29 gru 2023
Odkryj Zachód koleją! - recenzja gry Wsiąść do Pociągu Legacy Legendy Zachodu (BEZ SPOILERÓW)
23 gru 2023
Układaj kafelki w wersji mini! - recenzja gry Azul Mini
Azul Mini to gra planszowa przeznaczona dla 2-4 graczy w wieku co najmniej 8 lat, gdzie rozgrywka zajmuje około 30-45 minut. Mimo swojego mniejszego formatu, Azul Mini utrzymane jest w wysokim standardzie wizualnym. Kafelki są pięknie zdobione, a plansza gracza utrzymana jest w minimalistycznym, estetycznym stylu. Choć komponenty są mniejsze niż w wersji pełnowymiarowej, ich jakość pozostaje na wysokim poziomie.
Główna mechanika Azul Mini polega na tym samym co w oryginalnej grze – na układaniu kafelków na planszy gracza. Dużym uproszczeniem jest nakładka na każdej z plansz gracza, dzięki czemu kafelki lepiej się jej trzymają, co przy wersjach mini, a co zarazem oznacza "podróżnymi", ma naprawdę duże znaczenie.Azul Mini doskonale sprawdza zarówno jako gra dla dwóch graczy jak i w 4 osobowej grupie znajomych. Dzięki zmiennym zasadom (a zasadniczo zmiennej ilości Warsztatów), gra bardzo dobrze się skaluje, jednocześnie nie zmieniając znacząco czasu rozgrywki. Sama gra jest szybka, nie ma tak zwanego downtime oraz samo przygotowanie i sprzątanie jest stosunkowo szybkie.
Azul Mini to jak najbardziej udana adaptacja oryginalnej gry w mniejszym formacie. Mimo zmniejszonego rozmiaru, oferuje świetną rozrywkę dla zarówno doświadczonych graczy, jak i tych, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z planszówkami. To idealna propozycja dla tych, którzy cenią szybkie gry z głęboką mechaniką i estetycznym wykonaniem komponentów
21 gru 2023
Zmierz się z Ucznami Śmierciożerco! - recenzja gry Harry Potter: Walka z mrocznymi siłami
Gry imprezowe powinny być z prostymi zasadami, szybką i emocjonującą rozgrywką oraz z pewnym niedosytem pokroju „dobra to gramy jeszcze raz!”. Może dlatego dobrze się u nas przyjmują gry pokroju Wilkołaków, czyli gry z blefem, bazujące na zasadach popularnej Mafii. Czy przeniesienie tego wszystkiego do Hogwartu nadal będzie sprawiało frajdę? Sprawdźmy.
Harry Potter: Walka z mrocznymi siłami przeznaczona jest od 3 do 10 graczy (choć nie ukrywamy, że najlepiej się gra od 6), w której czas gry to 10-20 minut. Przeznaczone dla osób od 9 roku życia. W grze wcielamy się w Uczniów Hogwartu lub Śmierciożerców i staramy się wyeliminować tę drugą drużynę.
Zasady gry są stosunkowo proste – każdy dostaje swoją rolę, w Fazie Nocy Mistrz Gry (lub aplikacja) odczytuje kolejne etapy, w których budzą się konkretne osoby, a po obudzeniu należy wspólnie zdecydować, która osoba zostanie schwytana. Jeśli będzie to Śmierciożerca – wygrywa drużyna Uczniów Hogwartu, jeśli złapany zostanie Uczeń – wygrywają Śmierciożercy. I tutaj można by zakończyć tłumaczenie zasad, ale do gry można włączyć dodatkowe postacie zamiast Uczniów, które mogą mocno namieszać. Będą oni mogli podglądać karty, zamieniać je z kartami na środku, zamieniać karty przeciwników czy zmieniać finalną decyzję.
Bolączką, naszym zdaniem, tej gry (jak i każdej z tą mechaniką) jest fakt, że wszyscy graczy powinni lubić i umieć grać „nad stołem” gdyż to na tym ta gra się opiera. Jeżeli ktoś ma znacząca postać, bo na przykład poznał w nocy tożsamość Śmierciożercy, to powinien mniej lub bardziej znacząco prowadzić rozgrywkę tak, by takowego złapać, ale jeśli nie umie lub nie lubi takich rozgrywek to może wszystkim popsuć zabawę.
Fajnym rozwiązaniem są dołączone scenariusze czyli spis zalecanych postaci do gry w danym wariancie osobowym, podzielone na łatwe, średnie, trudne. Sprawia to że gracze uczą się powoli gry i postaci oraz otwierają na walkę nad stołem. Oczywiście Ci którzy potrafią dobrze blefować będą tu mieli duże pole do popisu, ale… no właśnie, ale. W trakcie rozgrywki, pod osłoną nocy, mogą zostać zmienione postacie, więc finalnie może się nam wydawać że jesteśmy Śmerciożercą, ale ktoś nas podmienił albo w drugą stronę, możemy iść w zaparte że to nie ja jestem zły, nawet nie wiedząc, że jednak przed nami leży inna karta. To dodaje trochę niepewności do rozgrywki.
Harry Potter: Walka z mrocznymi siłami to Wilkołaki Mroczny Świt przeniesiony do uniwersum Harrego Pottera i tak naprawdę to główna różnica. Odpowiedź na pytanie czy warto mieć tę grę w swojej kolekcji jest prosta – jeśli jesteś fanem Harrego Pottera – warto. Jeśli nie jesteś fanem Harrego Pottera, ale lubisz tego typu gry, to nie będzie miało większego znaczenia czy weźmiesz tę wersję czy tradycyjnych Wilkołaków.
Nazwa: Harry Potter: Walka z mrocznymi siłami
Wydawnictwo: Ravensburger
Dziękujemy wydawnictwu Ravensburger za wysłanie egzemplarza recenzenckiego
Cezar: Kostki zostały rzucone — recenzja
W instrukcji znajdziecie również opisanych kilka kombinacji, w jakie można celować, aby uzyskać na kościach. Niektóre warianty umożliwiają podbieranie monet aktualnemu konsulowi, dają wysoki wynik lub pozwalają na automatyczne zwycięstwo całej partii. Warto zatem starać się celować w różne warianty symboli.
Mimo to bardzo chcemy wam polecić grę Cezar: Kostki zostały rzucone, bo jest to mały, szybki i przyjemny tytuł, który można wyciągnąć i rozegrać ekspresową partię między cięższymi tytułami. Dodatkowo jest tutaj też walor edukacyjny — dzieci będą ćwiczyć proste działania z tabliczki mnożenia. Cezar: Kostki zostały rzucone to tytuł dla osób, które lubią rywalizację, gdzie każdy ma praktycznie takie same szanse na zwycięstwo — liczy się tylko łut szczęścia. My jesteśmy pozytywnie zaskoczeni i często będziemy wracać rodziną do tego tytułu.
Dziękujemy wydawnictwu Muduko za wysłanie egzemplarza recenzenckiego
20 gru 2023
Serce Lodu — recenzja
Serce Lodu to książkowa gra paragrafowa przeznaczona dla jednej osoby, której fabuła toczy się w dystopijnym świecie przyszłości po katastrofie klimatycznej. Wydanie i jakość jest bardzo wysoka. Dostajecie książkę w twardej oprawie, kartki też są porządne. No i czytelna czcionka!
Uważamy, że Serce Lodu jest pozycją obowiązkową dla fanów gier paragrafowych. Jest to solidny tytuł, który wciąga fabułą i brakiem losowości. Jak wspomnieliśmy — Serce Lodu nie wykorzystuje rzutów kośćmi. Nawet walki rozpatruje się fabularnie — czy mamy na nią pomysł, czy się wcześniej przygotowaliśmy itd. Gorąco polecamy ten tytuł!
19 gru 2023
Cartaventura: Oklahoma — recenzja
Cartaventura: Oklahoma to karciana gra fabularna dla 1-6 graczy w wieku 10+. W trakcie gry przeniesiecie się do Stanów Zjednoczonych połowy XIX wieku i wcielicie się w postać Bassa Reevesa — niewolnika, który prawie całe swoje życie przepracował na plantacji bawełny. Gdy nadarzyła się okazja, nie zastanawiał się ani chwili: to był jego czas na ucieczkę! Przeżyjcie historię zapisaną na kartach i podejmijcie decyzje, które doprowadzą Was do różnych zakończeń!
Napisaliśmy wyżej, że Cartaventura: Oklahoma, to karciana gra fabularna. Możemy do tego opisu dopowiedzieć, że jest to paragrafowa gra planszowa. Reguły są na tyle proste, że można je skwitować powiedzeniem — siadaj i graj. Króciutką instrukcję znajdziecie już na pierwszych kartach gry — po prostu przeczytajcie je, a następnie niech kierują Wami kolejne wybory, jakich możecie podjąć w grze. Bo jak w każdej grze paragrafowej, będziecie mieć tutaj cały czas wybór czy na przykład zrobić punkt A i odwiedzić postać X, czy jednak zrobić punkt B i eksplorować miejsce Y. Tak oto odkrywając kolejne karty, będziecie wybierać drogę, którą chcecie podążyć. Warto dodać, że z owych kart będziecie budować mapę obszaru i odkrywać kolejne przygody. Podążajcie zatem, czytając opisy fabularne z coraz to kolejnych kart, by poznać lub stworzyć nową historię Bassa Reevesa. Czemu stworzyć? Bo jest aż pięć dostępnych zakończeń fabularnych, a tylko jedno pokrywa się z prawdziwą historią Bassa.
Cartaventura: Oklahoma to trzecia część serii gier Cartaventura. Ten tytuł przeznaczony jest głównie dla fanów Dzikiego Zachodu, ale są też wersje, gdzie odwiedzicie Indie czy Grenlandię. Na pudełku jest podpowiedź, że jest to gra dla 1-6 graczy, jednak zachęcamy, aby liczba graczy nie przekroczyła dwie osoby. W większym gronie gra się może nużyć osobom, które się nie skupią na fabule lub nie będą miały jakiejś roli w grze. A tutaj rozgrywka głównie ogranicza się do czytania tekstu i układania fragmentów mapy okolicy Oklahomy.
18 gru 2023
Chemiczny Detektyw - recenzja
Chemiczny Detektyw to gra planszowa przeznaczona dla dwóch graczy w wieku 10+. W grze wcielicie się w naukowych detektywów i pomożecie Profesorowi Mendelejewowi rozwiązać problem zniknięcia cząsteczek! Zbadajcie układ okresowy pierwiastków, nauczcie się szybko po nim poruszać poruszać i rozwiążcie zadania, które pomogą Wam w nauce chemii!
W pudełku z grą znajdziemy magnetyczną planszę główną, 2 planszetki gracza, 12 cząsteczek, 40 znaczników, 2 pisaki zmywalne wraz ze ściereczką, instrukcję oraz dwie pomoce graczy. Całość okraszona jest w ładnej zielonej oprawie graficznej z układem okresowym na okładce. Wykonanie jest bardzo dobre i nie mamy żadnych uwag do jakości elementów. gry.
Bardzo polecamy grę Chemiczny Detektyw, bo jest to regrywalny tytuł i można grać w niego wielokrotnie, dzięki namagnesowanym cząsteczkom i zmywalnym pisakom. Gra uczy na wielu poziomach, nie tylko chemii. Gra pozwala rozwinąć logiczne i strategiczne myślenie oraz opanowanie nazewnictwa oraz skrótów pierwiastków. Gra jest skierowana do dzieci w wieku szkolnym, więc polecamy ją również i nauczycielom!
17 gru 2023
Uczta dla Odyna — recenzja
Gry potrafią zapaść w pamięć dzięki nowoczesnym mechanikom. Mogą być zapamiętane dzięki swoim pięknym ilustracjom. Zaś inne rzucają się w oczy (dosłownie) i zostają w pamięci na długo dzięki pokaźnym pudłom i ich zawartości. W dzisiejszych czasach wielkogabarytowe gry już mniej dziwią, jednak jeszcze parę lat temu, gdy pierwszy raz światło dzienne ujrzała gra Uczta dla Odyna, to robiła wrażenie zarówno swoją masą jak i ciężkością rozgrywki. Z okazji wznowienia wydawnictwa tego tytułu, mamy dla Was recenzję gry Uczta dla Odyna!
Uczta dla Odyna to strategiczna gra planszowa, w której wcielacie się w przywódców wikińskich klanów. Będziecie rozwijać swoją kulturę, handlować, plądrować. Będziecie również podbijać i eksplorować nowe terytoria, ale też brać udział w czynnościach życia codziennego. Zbierając różnego rodzaju przedmioty, wzmocnicie swoją pozycję społeczną i materialną. Zwycięża gracz z najwyższym wynikiem punktowym.
W przepastnym, wypełnionym po brzegi pudle znajdziecie mnóstwo dobroci — kartonów, żetonów, plansz, kości, wyprasek. No jest tego sporo. Samo pudełko waży ponad 3 kilogramy, co jak dla nas może robić za pustak. Buduje ktoś z Was dom? Zatem nie traćcie czasu i zaraz po zdjęciu folii, bierzcie się za pstrykanie żetonów z arkuszy, bo czeka Was przy tym sporo zabawy. Wydawca zadbał o dedykowane pojemniki do segregowania wszystkich żetonów, więc poświęćcie trochę czasu na początku, aby wszystkie elementy sobie porządnie poukładać i zorganizować. Wszystkie żetony, drewniane surowce, meeple, kości, monety, plansze graczy i główna są wykonane z należytą starannością. Z ilustracji czuć też norweski klimat, więc nie pozostaje nic innego jak grać!
Jak zwykle w przypadku gier — molochów nie będziemy Wam przepisywać instrukcji, tylko skrócimy reguły, abyście poznali ogół rozgrywki. Gra składa się z 7 dużych rund, podzielonych na poszczególne fazy. W każdej z faz będziecie otrzymywać pieniądze, rozmnażać zwierzęta, czy odkrywać nowe wyspy. Najważniejszym są jednak akcje oraz faza uczty. Faza akcji to de facto całe sedno gry. Naprzemiennie będziecie wysyłać swoje wikińskie meeple na główną planszę celem zdobycia nowych towarów, materiałów, polowań czy też podbijania nowych terenów. Warto tutaj zaznaczyć, że niektóre akcje są tańsze, niektóre droższe, a kosztem są w głównej mierze meeple. Jednak im więcej pionków poświęcicie, tym więcej materiałów otrzymacie w zamian. Faza uczty z kolei to czas, gdy musicie wyżywić swoich wodzów i wojowników. Akcje wykonujecie po to, aby zdobywać materiały. Te z kolei są wam potrzebne do układania tetrisa na własnej planszy. Im więcej swoich pól zakryjecie, tym mniej punktów ujemnych otrzymacie, a także dostaniecie większe bonusy podczas przychodu.
Słowem podsumowania — gra Uczta dla Odyna to kawał potężnej planszówki, do której siądą tylko doświadczeni gracze. Naszym zdaniem gra premiuje ogranie i nabieranie sprawności w poruszaniu się po grze. Podczas pierwszych rozgrywek trudno nam było zapełnić jedną planszetkę, ale po kilku już tak kombinowaliśmy z naszymi działaniami, że zapełniliśmy i dodatkowe plansze. Warto zatem budować mały silniczek do zdobywania większej ilości żetonów. Grę polecamy wszystkim doświadczonym graczom, którzy lubią długie rozgrywki przy rozbudowanej planszówce z potężną dawką wyborów do podjęcia.
16 gru 2023
Sprawdzamy kolejny Herb! - recenzja LEGO 76411 – Harry Potter Flaga Ravenclaw
14 gru 2023
Wybierz się do kociego snu! - recenzja gry Koty
9 gru 2023
Wiedźmin: Stary Świat — recenzja
Wiedźmin: Stary Świat to przygodowa gra planszowa dla 1-5 graczy w wieku 14+. W grze wcielicie się w rolę profesjonalnego zabójcy potworów i będziecie zwiedzać legendarny, wiedźmiński świat znany z książek, gier wideo i seriali. Wyruszycie w podróż po krainie pełnej niebezpieczeństw, magii, mrocznych sekretów i ukrytych miejsc, które tylko czekają, aż je zbadacie. Akcja toczy się na wiele lat przed przygodami słynnego Białego Wilka z Rivii. Wybierzcie zatem jedną z pięciu wiedźmińskich szkół i wyruszcie na przygodę, by ćwiczyć walkę, zdobywać doświadczenie i zwiększać swoją reputację!
W pierwszej fazie swojej tury musicie poruszyć się pionkiem po planszy, przechodząc na inne pole. Następnie możecie poruszać się dalej, lub wykonać już jakieś konkretne akcje. Tych jest kilka do wyboru i są zależne od pola, na jakim zakończyliście ruch. Możecie odwiedzić szkoły wiedźmińskie, by się szkolić. Możecie grać w pokera z innym wiedźminem biorącym udział w rozgrywce, czy też miejscowymi ludźmi. Tych drugich możecie też prosić o informacje na temat potworów grasujących w okolicy. Możecie również uwarzyć wiedźmińskie eliksiry. Ponadto, możecie też ukończyć misję, której się aktualnie podjęliście.
Druga faza to wybór jednej z trzech czynności: medytacja, walka lub eksploracja. Medytacja dostępna jest dla gracza, który podniósł jedną ze swoich statystyk do najwyższego poziomu. W nagrodę zyskuje on wtedy dodatkową, stałą umiejętność. Jeśli chodzi o eksplorację — tutaj mamy wybór, czy chcemy zwiedzić tereny miejskie, czy te bliżej łona natury. Niezależnie od tego wyboru, aktywnemu graczowi czytany jest krótki opis fabularny sytuacji, jakiej musi stawić czoła oraz dwie opcje. W zależności od wyboru, rozwiązanie może być natychmiastowe, albo może się okazać, że gracz będzie musiał udać się do innego miasta na planszy, by zakończyć misję. Ostatnią opcją w drugiej fazie jest walka. Walczyć możecie z innym wiedźminem na planszy lub polować na potwora. Potyczka w obu przypadkach jest bardzo podobna i różni się dosłownie małymi niuansami. W skrócie polega ona na zagrywaniu kart z ręki, starając się dopasować je tak, by stworzyły tzw. kombinację. Karty akcji występują w kilku kolorach i pokazują również, z jakimi innymi kartami się łączą, by stworzyć wspomniane combo — słynną wiedźmińską serię ciosów mieczem. W zależności od symboli wskazanych na wyłożonych kartach, takie podejmujecie czynności— między innymi zadawanie obrażeń, obrona, dobranie kart na rękę. W trzeciej, ostatniej fazie musicie zakupić nową kartę akcji z rynku. Rozgrywka toczy się do momentu, aż nie uzyskacie ostatniego, czwartego punktu reputacji. Te zdobywa się za walkę z potworami czy wiedźminami albo za medytację. Gracz, który dokona tego jako pierwszy, wygrywa rozgrywkę.
Spróbujmy zatem podsumować grę Wiedźmin: Stary Świat w paru zdaniach. Czy tytuł wybił się na fali popularności serialu i gier wideo? Czy obronił się swoimi mechanikami? Jak dla nas na oba pytania odpowiedź brzmi „tak”. Wybił się zarówno dzięki serialowi dostępnemu na streamingu, jak i na fali popularności nazwiska autora projektu, którym jest bardzo dobrze znany Łukasz Woźniak, a który ma na swoim koncie wiele udanych i bardzo dobrych tytułów. Nie jest inaczej w przypadku gry W: SŚ — niby jest to prosta przygodówka — pójdź, pozwiedzaj, weź coś, zanieś tam, poćwicz umiejętności, wdaj się w bójkę z przeciwnikami. Ale jest w tej prostocie coś bardzo wciągającego. Coś, co sprawia, że chce się grać partie za partiami.
Jasne, powiecie — jak przygodówka, to mega losowość na każdym kroku. I tak i nie — jak już mówiliśmy, główną walutą są karty akcji. Na przestrzeni rozgrywki tworzycie unikalną talię kart i jeśli macie ich szeroki wachlarz na ręce, to nie straszne wam poruszanie się po mapie, czy potyczki z trudniejszymi przeciwnikami. To od was zależy jakich kart użyjecie, by się przemieścić i jak ustawić kombinację, by zadać dużo obrażeń.
Droga do zwycięstwa jest de facto jedna. Wygracie grę, zdobywając reputację. Jak tego dokonać? Walcząc z innymi wiedźminami, zabijając potwory, czy zwiększając do maksimum swoje atrybuty, jak i wykonując konkretne zadania podczas eksploracji świata. Bardzo przypadło nam do gustu zdobywanie nowych zdolności. Chcąc rozwinąć naszą postać, musimy zdobywać trofea, które są nagrodą za zwycięskie walki. Dają nam one kilka nowych umiejętności, o których musicie pamiętać podczas kolejnych potyczek.Gra Wiedźmin: Stary Świat ma proste zasady, jednak ich ilość może przytłoczyć osoby dopiero rozpoczynające przygodę z planszówkami. Polecamy rozegrać pierwszą partię z kimś doświadczonym lub obejrzeć dodatkowy tutorial po przeczytaniu instrukcji.
Bardzo polecamy grę Wiedźmin: Stary Świat, mimo że nasze partie to był ciągły wybór pomiędzy optymalizacją ruchów i szybkim rozwojem postaci, a chęcią odkrywania świata i długą, satysfakcjonującą przygodą fabularną. Kupując grę, dostajecie kawał świetnej przygodówki, która starczy na wiele, wiele rozgrywek. A jeśli mimo to, będzie wam mało — dostępne są dodatki! Zatem — do zobaczenia na szlaku wiedźminie/wiedźminko!
Dziękujemy wydawnictwu Rebel za wysłanie egzemplarza recenzenckiego