31 paź 2023

Wybierzcie bohaterów i walczcie! - recenzja gry Marvel D.A.G.G.E.R

Choć marka Marvel w Polsce była znana od dawna, to na przestrzeni ostatnich lat jeszcze mocniej odcisnęła swoje piętno w naszej popkulturze i po filmach czy produkcjach na platformach, wdarła się do gier planszowych. Mamy przecież całe serie Marvel United od Portalu, mieliśmy Marvel Splendor od Rebela, a teraz czas na kolejny tytuł tego wydawcy, czyli Marvel: D.A.G.G.E.R. Warto?

Marvel: D.A.G.G.E.R. to kooperacyjna gra planszowa dla 1 do 5 graczy w wieku powyżej 14 lat, a czas rozgrywki, to naszym zdaniem od 2 do 4 godzin w zależności od liczby graczy. W dużym pudle znajdziemy masę elementów: opis postaci, planszę główna, 10 dwustronnych plansz bohaterów, 20 tekturowych figurek bohaterów, 6 podstawek aspektów, 4 plansze arcywrogów, 4 tekturowe figurki arcywrogów, podstawka arcywroga, 60 tekturowych figurek wrogów, 28 kart wrogów, 10 kart współpracy, 40 kart wsparcia, 42 karty wydarzeń, 58 kart misji, 5 kart pomocy, znacznik ogłuszenia, 30 znaczników aspektów, 20 znaczników zdolność złożonych, 44 znaczniki postępu, 41 znaczników obrażeń, znacznik Illiady, znacznik Bifrostu, 5 znaczników najazdu, 3 znaczniki osłabienia, 5 znaczników misji, 5 kości bohaterów, 13 plastikowych podstawek, znacznik pierwszego gracza, znacznik zagrożenia, znacznik przegranej misji, znacznik współpracy.

Jak widzicie elementów jest sporo, jakościowo też super to wygląda, choć jak zawsze znajdzie się grupa osób, która zapyta „czemu nie wszystkie figurki są plastikowe”. W dzisiejszych czasach gracze zostali do tego przyzwyczajeni, ale co raz więcej wydawców decyduje się ściąć cenę, kosztem zmiany figurek plastikowych na standy.

W trakcie rozgrywki wcielimy się w znanych bohaterów z uniwersum Marvela. Spotykamy tutaj takie postaci jak Czarną Wdowę, Iron Mana, Thanosa czy Lokiego. Nasi bohaterowie występują w dwóch wariantach, co jest ciekawym urozmaiceniem.

Sama gra dzieli się na dwie fazy – bohaterów i arcywrogów. W fazie bohaterów będziemy starali się przybilżyć do realizacji celu, a w fazie arcywrogów rozpatrujemy wydarzenia, namnażamy, poruszamy i wykonujemy ich akcje. Akcje podstawowe są 4 – ruch, walka, wyzwanie i odpoczynek. Do tego dochodzą akcje bohaterów. Wszystkie akcje aktywujemy za pomocą specjalnych żetonów. W grze chodzi o realizacje celi i pokonanie superłotra. Przegrać możemy na wiele sposóbów – gdy zginą nam bohaterowie, utracimy bazy czy skończy się talia wydarzeń.

Po pierwszych minutach rozgrywki mieliśmy odczucie, że gra czerpie wiele z Pandemica. Oczywiście jest wiele zmian, ale to naszym zdaniem była baza wyjściowa. Akcji mało, chęci dużo, mobilność niska, więc dobrze trzeba wszystko rozplanować. No i tutaj niestety można zauważyć syndrom gracz alfa, który może bardzo zniszczyć rozgrywkę.

Marvel D.A.G.G.E.R. to tytuł który przypadnie do gustu fanom gier planszowych i Marvela. Jeżeli nie lubicie Marvela, ale lubicie gry podobno do Pandemica, to tytuł również powinien wam się spodobać. Doskwiera trochę niska liczba wrogów (na bohaterów nie można narzekać) i wysoki próg wejścia, niemniej jednak polecam spróbować!

 

Nazwa: Marvel D.A.G.G.E.R
Wydawnictwo: Rebel
Rok wydania: 2023

Dziękujemy wydawnictwu Rebel za wysłanie egzemplarza recenzenckiego 

Share:

26 paź 2023

Northgard: Niezbadane Ziemie — recenzja

Cyfrowe wersje gier planszowych cieszą się popularnością. Są dedykowane aplikacje, które wiernie odwzorowują oryginał. Jest też popularny serwis BGA, gdzie można pograć w ulubioną planszówkę online. Dziś mamy dla was artykuł o pozycji, która w oryginale była grą komputerową i dzięki swojej popularności doczekała się wersji pudełkowej.

Northgard: Niezbadane Ziemie to strategiczna gra planszowa typu 4X dla 2-5 graczy w wieku 13+. W trakcie gry obejmiecie dowództwo nad jednym z klanów wikingów, który pragnie osiągnąć zwycięstwo, zbierając chwałę poprzez eksplorację nowych ziem. Odkrywaj nowe tereny, przejmuj kontrolę nad wrogim terytorium, wydobywaj surowce i walcz o dominację, a zwycięstwo będzie twoje!

Kupując grę dostajecie wielkie pudełko z pokaźną zawartością. Pod pokrywką znajdziecie między innymi ponad 100 kart, 35 kafli mapy, mnóstwo żetonów budynków i surowców oraz ponad 70 plastikowych figurek (wojowników i potworów). Nie zabraknie też dobrze napisanej instrukcji. Całość mieści się w naprawdę świetnie zaprojektowanej wyprasce, która posiada dedykowane przegródki na praktycznie wszystkie komponenty — nawet na żetony budynków, które dzięki temu łatwo wyciągać w trakcie rozgrywki. Papierowe elementy też nie odstają jakością, a wszystkie żetony są wykonane z grubej tektury. Ilustracje są bardzo ładne i bazują na cyfrowym pierwowzorze, co ucieszy graczy komputerowych.

Zasady nie są mocno skomplikowane i zakwalifikowalibyśmy ten tytuł do średnio trudnych gier. Pozwólcie, że przybliżymy mniej więcej reguły zabawy. Gra toczy się przez szereg rund, a każda z nich jest podzielona na 5 faz. W pierwszej z nich ciągniecie na rękę po cztery karty ze swojej talii dobierania. W drugiej wykonujecie akcje: zagranie karty z ręki i rozpatrzenie jej efektów, zamienianie kart, usuwanie kart czy też ich ulepszenie. Jak widzicie, wkradła się tutaj mechanika małego deck buildingu. Sednem tej fazy jest natomiast zagrywanie kart, by działać na mapie: rekrutować lub poruszać swoim wojskiem, eksplorować nowe tereny, wznosić budynki czy też walczyć z przeciwnikiem. W trzeciej fazie zdobywacie punkty zwycięstwa za aktualnie kontrolowane tereny oraz produkujecie surowce. W fazie czwartej i piątek natomiast musicie wykarmić swoich wojowników na planszy oraz sprawdzić, czy został spełniony warunek końca gry. A ta może się skończyć, jeśli któryś z graczy kontroluje co najmniej trzy zamknięte terytoria z dużym budynkiem w każdym z nich lub gdy minęła siódma runda gry.

To jest oczywiście tylko kropla zasad, ale szkoda nam przepisywać 20 stronicową instrukcję, która naprawdę jest świetnie napisana i poparta przykładami. Jak na grę 4X przystało, każdy z tych iksów jest tutaj świetnie zaprojektowany i mechanicznie wszystko się świetnie spina. Mamy prostą eksplorację — kafle terenów są czytelne i może widnieć na nich jeden z dwóch rodzajów granicy (przerywanej linii) tworzącej jedno terytorium. Dokładając kafel, decydujecie czy chcecie już zamknąć jej granicę, czy jednak poszerzyć ten konkretny land. Poruszając się między terenami, wasze wojsko może trafić na oddziały przeciwnika. Liczycie wtedy swoją siłę militarną, dokarmiacie żołnierzy, jeśli macie zasoby, by byli silniejsi i dopiero wtedy obie strony rzucają kośćmi. Liczycie siłę militarną oraz zadane obrażenia. Przegrany musi ustąpić silniejszemu.

Jeśli sama walka o terytoria i zasoby to dla was wciąż mało, to zaimplementowano również moduł ze stworami. Kiedy, odkrywając nowy kafel terenu, pojawi się specjalna ikonka, połóżcie wylosowaną figurkę potwora. Od tej pory będą one wam mocno przeszkadzały, więc warto się z nimi zmierzyć celem usunięcia ich z planszy.

Northgard: Niezbadane Ziemie to strategiczna gra typu 4X. A jak cztery iksy to też i negatywna interakcja. Więc trochę śmieszkując, ale równanie powinno być wtedy 4X+NI, a wynik punktowy obliczacie ze wzoru skróconego mnożenia. Żarty na bok jednak, bo topory się same nie naostrzą. Często będziecie musieli się bić między sobą, a to przez eksplorację i przemieszczanie się, czy też przez zwykłe „pilnowanie się” nawzajem, żeby ktoś za bardzo się nie rozwinął, bo może szybko zdobyć przewagę i skończyć grę.

Northgard: Niezbadane Ziemie polecamy ze względu na regrywalność. Jest dużo kart, z których nie wszystkie wchodzą do gry. Jest sporo kafli terenu i to my decydujemy, jak rozwinie się mapa. Jest sporo figurek, co tylko podkreśla klimat gry i świetnie obrazuje wikińskie potyczki. Jest to tytuł 4X, ale z bardzo przystępnymi zasadami. Owszem trzeba ograć partię, żeby wszystko stało się jasne, ale kolejne partie ciacha się jedna za drugą. Chętnie będziemy wracać do tego tytułu, co też polecamy i wam!

Nazwa: Niezbadane Ziemie — recenzja
Wydawnictwo: Czacha Games
Rok wydania: 2023
Grę kupisz TUTAJ

Dziękujemy wydawnictwu Czacha Games za wysłanie egzemplarza recenzenckiego 

Share:

25 paź 2023

Uluk oraz dodatki: Gniew Bogów i Duchy Przodków - recenzja

Mamy wrażenie, że niektóre dobre gry planszowe czasem nie wywołują takiego dużego, pozytywnego zamieszania w planszówkowej społeczności jak inne, bardziej znane tytuły. Naszym zdaniem hity hitami, ale czasem warto zerknąć też na mniej znane pozycje. Wiadomo, że wydawca chce dobrze dla swojej gry i inwestuje w marketing. Dodatkowo my, jako społeczność recenzentów możemy też robić swoje, by promować daną grę. Jednak finalnie to i tak wszystko zależy od odbiorców, czy przyciągnie ich gra, czy też nie. Dlatego w tym artykule przychodzimy z recenzją gry Uluk, która parę miesięcy temu miała swoją kampanię crowdfundingową, a niedawno trafiła do regularnej sprzedaży.

Zachęcamy do zapoznania się też z naszym artykułem, który popełniliśmy przed kampanią. Tam opisaliśmy, o czym traktuje gra Uluk i jak mniej więcej wygląda rozgrywka. W tym artykule skupimy się na finalnym (ufundowanym) produkcie, naszych wrażeniach z rozgrywki oraz dwóch dodatkach. W dwóch słowach Uluk to gra planszowa typu euro z mechaniką worker placement dla 1-4 graczy w wieku 12+. Będziecie szykować jedzenie dla członków plemienia, któremu przywodzicie. Zbierajcie surowce, karmcie pracowników, bo to oni będą przynosić wam punkty zwycięstwa!

Wykonanie? Super! Komponenty są solidne — plansze z kartonu odpowiednio grube, karty się nie łamią. Tak jak w przypadku prototypu, tak i teraz chcemy podkreślić, jak ładne są ilustracje wymalowane przez Przemysława Gul. Sympatyczne stworzenia występujące w czterech plemionach w grze zachęcają do eksploracji zawartości pudełka i całego uniwersum Uluk. Urocze są też meeple, podzielone per wspomniane plemiona. Co naszym zdaniem można było lepiej zrobić? Dorzucić dedykowaną wypraskę. Ponieważ podczas trwania kampanii, oprócz podstawowej wersji gry można też było dokupić dodatki do gry — Gniew Bogów i Duchy Przodków. Są to małe pudełka z dodatkowymi taliami kart i instrukcjami. Wierzymy, że wy tak jak i my też dbacie o miejsce na półkach ze swoimi grami. Stąd też, gdyby trochę przeprojektować aktualną kartonową wypraskę w podstawce, to spokojnie dwa małe dodatki, by się zmieściły razem z pudełkami.

Teraz w paru zdaniach o tym, co dają dodatki. Gniew Bogów wprowadza do gry Uluk nową talię kart: Gniewu i Błogosławieństwa. Związana jest ona z Posągami bóstw i tak, gdy karty Błogosławieństw mogą podnieść poziom Urodzaju i zapewnić dodatkowe zasoby, tak karty Gniewu sprawiają, że trudniej będzie wyżywić plemieńców. Duchy Przodków też wprowadzają nowe talie kart: Mistycznych Wizji oraz Mądrości Przodków. Dodają one więcej taktyki. Pierwsze zapewniają jednorazowe korzyści, z kolei drugie to tajne cele, które zapewnią więcej punktów zwycięstwa, jeśli zostaną zrealizowane.

Przechodząc do podsumowania — warto zagrać w grę Uluk? Warto! Wspominaliśmy w recenzji prototypu, że jest to dobra gra jako „wstępniak” do bardziej zaawansowanych gier planszowych. Skłamiemy pisząc, że jest to bardzo łatwy tytuł, jednak należy on do tych, w których po przejściu przez instrukcję i pierwszą rozgrywkę, wszystko staje się jasne.

Gra jest bardzo regrywalna. Zaczynając już od tego, że każda z planszy graczy się od siebie różni i zaczynacie grę z różnymi setupami. Plusem jest tutaj też bardzo szybki czas rozgrywki. Nasze partie w pełnym składzie trwały około godzinkę. Dodatkowo jest całkiem sporo kart w samej podstawce, które definiują wam cele na koniec gry i dają mnóstwo umiejek. A jakby jednak wam było tego mało, zawsze są wspomniane dwa dodatki, gdzie dochodzi jeszcze więcej modyfikacji rozgrywki.

Komu zatem chcemy polecić tę pozycję? Na pewno wszystkim fanom gier euro. Ale uprzedzamy — jest to zdecydowanie jeden z lżejszych tytułów w swoim gatunku. Dodatkowo chcemy podkreślić fakt, o którym nie wspomnieliśmy wcześniej. Jest to gra o gotowaniu! Jeśli lubicie robić zakupy (zbierać surowce), kroić warzywa (przetwarzać surowce), gotować i karmić swoją rodzinę oraz znajomych (żywienie plemieńców), to jest to gra dla was! Osobom, które powiedzą w tym momencie, że w grach euro nie ma klimatu/tematu i że to mogła być gra o wszystkim, odpowiemy — zgadzamy się, ale zwyczajnie w świecie polecamy wczuć się w dany klimat gry.

Słowem podsumowania — Uluk to solidna gra euro z mechaniką worker placement. Zaimplementowanych zostało kilka ciekawostek mechanicznych takich jak przetwarzanie surowców czy faza ekologii, gdzie w zależności od ilości użytych meepli będzie się zmieniała dostępność surowca w kolejnej rundzie. Grze niech przyjrzą się osoby początkujące, a także zaawansowane jako rozgrzewce przed cięższymi tytułami. Polecamy!

Nazwa: Uluk oraz dodatki: Gniew Bogów i Duchy Przodków
Wydawnictwo: Hexy Studio
Rok wydania: 2023
Grę kupisz TUTAJ

Dziękujemy wydawnictwu Hexy Studio za wysłanie egzemplarza recenzenckiego 

Share:

23 paź 2023

Wraz z Lukiem stań naprzeciw Szturmowcom! - recenzja zestawu 75324 Atak Mrocznych Szturmowców

Po zwykłych zestawach z pojazdami, przyszedł czas na coś innego ze świata Star Wars. Tym razem w naszych rękach, dzięki współpracy z księgarnią TaniaKsiazka.pl wylądował zestaw LEGO 75324 Atak mrocznych szturmowców, czyli pewnego rodzaju diorama. Czy warto?

LEGO Star Wars 75324 Atak mrocznych szturmowców to zestaw składający się z 166 elementów. Najważniejszymi z nich jednak okażą się figurki, ale o tym napiszemy później. Zestaw ten ma cenę katalogową 159,95zł i naszym zdaniem jest wart swojej ceny (w sklepach po 120-130zł). W zestawie otrzymujemy 4 figurki – 3 mrocznych szturmowców, którym naprzeciw staje Luke Skywalker. Wszystko odbywa się w scenie znanej z serialu Mandalorianin.

Sama budowa idzie sprawie i gładko. W zestawie otrzymujemy 3 ruchome elementy, a pierwszy z nich to winda dla Luka, którą możemy obracać, by jego wejście do walki było jeszcze bardziej efektowne. Po wejściu na pole bitwy, możemy naszego protagonistę przełożyć na obrotowy klocek, dzięki czemu atakuje on szturmowców. Dodatkowo, na trzecim ruchomym elemencie, możemy poruszać jednego ze szturmowców w przód i tył, co sprawi że Luke może go uderzyć mieczem, lub możemy odegrać scenę odpychania mocą. Jest to bardzo fajne, móc powrócić do dziecięcych lat i wraz z pociechami odgrywać scenki.

Na początku wspomnieliśmy, że najważniejsze będą tutaj figurki. Mroczni Szturmowcy wykonani są świetnie, odwzorowanie jest bardzo dobre, więc nie zdziwie się jeśli ludzie będą kupować zestaw tylko do figurek. Podobnie jest z Lukiem, który prezentuje się w swojej czarnej pelerynie i kapturze, jedną rękę ma czarną (z wiadomych powodów), a wszystko kontrastuje się z zielonym mieczem świetlnym.

Zestaw LEGO Star Wars 75324 Atak mrocznych szturmowców, jest warty docenienia również za swoje walory bawialniane. Jak już wcześniej wspomniano – można tutaj odegrać wiele różnych scen, co jest dużym plusem. Do tego świetnie wykonane figurki i diorama, która na półce prezentuje się całkiem nieźle – naszym zdaniem nic tylko brać!

 

Dziękujemy księgarni TaniaKsiazka.pl za wysłanie egzemplarza recenzenckiego
 

 

 

 

 

 

Share:

22 paź 2023

Na ile ogarniasz swoją wiedzę? – recenzja gry Na ile ogarniasz?

Tytuł dzisiejszej recenzji  może się wydać lekko przewrotny, ale z dalszej części tekstu wywnioskujecie sami, o co nam chodziło. Ten tekst będzie traktował o quizowej grze imprezowej, dzięki której albo zwątpicie w swoją wiedzę, albo będziecie nadrabiać braki z przedmiotów szkolnych i popkultury. Zapraszamy na recenzję gry „Na ile ogarniasz?” wydawnictwa Muduko!

„Na ile ogarniasz?" jest quizową grą imprezową dla 2-16 graczy w wieku 14+, w której sami będziecie szacować swoją wiedzę z wylosowanej kategorii. Im więcej wiecie o fizyce kwantowej, czy też kuchni polskiej, tym więcej punktów zyskacie! Zwycięży ten, kto jako pierwszy dotrze swoim pionkiem na metę.

Wykonanie gry jest… interesujące. Dostajemy spore pudełko otwierane na magnes, stylizowane na skrzynię. Warto od razu powiedzieć, że klapa pudełka jest jednocześnie planszą, po której będziecie poruszać pionkami. O ile zorganizujecie je sobie we własnym zakresie, bo nie są dołączane do zestawu. Zabieg ciekawy, jednak trzeba się dodatkowo martwić i ewentualnie pożyczać elementy z innych gier. Poza tym wykonanie jest bardzo dobre – solidne pudło, twarde karty. No i wypraska! Bardzo przydatna, by zachować porządek w kartach.

Reguły gry spisane są na dwustronicowej instrukcji, którą przeczytacie w mig. Najważniejsze co musicie wiedzieć to, że w grze występują cztery główne kategorie: szkolne, rozrywkowe, dorosłe, losowe. I w każdej z nich możecie trafić na pytanie z różnych dziedzin. Na przykład w losowych możecie dostać pytanie o pszczołach, curlingu, czy też o diodach LED. Na początku rozgrywki każdej drużynie/osobie (zależy, w jakim wariancie osobowym zdecydowaliście się grać) czytane jest zagadnienie z kategorii losowe – wybierana jest karta, a następnie drużyna aktywna słyszy pytanie  „Na ile ogarniacie…?, np. drzwi. Po tym musicie wybrać stopień trudności właściwego pytania (od 1 do 10) i odpowiedzieć na nie. W tym przypadku — o drzwiach. Gdy odpowiecie źle – wasz pionek zostaje na tym samym polu. Jednak, gdy padnie poprawna odpowiedź, poruszacie swoim znacznikiem o tyle pól, na ile oceniliście swoją wiedzę. Dzięki temu staniecie na nowym polu, które wskaże wam kolejną kategorię. Następnie kolejka pytanych idzie dalej i w ten oto sposób gra toczy się, aż ktoś z was nie dojdzie pionkiem na ostatnie pole na planszy. Wtedy musicie odpowiedzieć na ostanie finałowe pytanie, by można było was ogłosić zwycięzcami!

Jednak, żeby nie było tak prosto, że odpowiadacie tylko na pytania… Na planszy znajdują się pola specjalne: porażka, doskonale, oraz wyzwanie. O ile pierwsze, jak sama nazwa wskazuje, jest przeszkadzajką, która może cofnąć wasz pion, tak dwa pozostałe mogą wam znacząco pomóc. Dzięki wiedzy i umiejętności odpowiadania na czas, możecie mocno wyprzedzić przeciwników, jeśli spełnicie wymagania wskazane na kartach specjalnych.

„Na ile ogarniasz?” to quizowa gra imprezowa, zawierająca ponad 4000 pytań z różnych dziedzin. Jak sami przeczytaliście wyżej, ma bardzo proste zasady, jest ciekawie wykonana (pudełko) i poszerza zasoby waszej wiedzy o przeróżne fakty i ciekawostki. Poziom trudności jest zróżnicowany, ale pytania oznaczone „10tką” bywają naprawdę trudne i trzeba się mocno orientować w danym temacie, by móc na nie odpowiedzieć.

Bardzo polecamy grę „Na ile ogarniasz?”. Jest to jednocześnie tytuł, w którym można się wykazać wiedzą, a także można się pośmiać z najmniej wartościowych pytań i prób odpowiedzi na te „droższe”. Każda partia to też potężna dawka ciekawostek, którymi możecie później zabłysnąć wśród znajomych. Mnogość kart (540 szt.), a przede wszystkim pytań sprawia, że gra jest bardzo, ale to bardzo regrywalna. Naszym zdaniem będzie uzupełnieniem albo wstępem do „Wiem lepiej”. My za to wiemy lepiej, że warto zagrać w oba tytuły, bo wiedzy nigdy za dużo!

Nazwa: Na ile ogarniasz?
Wydawnictwo: Muduko
Rok wydania: 2022

Dziękujemy wydawnictwu Muduko za wysłanie egzemplarza recenzenckiego 


Share:

18 paź 2023

Great Western Trail oraz GWT: Kolej na północ — recenzja

Są takie gry planszowe, które każdy powinien znać. Od prostszych typu Dixit, czy Azul przez Osadnicy: Narodziny Imperium do trudniejszych typu Praga Caput Regni. Jasne to tylko przykłady klasyków i jest ich znacznie więcej — zgadzamy się ze stwierdzeniem, że co gracz to opinia. Dziś natomiast chcemy Wam zaprezentować kolejny klasyk, który właśnie przeżywa swoją drugą młodość za sprawą najnowszej edycji, która miała niedawno premierę.

Great Western Trail to zaawansowana gra ekonomiczna dla 1-4 graczy w wieku 12+, w której wcielacie się w hodowców bydła. W trakcie gry będziecie dbać o swoje stado, by skutecznie przetransportować je do punktu załadunkowego. Pomagać będą wam w tym kowboje. Nie zapominajcie korzystać z usług rzemieślników i inżynierów! Im więcej budynków wzniesiesz, im więcej inżynierów zatrudniasz i im więcej krów przetransportujesz przez amerykańskie ziemie, tym więcej punktów zwycięstwa zdobędziesz.

GWT druga edycja to spore pudło z pokaźną zawartością. Zaczynając od dużej planszy przez sporą ilość żetonów i kart, wszystko mieści się we wspomnianym pudle z wypraską. Jakość komponentów jest bardzo dobra. Karty twarde, karton grubszy — wytrzyma wiele rozgrywek. Co zasługuje na specjalną uwagę to fajne, dwuwarstwowe plansze gracza. Dzięki dwóm warstwom elementy na nich nie przesuwają się same. Ilustracje w grze bardzo dobrze oddają klimat dzikiego zachodu. Ładne, skromne a jednocześnie plansza i ikonografia są bardzo przejrzyste.

Przybliżymy Wam pokrótce zasady gry GWT. Szczegółowe ich opisywanie byłby lekko nieefektywne, bo wszystko jest dobrze opisane w instrukcji. Ta jest dobrze napisana i każda faza gry jest przystępnie wyjaśniona. GWT cieszy się swoją popularnością dzięki dużej ilości zaimplementowanych mechanik, które świetnie współdziałają. Jednak niech Was to nie zmyli - to nie jest mega skomplikowana gra. Owszem, trzeba przebrnąć przez instrukcję, a następnie rozegrać pierwszą partię posiłkując się nią. Jednak nie jest to kolos, przez który przechodzi się nie wiadomo jak długo. Rozgrywka toczy się na przestrzeni rund, aż nie zostanie spełniony warunek zakończenia partii. Każda tura gracza dzieli się na trzy fazy. W pierwszej poruszacie się po planszy o co najmniej jedno pole (nie więcej niż limit kroków). Pojechać możecie na pole, które należy do innego gracza, do Was samych lub jest polem zagrożenia (na przykład spotkanie z bandytami). W drugiej fazie rozpatrujecie akcje z pola, na którym się zatrzymaliście. Te pozwalają budować, kupować nowe krowy do talii, odrzucać karty z ręki, najmować pomocników czy rozwijać swoją linię kolejową. Jednak waszym głównym celem jest dotarcie swoim meeplem do Kansas City, gdzie sprzedacie bydło. To pole pozwala dostarczać wasze krowy do innych miast — im dalej położone miasto, tym więcej punktów zwycięstwa otrzymacie. Po wysłaniu krów w świat wracacie na pole startowe i zaczynacie podróż od początku trasy. Wraz z postępem rozgrywki plansza zapełniać się będzie budynkami, więc wasze opcje będą się raczej zwiększać. Będziecie też dobierać realizowane na koniec gry karty celów, ulepszać swoją planszę gracza i wiele innych. Rozgrywka kończy się, gdy znacznik rynku pracy spadnie z planszy, a jak szybko to nastąpi, to zależy od tego, jak często będziecie odwiedzać Kansas. To dosłownie ułamek tego, co znajdziecie w grze GWT, ale przepisywanie instrukcji mijałoby się z celem. Gra posiada sporo reguł i chociaż nie są one trudne do zapamiętania, to może przytłoczyć ich mnogość. Dlatego polecamy pierwsze partie grać z kimś doświadczonym albo trzymając instrukcję pod ręką.

W tym samym czasie co podstawka gry GWT druga edycja swoją premierę miał dodatek do tej gry nazwany Kolej na północ! Ponownie pozwolimy sobie tylko przybliżyć reguły w dwóch zdaniach, zamiast je pełnoprawnie opisywać. W skrócie główną zmianą grając z dodatkiem w GWT, jest wprowadzenie nowej akcji do puli dostępnych wcześniej. Dodatkowo poszerza się pula miast do których możecie przewieźć bydło za punkty. Dosłownie, bo dajecie specjalną nakładkę na oryginalną planszę. Wspomniana akcja pozwala założyć oddział w mieście, do którego macie dostęp. W zależności od wielkości miasta, w jakim założyliście oddział, taki bonus dostajecie. Oprócz tego otwierają się Wam możliwości transportu bydła do danego miasta.

Great Western Trail wraz z dodatkiem GWT: Kolej na północ to klasyczna już gra planszowa, która mechanicznie oferuje naprawdę wiele. Mamy tutaj miks worker placementu, zbierania zestawów, deck buildingu czy też odblokowywania pól akcji. Jest bardzo dopracowana mechanicznie i mimo natłoku zasad i reguł oferuje płynną rozgrywkę. Owszem jest dużo rzeczy do zapamiętania, ale jednocześnie jest to przyjemny euro suchar, który rozgrzewa szare komórki. Jest to wszystko okraszone ładną oprawą graficzną dzikiego zachodu, którego de facto w grach planszowych jest mało. Więc nie jest to temat oklepany jak, chociażby fantasy czy wikingowie.

GWT jest świetną grą. Partie dają dużo przyjemności, posiada wiele mechanik, jest mało losowości i dużo rzeczy da się zaplanować. Polecamy grę graczom zaawansowanym bardziej niż początkującym. Może osobom średnio zaawansowanym, którzy już ograli parę tytułów i szukają czegoś więcej. Główny trzon rozgrywki jest bardzo intuicyjny, ale jest wiele zależności, które trzeba rozgryźć samemu. GWT zasłużyło na swoją pozycję bycia klasykiem, a nowa edycja i jej popularność tylko to podkreślają.

Nazwa: Great Western Trail oraz GWT: Kolej na północ
Wydawnictwo: Rebel
Rok wydania: 2023
Grę kupisz TUTAJ

Dziękujemy wydawnictwu Rebel za wysłanie egzemplarza recenzenckiego 

Share:

17 paź 2023

Zapraszamy do pokoju Gryfonów! - recenzja zestawu LEGO 76409 Harry Potter Flaga Gryffindoru

Na nasze stoły wracają LEGO, tym razem wracamy do uniwersum Harrego Pottera. W nasze ręce, dzięki współpracy z księgarnią TaniaKsiazka.pl, trafił zestaw numer 76409 Flaga Gryfindoru. Czy po serii LEGO książek, serca fanów zostaną podbite przez Flagi? Sprawdźmy!

LEGO 76409 Harry Potter Flaga Gryffindoru to zestaw składający się z 285 elementów, z których zbudujemy otwieraną flagę Gryffindoru wraz 3 figurkami: Harrego, Nevilla i Angeliny. Wykonanie jak zwykle na najwyższym poziomie, ale przyjrzyjmy się detalom.

Zacznijmy od figurek. Jak już wspominaliśmy dostajemy trzy. Pierwsza z nich – Harry – tym razem jest w wersji w rozpiętym mundurku szkolnym pod którym widać jego krawat w kolorach domu. Neville jest w odświeżonej wersji i jest w czarnych szatach spod których również widać krawat. Angelina czyli nowość wśród figurek przedstawiona jest w czerwono złotym swetrze Gryfindoru. Każda z postaci ma oczywiście swoją różdżkę.

Jeżeli chodzi o pozostałe elementy to z klocków budujemy rozkładaną flagę, w środku której znajduje się pokój wspólny Gryffindoru. Największą atrakcją jest tutaj tablica soczewkowa, czyli coś co kojarzymy z naszych młodzieńczych lat. Dzięki niej pokój staje się bardziej dynamiczny ponieważ poruszają się schody, w kominku widać Syriusza, portret się porusza, zmienia się puchar za złotym zniczem.

Inne elementy są również bardzo ciekawe i dobrze wykonane. Mamy bardzo wiele detali, w środku znajdziemy okno przedstawiające wieżę Hogwartu, mamy kanapy, biurko do pisania listów, szachownice, fotele, kanapy, świeczki, złoty znicz i to co najbardziej nas urzekło – miecz Gryfindora, który jest wykonany z dużą liczbą detali. Po zamknięciu możemy nawet ową flagę powiesić!

Podsumowując - LEGO 76409 Harry Potter Flaga Gryffindoru to zestaw, który usatysfakcjonuje każdego fana uniwersum młodego czarodzieja. Bardzo duża liczba szczegółów, tablica soczewkowa, ciekawe figurki, możliwość powieszenia flagi to zdecydowanie bardzo duża gratka dla fanów Harrego Pottera. Polecam!

 

Dziękujemy księgarni TaniaKsiazka.pl za wysłanie egzemplarza recenzenckiego
 

 

 

 

Share:

12 paź 2023

Załóż słuchawki i trop przestępców! - recenzja gry Tracks

Mieliśmy już gry detektywistyczne. Mieliśmy już gry na spostrzegawczość. Mieliśmy już gry z aplikacją. Teraz, parafrazując klasyka, z ich połączonych mocy powstała nowa gra wydawnictwa Muduko pod tytułem Tracks!

Tracks to dźwiękowa gra detektywistyczna przeznaczona dla 1-6 graczy w wieku 12+. W grze wcielicie się w świeżo upieczonych policjantów, którzy właśnie ukończyli akademię. Specjalnie dla Was na polecenie burmistrza otwarto nową sekcję policji, która będzie podsłuchiwać przestępców, aby wzrosło bezpieczeństwo w mieście Siren Bay. Ściągnijcie zatem aplikację, posłuchajcie przebiegu wydarzeń i przestudiujcie mapę, żeby wskazać aktualną lokalizację bandziorów i wysłać tam patrol policji.


W średniej wielkości pudełku znajdziecie rozkładaną mapę miasta, broszurkę reklamującą obiekty turystyczne, karty monitoringu, oraz folder policyjny zawierający krótką instrukcję do gry wraz z aktami spraw, które będziecie musieli rozwiązać. Jak dla nas pudełko mogło być odrobinę mniejsze, na pewno wszystko by się zmieściło. Elementy gry są wydrukowane na grubszym papierze i bez problemu wytrzymają wiele partii. To, co nam przypadło do gustu to nazewnictwo ulic miasta Siren Bay. Każda ulica, bulwar czy też skwer został nazwany imieniem postaci filmowej, tytułem filmu/serialu bądź aktora. Ukłon w stronę kinomaniaków!

A zasady gry Tracks są bardzo proste. Czeka na Was 15 spraw kryminalnych do rozwiązania, ale pamiętajcie - najpierw pobierzcie specjalną aplikację do gry. Następnie weźcie z pudełka odpowiednią kartę sprawy i przeczytajcie jej opis fabularny. Rozłóżcie też plan miasta na środku stołu i przygotujcie karty monitoringu. Teraz wybieracie korespondującą sprawę w aplikacji i słuchacie nagrania ze sceny zbrodni i tego, co się działo dalej. Po odtworzeniu aplikacja wyświetli pytanie, na które będziecie musieli odpowiedzieć, aby rozwiązać sprawę. Jest to pytanie o miejsce docelowe, do którego uciekły zbiry (z porwaną osobą, łupem itd.). Słuchając nagrania oraz korzystając z dostępnych wskazówek (polecamy czytać uważnie karty spraw) staracie się odtworzyć trasę przejazdu bandziorów, by finalnie spróbować odpowiedzieć na pytanie w aplikacji. Jeśli trafiliście w poprawną lokazję, to super! Źli przestępcy trafią dzięki Wam do więzienia. Jeśli odpowiedzieliście niepoprawnie, możecie kontynuować śledztwo lub zobaczyć rozwiązanie w menu. W podobny sposób musicie rozwiązać 15 policyjnych spraw czekających na Was w pudełku z grą. Możecie rozwiązywać sprawy w dowolnej kolejności, jednak twórcy sugerują, aby robić to po kolei, aby w pełni się nacieszyć tym tytułem.

Tracks to ciekawa i obowiązkowa pozycja dla osób, które lubią klimaty detektywistyczne. Mechanika gry jest bardzo prosta, jednak rozgrywka i tropienie zbirów słuchając nagrania, dają pole do wykazania się. Musicie współpracować, rozmawiać, obserwować mapę miasta i wnioskować by wspólnie dojść do rozwiązania sprawy!

Grę polecamy ze względu na szybką rozgrywkę. Jasne, wszystko zależy od Was, ale uśredniając potrzeba około 15-20 minut na sprawę. Jest to świetny tytuł, w którym będziecie zarówno ćwiczyć swoją spostrzegawczość, jak i poczujecie zastrzyk adrenaliny, wczuwając się w rolę policjantów. Jeśli szukacie ciekawej (choć jednorazowej, ze względu na poznane odpowiedzi) gry, w której przyjdzie Wam główkować, być mega uważnym i jednocześnie szybkim, to zdecydowanie spodoba się Wam ten tytuł.

Nazwa: Tracks
Wydawnictwo: Muduko
Rok wydania: 2023
Grę kupisz TUTAJ

Dziękujemy wydawnictwu Muduko za wysłanie egzemplarza recenzenckiego 

Share:

8 paź 2023

Zdraftuj sobie książkę! - recenzja gry Printing Press

Chociaż pierwszą maszynę drukarską wynaleziono w Chinach już w 600 roku naszej ery, to z kart podręczników do historii możemy się dowiedzieć, że to Johannes Gutenberg jest twórcą pierwszej przemysłowej metody druku na świecie. Przewrotnie można zatem rzec, że gdyby nie on, to nie powstałyby żadne planszówki na świecie, bo nie byłoby jak wydrukować do nich instrukcji. Zostawiając jednak żarty na boku, zapraszamy was do lektury naszej recenzji najnowszej gry wydawnictwa Granna — Printing Press.

Printing Press to ciekawa gra abstrakcyjna dla 1-4 graczy w wieku 10+. W grze będziecie pobierać i realizować zlecenia od klientów, by rozsławić swoją drukarnię! Podczas trzech rund ważnym jest abyście strategicznie dobierali płytki, ramki i karty drukarskie, aby finalnie idealnie złożyć całość w gotowe zamówienie. Im precyzyjniej uda wam się zrealizować zadanie, tym więcej punktów sławy zyskacie.

Printing Press przychodzi do nas w średniej wielkości pudełku z całkiem pokaźną zawartością, której pełną listę bezsensownym byłoby tutaj wymieniać. Uwierzcie nam — jest mało powietrza w środku. Jeśli nas pamięć nie myli to właśnie wydawnictwo Granna zaczęło produkować gry bez plastiku (czekamy teraz, które wydawnictwo wymyśli jak zastąpić folię ochronną na pudle). I tym razem rzecz ma się dokładnie tak samo. W środku znajdziecie tylko i wyłącznie papier oraz drewniane kosteczki. Woreczki strunowe zostały zastąpione ładnymi kartonowymi skrzynkami, które będziecie musieli sami sobie poskładać. Ale dzięki nim w pudełku zachowacie porządek. Nie mamy prawie nic do zarzucenia wykonaniu gry, jednak naszym zdaniem, niektóre elementy (np. karty drukarskie) mogły być wykonane z grubszego papieru. Poza tym (dla nas jedynym) minusem — wykonanie i ilustracje są świetne.

Rozgrywka trwa trzy pełne rundy, które wyglądają tak samo, przy czym po skończeniu ostatniej następuje dodatkowe liczenie punktów za cele na koniec gry. Ale po kolei. Gdy przygotujecie rozgrywkę (wybierzecie postacie, przetasujecie wszystkie karty, itp.), to pierwszą rzeczą w rundzie, jaką robicie, jest wybór zlecenia. Zleceniem nazywamy parę elementów — ramkę i płytkę drukarską, na których znajdziecie warunki punktacji na koniec rundy. Następnie nadchodzi sześć szybkich tur, podczas których będziecie wybierać z puli i dokładać do swojego tableau karty drukarskie. Te układacie tak by się stykały lub nakładały na siebie. Na takich kartach znajdziecie różne symbole i to właśnie ich musicie sobie pilnować, by Wam nikt ich nie sprzątnął, jeśli na waszym zleceniu takowe widnieją. Z karty możecie układać pole o dowolnej wielkości, jednak w przedostatniej turze rundy kładziecie na ułożony stos, wcześniej wybraną ramkę drukarską, która określi konkretne pole 3 × 3. I to właśnie ono będzie brane pod uwagę w liczeniu punktów za dane zlecenie. Ostatnią turą w rundzie jest właśnie podliczenie punktów za cele z ramki oraz płytki. A jest to zazwyczaj zebranie konkretnych symboli, brak danego symbolu w waszej ramce czy też dopilnowanie odpowiedniej pozycji symbolu. W ten sposób gracie trzy pełne rundy. Na koniec trzeciej dodajecie jeszcze punkty za premie ze wszystkich trzech ramek, które sami wybieracie w trakcie gry. Gracz z najwyższym wynikiem punktowym wygrywa.

Tak w skrócie wygląda rozgrywka w grę Printing Press. Co jest jeszcze ważne i sprytnie przemyślane to inicjatywa i ciągłe przebijanie się, kto pierwszy będzie dociągał kolejne karty. Otóż startujecie z określoną wartością inicjatywy i gracz z wyższym wynikiem zaczyna partię. Jednak wraz z postępem gry inicjatywa będzie się zmieniała w zależności ile jej symboli widnieje w waszych zbiorach. I tak co turę sprawdzacie kto ma wyższą jej wartość, aby móc być pierwszym podczas wybierania nowych kafli. A przypomnijmy, że jest to kluczowe, bo ktoś by mógł wam podebrać symbol potrzebny do ukończenia zlecenia.

Naszym zdaniem gra Printing Press jest bardzo ciekawym tytułem, ale jednocześnie nie jest grą, która zrobiła na nas piorunujące wrażenie. Jak dla nas jest ona zbyt prosta, ale dzięki temu nada się do rodzinnego grania z dziećmi, czy przyjaciółmi, którzy nigdy w planszówki nie grali. Na pewno polecamy grać w większym gronie, gdyż więcej kart wchodzi do gry, a co za tym idzie większa szansa na trafienie symbolu, którego akurat teraz potrzebujecie.

Słowem podsumowania — Printing Press jest lekką grą abstrakcyjną, przy której godzinka minie bardzo szybko i przyjemnie. Będziecie planować, myśleć i liczyć na łut szczęścia, by doszły poszukiwane przez was karty. Polecamy ją osobom początkującym oraz rodzinom. Wytrawni gracze mogą ją zjeść na przystawkę przed jakimś trudniejszym tytułem.

Nazwa: Printing Press
Wydawnictwo: Granna
Rok wydania: 2023
Grę kupisz TUTAJ

Dziękujemy wydawnictwu Granna za wysłanie egzemplarza recenzenckiego 


Share:

Ścisła współpraca

My na Facebooku

Labels

Blog Archive