znaczy
to tyle, że wybieracie 4 kafle budowli (budowle są podzielone na typy,
zdefiniowane między innymi kolorem) i wstawiacie między nie swojego pracownika.
Zbyt proste? Dodajmy, że co rozgrywkę losowane są karty dzielnic, które, jeśli
spełnicie wymagania co do ustawień kafli budynków – dodadzą wam niezłą sumkę
punktów. No i oczywiście każda budowla ma swoją właściwość, aktywowaną zarówno podczas
budowy, jak i podczas zamknięcia dzielnicy. Następna akcja to budowa piętra
wieży – każde piętro jest tutaj mnożnikiem oczek na kostce w zamkniętej
dzielnicy (dopasowanej kolorystycznie). Te punkty otrzymujecie na koniec gry. Warto
zatem zadbać, by zamykać dzielnice kością z wysokim wynikiem na ściance.
Przedostatnią dostępną akcją jest zwiększenie populacji – w tym miejscu warto
wyjaśnić, że każdy pracownik (kolorowa kostka) musi być dobierana do
specjalnych podstawek pod nie. Jeśli nie posiadacie wolnej podstawki pod kość –
nie możecie dobierać nowych pracowników. Tutaj z pomocą przychodzi wspomniana
akcja, która pozwala na odblokowanie większej ilości takich podstawek w zamian
za uiszczenie opłaty. Ostatnią akcją jest spasowanie – które jest krótkim
uprzątnięciem planszy ze swoich pracowników oraz awansowaniem ich o jedno oczko
wyżej. Gdy wszyscy spasujecie i uprzątniecie swoich pomocników, to sprawdzacie,
czy został spełniony jakikolwiek warunek gry. Jeśli tak, to podliczacie punkty,
a rozgrywkę wygrywa gracz z największą ich liczbą na koniec gry.
Origins:
Pierwsi Budowniczowie to średnio
trudna gra euro, w której trzeba mądrze zarządzać swoimi kośćmi. Nie ma mowy
tutaj o zbytniej losowości – trzeba planować sporo, często i skrupulatnie, bo
dużo zależy od naszych akcji. Bardzo nam się spodobała mechanika zarządzania
kośćmi. Jak wspominaliśmy, są to nasi pracownicy, którymi wykonujemy akcje.
Tutaj autor podszedł do sprawy trochę nieszablonowo, bo nie zawsze wysłanie
robotnika z wyższym numerem na jakieś pole będzie opłacalnym wyborem. Co
więcej, każda kość ma swoją żywotność w grze – im wyższy numer, tym kość jest
starsza, ale i bardziej wartościowa. Warto mieć to na uwadze, bo gdy zużyjemy
taką cenną kostkę, to będziemy się musieli martwić o pozyskanie nowych
pracowników.
Dróg do zwycięstwa jest sporo. Między innymi
przez wysyłanie wspomnianych kości o wysokiej wartości do zamykania dzielnic,
które mogą dać spory zastrzyk punktów na koniec gry. Dodatkowo bardzo dużo
zamieszania robią karty zodiaku oraz tor militarny. Te pierwsze dostarczają
różnych umiejętności i mądre ich używanie daje sporą przewagę. Dzięki awansom
militarnym macie szanse zdobywać dodatkowe surowce, punkty oraz żetony
przewagi, które są niczym innym jak dodatkową akcją w swoim ruchu. Jeśli jednak
macie nadzieję na ciekawe potyczki militarne w tej grze, to musimy was lekko
rozczarować. Walki „odbywają się” poprzez awansowanie coraz wyżej na
wspomnianym torze militarnym – chcecie być coraz wyżej, bo dostajecie dodatkowe
punkty za każdego miniętego przeciwnika.
Nam gra Origins: Pierwsi
Budowniczowie przypadła do gustu, ale
to może między innymi dlatego, że mamy słabość do gier kościanych. Jest to
bardzo solidny i poprawny eurasek, do którego siądą zarówno lekko początkujący, jak i
zagorzali planszówkowicze. Zabawa z kośćmi i odpowiednie ich wykorzystywanie
daje frajdę i radość z móżdżenia nad planszą. Mimo, że nad swoimi ruchami
trzeba pomyśleć i przekalkulować sobie wszystko, to rozgrywki są bardzo płynne.
Zdecydowanie polecamy wypróbować!
Nazwa: Origins: Pierwsi Budowniczowie
Wydawnictwo: Rebel
Rok wydania: 2022
Grę najtaniej kupisz TUTAJ
Dziękujemy wydawnictwu Rebel za wysłanie egzemplarza recenzenckiego