Gry imprezowe powinny być z prostymi zasadami, szybką i emocjonującą rozgrywką oraz z pewnym niedosytem pokroju „dobra to gramy jeszcze raz!”. Może dlatego dobrze się u nas przyjmują gry pokroju Wilkołaków, czyli gry z blefem, bazujące na zasadach popularnej Mafii. Czy przeniesienie tego wszystkiego do Hogwartu nadal będzie sprawiało frajdę? Sprawdźmy.
Harry Potter: Walka z mrocznymi siłami przeznaczona jest od 3 do 10 graczy (choć nie ukrywamy, że najlepiej się gra od 6), w której czas gry to 10-20 minut. Przeznaczone dla osób od 9 roku życia. W grze wcielamy się w Uczniów Hogwartu lub Śmierciożerców i staramy się wyeliminować tę drugą drużynę.
Zasady gry są stosunkowo proste – każdy dostaje swoją rolę, w Fazie Nocy Mistrz Gry (lub aplikacja) odczytuje kolejne etapy, w których budzą się konkretne osoby, a po obudzeniu należy wspólnie zdecydować, która osoba zostanie schwytana. Jeśli będzie to Śmierciożerca – wygrywa drużyna Uczniów Hogwartu, jeśli złapany zostanie Uczeń – wygrywają Śmierciożercy. I tutaj można by zakończyć tłumaczenie zasad, ale do gry można włączyć dodatkowe postacie zamiast Uczniów, które mogą mocno namieszać. Będą oni mogli podglądać karty, zamieniać je z kartami na środku, zamieniać karty przeciwników czy zmieniać finalną decyzję.
Bolączką, naszym zdaniem, tej gry (jak i każdej z tą mechaniką) jest fakt, że wszyscy graczy powinni lubić i umieć grać „nad stołem” gdyż to na tym ta gra się opiera. Jeżeli ktoś ma znacząca postać, bo na przykład poznał w nocy tożsamość Śmierciożercy, to powinien mniej lub bardziej znacząco prowadzić rozgrywkę tak, by takowego złapać, ale jeśli nie umie lub nie lubi takich rozgrywek to może wszystkim popsuć zabawę.
Fajnym rozwiązaniem są dołączone scenariusze czyli spis zalecanych postaci do gry w danym wariancie osobowym, podzielone na łatwe, średnie, trudne. Sprawia to że gracze uczą się powoli gry i postaci oraz otwierają na walkę nad stołem. Oczywiście Ci którzy potrafią dobrze blefować będą tu mieli duże pole do popisu, ale… no właśnie, ale. W trakcie rozgrywki, pod osłoną nocy, mogą zostać zmienione postacie, więc finalnie może się nam wydawać że jesteśmy Śmerciożercą, ale ktoś nas podmienił albo w drugą stronę, możemy iść w zaparte że to nie ja jestem zły, nawet nie wiedząc, że jednak przed nami leży inna karta. To dodaje trochę niepewności do rozgrywki.
Harry Potter: Walka z mrocznymi siłami to Wilkołaki Mroczny Świt przeniesiony do uniwersum Harrego Pottera i tak naprawdę to główna różnica. Odpowiedź na pytanie czy warto mieć tę grę w swojej kolekcji jest prosta – jeśli jesteś fanem Harrego Pottera – warto. Jeśli nie jesteś fanem Harrego Pottera, ale lubisz tego typu gry, to nie będzie miało większego znaczenia czy weźmiesz tę wersję czy tradycyjnych Wilkołaków.
Nazwa: Harry Potter: Walka z mrocznymi siłami
Wydawnictwo: Ravensburger
Dziękujemy wydawnictwu Ravensburger za wysłanie egzemplarza recenzenckiego