30 lis 2024

Alpaki - recenzja

Jesteśmy zwierzolubami. Miłość do zwierząt i troska o nie towarzyszą nam od urodzenia. Dlatego każdy tytuł, w którym zwierzęta grają główną rolę, wywołuje u nas ogromną radość. Nie inaczej było z grą Alpaki wydawnictwa Nasza Księgarnia. Sprawdźcie, jak spodobał nam się ten rodzinny tytuł.
Alpaki to gra planszowa od wydawnictwa Nasza Księgarnia, która łączy humor i prostotę zasad z nutą strategii. Przeznaczona jest dla 2–4 graczy w wieku 8+. W grze będziecie tworzyć łąki pełne różnorodnych alpak. Jak wiecie, alpaki to bardzo mądre zwierzęta, dlatego te przedstawione na kartach gry mają różne umiejętności i przynoszą różną liczbę punktów. Zwycięży ten z was, kto zdobędzie najwięcej punktów za alpaki na swojej łące.
Alpaki to kompaktowa gra z pięknymi ilustracjami, które przyciągają wzrok. Już z okładki uśmiecha się do nas sympatyczna alpaka, wzbudzając sympatię. Wszystkie grafiki zasługują na chwilę uwagi – warto się nimi pozachwycać. W pudełku znajdziecie aż kilkanaście rodzajów alpak, a każda z nich różni się nie tylko umiejętnościami, ale także imieniem i wyglądem! W zestawie znajdują się również płoty, dzięki którym tworzycie swoje łąki, oraz figurka pierwszego gracza – reprezentowana przez pionek alpaki. Jest ładnie, kolorowo i solidnie. Wykonanie gry stoi na bardzo wysokim poziomie.
Rozgrywka w Alpaki składa się z serii tur, w trakcie których gracze wykonują swoje akcje. W swoim ruchu gracz może (ale nie musi) wykonać poniższe działania w dowolnej kolejności. Jedną z trzech dostępnych opcji jest wykorzystanie zdolności alpaki – zagrywając kartę lub używając umiejętności alpak już umieszczonych na swojej łące. Kolejną akcją jest zakup nowej alpaki – raz na turę możecie kupić jedną kartę alpaki z rynku, płacąc monetami z kart trzymanych w ręku. Ostatnią możliwością jest dołożenie alpaki na łąkę – również raz na turę możecie umieścić kartę alpaki na swojej łące, przestrzegając kilku zasad (np. zachowanie różnorodności alpak, pilnowanie dostępnego miejsca za płotami). Gra kończy się, gdy któryś z graczy zbuduje cztery ogrodzenia na swojej łące i nie pozostawi za nimi wolnych miejsc. Wtedy liczycie punkty ze wszystkich zagranych kart alpak na swoich łąkach.
Alpaki to przyjemna gra rodzinna, która wprowadza najmłodszych w mechanikę budowania talii. Rozgrywka wymaga od graczy odrobiny kombinowania i dobrego wyczucia w zagrywaniu kart. Musicie jednocześnie balansować między kupowaniem coraz lepszych kart (dających więcej monet na kolejne zakupy), a umieszczaniem alpak na swoich łąkach. Pamiętajcie też, że gra ma charakter wyścigu – kto pierwszy zapełni swoje cztery łąki, zakończy rozgrywkę.
Alpaki to wciągająca gra karciana, w której budujecie talie i zagrywacie najlepiej punktujące karty alpak na swoje łąki. Różnorodne umiejętności tych puszystych zwierzaków urozmaicają każdą rozgrywkę. Dzięki prostym zasadom i krótkim czasom rozgrywek gra sprawdzi się zarówno wśród doświadczonych graczy, jak i w gronie wielopokoleniowym!
Nazwa: Alpaki
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Rok wydania: 2024
Grę kupisz TUTAJ
Dziękujemy wydawnictwu Nasza Księgarnia za wysłanie egzemplarza recenzenckiego 

Share:

5 lis 2024

Speed Cup - recenzja gry

Jak już wspomnieliśmy w jednej z ostatnich recenzji, dostaliśmy ciekawą paczkę z grami dla młodszych graczy. Kolejnym takowym tytułem jest Speed Cups również firmy Egmont. Jest to kolejny tytuł, który owy wydawca przejął po G3.

Speed Cups to szybka gra dla osób powyżej 6 roku życia. Czas rozgrywki to 10 minut (aczkolwiek można go skrócić lub wydłużyć). W pudełku znajdziemy 36 kart z obrazkami, 20 kubeczków (4 zestawy) oraz dzwonek. Jakościowo jest OK. 

Sama rozgrywka jest banalnie prosta. Każdy gracz otrzymuje zestaw 5 kubeczków (w różnych kolorach). Gdy wszyscy są gotowi, jeden z graczy odkrywa kartę z obrazkiem. Na obrazku przedstawione są dane kolory w różnej konfiguracji. Od prostych obrazków na których trzeba poukładać kubki jeden obok drugiego, do bardziej fikuśnych jak ptaki na drzewie czy inne akrobacji, które wymagają dobrego przypatrzenia (liczy się też układanie przód/tył). Gracz który jako pierwszy ułoży daną konfiguracje, dzwoni dzwonkiem, a w nagrodę otrzymuje tę kartę. Gracz który na koniec ma najwięcej kart przed sobą wygrywa. 

Jak widzicie – rozgrywkę można wydłużać i skracać. Według zasad oryginalnych gra kończy się po odkryciu wszystkich kart. Można spokojnie umówić się na 10 kart. Można również dokupić dodatki (póki co tylko w wydaniu G3, ale to nie przeszkadza), które dają nam kolejne karty. Dzięki temu można zachęcić młodszych graczy do szybszej partii lub starszych do dłuższych rozgrywek.

Naszym zdaniem gra jest po prostu fajna i prosta. Można ją wyciągnąć mając chwilkę wolnego czasu, pomiędzy innymi zadaniami czy przy oczekiwaniu na pociąg. Można ją też w każdej chwili przerwać (nie oszukujmy się, układanie jednej karty to mniej niż 30 sekund), dzięki czemu sprawdzi się w podróży.



Ogólnie ujmując – polecamy wszystkim, którzy szukają ciekawej, lekkiej, szybkiej gry, w której mogą z pociechami poćwiczyć spostrzegawczość ale jednocześnie szybkie układanie wzorów. Gra spełnia swoje założenia w 100% więc z czystym sumieniem polecamy!

Share:

31 paź 2024

Pszczółki - recenzja gry planszowej

Odkąd nasza pociecha zaczęła wyrażać chęci do grania w gry planszowe, my zaczęliśmy przykładać większą wagę do tego jakie gry wybieramy. Doszło do nas ostatnio kilka gier dla dzieciaków, a pierwszą z nich, którą chcielibyśmy zaprezentować jest gra Pszczółki wydawnictwa Egmont.

Pszczółki to gra przeznaczona dla dzieci od 4 roku życia (a tyle ma nasza pociecha) dla 2-4 graczy, w której ćwiczyć będziemy swoją pamięć. Przed laty gra została wydana przez G3, a aktualnie znajdziemy ją pod szyldem Egmontu. W pudełku z grą znajdziemy 6 kolorowych pszczół, 6 uli, 36 kart i instrukcję. Poziom wykonania pszczół i uli jest bardzo dobry, same karty mogłyby być grubsze z racji iż to gra dla dzieci.

Zasady gry są bardzo proste. Na środku stołu ustawiamy 6 pszczół i każdą z nich zakrywamy ulem. Następnie pierwszy gracz odkrywa kartę – jeżeli odkrył pszczołę w danym kolorze, to może spróbować odgadnąć pod którym ulem się znajduje. Jeśli mu się uda – zabiera ul z pszczołom do siebie. Na kartach może być jeszcze grafika ula – wtedy gracz bierze dowolny ul ze środka stołu (lub jeśli nie ma to od innego gracza) do siebie. Może też być niedźwiedź – wtedy należy oddać ul na środek stołu. Jeżeli odkryjemy kartę z pszczołą, która znajduje się pod ulem innego gracza, to możemy śmiało go ukraść! Gra się do momentu, aż któryś z graczy zdobędzie 4 ule.

Rozgrywka w Pszczółki

ćwiczy pamięć dzieciaków i kontrole tego co się dzieje przy stole. Gra wymagania skupienia, aby w miarę zapamiętać gdzie były jakie pszczoły oraz kto jakie zabrał (lub kto jakie zabrał innego graczowi…). Gra jest ciekawa, przewidywalna, ale co najważniejsze – wciągająca dla dzieci. U nas największymi walorami jest wspomniane już ćwiczenie pamięci, ale też nauka przegrywania, szczególnie jak dziecko musi się pogodzić że my zabieramy mu ul lub gdy wyciągnie kartę niedźwiedzia.

Pszczółki to bardzo fajna, wciągająca gra z elementami ćwiczenia pamięci. Wykonanie choć mogłoby być trochę lepsze to i tak jest na wysokim poziomie. Cena gry również nie jest wygórowana (znajdziecie ją za około 65-70zł w sklepach), co sprawia że tytuł ten staje się świetnym produktem zarówno do grania z własnymi dziećmi jak i na prezent. Polecam!

Share:

23 paź 2024

Everdell: Dalekobrzeg – recenzja

Gdy kilka lat temu światło dzienne ujrzała gra Everdell, wszyscy oniemieli. W tamtym czasie Everdell był tytułem pionierskim, tak go można opisać. Powstała gra niezbyt ciężka, ale też nie za łatwa. Mechanicznie trafiała w gusta zarówno osób początkujących, jak i starych wyjadaczy gier planszowych. A te grafiki! To o nich dyskutowano najwięcej, bo wszyscy zakochali się w słodkich, bajkowych postaciach. Kilka lat i dodatków do Everdell później, światło dzienne ujrzała gra Everdell: Dalekobrzeg, którą można nazwać Everdell 2.0. Czy planszówkowicze tego potrzebowali?

Everdell: Dalekobrzeg to gra planszowa z elementami karcianymi, przeznaczona dla 1-4 graczy w wieku 10+. W grze zdobywacie surowce i kupujecie karty, aby rozwijać swoje miasto. Budujcie, żeglujcie, planujcie akcje i umiejętnie rozmieszczajcie pracowników. Odpowiednie zarządzanie zasobami to jeden z kluczy do zwycięstwa!

Nie będzie zaskoczeniem, jeśli powiemy, że wykonanie Everdell: Dalekobrzeg jest świetne. Gra przyciąga, a wręcz można rzec, że gramy "oczami" – ilustracje są bardzo, bardzo ładne. Stylistyką nawiązują do pierwowzoru, ale w tej odsłonie postawiono na morską tematykę. W pudełku znajdziecie ponad 120 kart, drewniane meeple zwierząt, mnóstwo tekturowych znaczników oraz starannie wykonane surowce – drewno, wodorosty, kryształy oraz grzyby. Skoro to Everdell 2.0, to nie mogło zabraknąć średnio potrzebnego, wysokiego elementu, jakim jest wieża morska. W podstawowej wersji wyglądała bardzo okazale i spełniała swoją rolę. Jednak w tej wersji jest kompletnie nieprzydatna – meeple praktycznie cały czas z niej spadają. W zestawie są też łódeczki, którymi poruszacie się wzdłuż toru żeglugi. Niestety, są one nieporęczne, bo trzeba się namęczyć, aby było jasne, na jakim polu dana łódź się znajduje. Podsumowując wykonanie w jednym zdaniu: jest bardzo dobre, ale gdyby nie parę niedociągnięć projektowych, które utrudniają zarządzanie elementami, mogłoby być wyśmienite.

Mechanicznie Everdell: Dalekobrzeg to prawie dokładnie ta sama gra. "Prawie" robi jednak wielką różnicę, jak mawiał klasyk. Wciąż gracie przez cztery rundy, podczas których możecie albo zagrać kartę z ręki/rynku, albo wysłać pracownika i wykonać akcję z docelowego pola, albo przygotować się do kolejnej rundy. Core gry się nie zmienił, ale doszło parę smaczków mechanicznych. W Everdell 2.0 zaimplementowano tor żeglugi, który dzięki zagrywaniu odpowiednich kart oraz różnym zdolnościom staje się obfitym źródłem punktów. Oprócz podstawowych surowców w tej wersji pojawiają się też żetony skarbów – mogą one służyć jako dowolny zasób (joker) albo dawać dwa punkty na koniec gry. Pamiętacie wydarzenia z podstawowej wersji? Tutaj zostały zastąpione kafelkami map, które wskazują pewien mnożnik, dzięki któremu tworzy się kolejna "sałatka punktowa". Bardzo ciekawą mechaniką jest układanie powtarzających się kart na sobie – dzięki temu cały czas macie do dyspozycji 8 różnych kart. Ostatnią zmianą, na którą chcemy zwrócić uwagę, jest mechanika "przyciągania" kart. W tej wersji macie do dyspozycji trzy żetony metalowych kotwic, które umieszczacie na karcie budowli, aby za darmo zagrać kartę stworzenia tego samego rodzaju, co budowla. I to tyle, jeśli chodzi o główne zmiany. Niezmiennie – gracz z największą sumą punktów zwycięstwa wygrywa grę.

Skoro zatem Everdell: Dalekobrzeg to Everdell 2.0, ale z paroma nowościami, to lepiej wydać pieniądze na nową podstawkę czy inwestować w starą, razem z dodatkami, które urozmaicają grę? Na to pytanie musicie odpowiedzieć sobie sami. Z naszej strony wcale wam decyzji nie ułatwimy i powiemy, że oba tytuły są naprawdę wyśmienite. Nie jesteśmy w pełni za tym, by wyciskać z danej marki każdy grosz do granic możliwości. Jednak może przemawia do nas powiew nowości, bo nie przeszkadza nam takie "zresetowanie" oryginału, dorzucenie czegoś nowego, ale pasującego do całości, i wydanie pod nową, lecz dobrze znaną nazwą.

Warto również docenić twórców za to, że praktycznie wymieniono całą talię kart oraz mechaniki i właściwości z nimi związane. Mamy wrażenie, że jest zdecydowanie więcej kart z polami akcji. Z naszych rozgrywek wynosimy poczucie, że zdobywanie kart stało się dużo łatwiejsze – dzięki kotwicom, ale i skrzyniom ze skarbem, które można wykorzystać jako surowce.

Nowa gra w uniwersum Everdell to bardzo dobry tytuł. Zarówno dla graczy znających oryginał, jak i dla tych, którzy dopiero wchodzą w świat gier planszowych. Jednocześnie nawet wyjadacze ciężkich gier mogą spróbować swoich sił w Everdell: Dalekobrzeg, bo gra ta potrafi zaskoczyć, gdy nie przypilnujemy siebie i swoich surowców. Piękne wykonanie, jeszcze ładniejsze ilustracje – jako fani serii mówimy, że warto zagrać!

Nazwa: Everdell: Dalekobrzeg
Wydawnictwo: Rebel
Rok wydania: 2024
Grę kupisz TUTAJ

Dziękujemy wydawnictwu Rebel za wysłanie egzemplarza recenzenckiego
Share:

19 paź 2024

Ciapki - recenzja

Dziś nie będzie żadnego filozoficznego wstępu. Jako miłośnicy zwierząt, a przede wszystkim opiekunowie psów, nie mogliśmy przejść obojętnie obok gry Ciapki wydawnictwa Rebel. Czytając opis, dowiedzieliśmy się, że jest to gra o kuszeniu losu, więc postanowiliśmy sprawdzić, czy szczęście nam sprzyja! Sprawdźcie, czy przypadła nam do gustu ta prosta gra w rzucanie kośćmi.

Gra Ciapki od wydawnictwa Rebel to planszowa gra kościana przeznaczona dla 1–4 graczy w wieku 10+. Podczas rozgrywki będziecie rzucać kośćmi i planować, jak je rozłożyć na kartach psów, aby zostały z wami na dłużej. Czasem warto zaryzykować, ponieważ ten, kto pierwszy zdobędzie 6 kart psów, wygrywa!

Kilka słów o wykonaniu gry – stoi ono na wysokim poziomie. Karty psów oraz kafelki ze sztuczkami są wykonane z dobrej jakości materiałów, które są wytrzymałe i nie łamią się łatwo. Z pewnością posłużą na wiele rozgrywek. Ilustracje mogą budzić kontrowersje, więc pozostawiamy je waszej ocenie. Każdy ma swoje preferencje artystyczne – jednym taki styl kreski może się podobać, innym niekoniecznie. Trafnym zabiegiem jest jednak połączenie faktu, że zarówno kości, jak i psy, mają "ciapki". Dzięki temu przypisywanie kości do kart psów, na których jest wskazana odpowiednia liczba oczek, ma sens.

Po tym wstępie możecie już domyślać się, na czym polega gra i co będziecie robić. Zasady tłumaczy się błyskawicznie, a krótki czas rozgrywki sprawia, że jedna partia często goni następną. Ale do sedna! W swojej turze macie dwie opcje do wyboru – wykonanie sztuczki lub zdobycie karty psa. Pierwsza opcja to wybranie jednego z sześciu dostępnych kafelków sztuczek i wykonaniu zadań na nim opisanych. Najczęściej będziecie musieli rzucić określoną liczbą kostek K6, ale możliwe są też różne modyfikacje wcześniej przypisanych do psów kości. Po wykonaniu rzutu staracie się przypisać kości do kart psów, dopasowując je do odpowiednich pól. Na przykład, jeśli wyrzucicie trzy oczka, możecie umieścić kość na polu z trzema "ciapkami". Zdarzy się jednak, że nie będziecie mogli (lub nie będziecie chcieli) przypisać kości do karty psa. Wtedy trafiają one do waszego ogródka, a jeśli suma oczek na kościach w ogródku przekroczy 7, zaliczacie wtopę. Polega to na zresetowaniu wszystkich kości – zarówno z ogródka, jak i z kart psów. Drugą opcją jest zdobycie karty psa – zwracacie do wspólnej puli wszystkie kości z uzupełnionych kart psów i odwracacie kartę, co oznacza, że została "zaliczona". Dobieracie nową kartę psa i kontynuujecie grę. Wygrywa osoba, która pierwsza zdobędzie 6 kart psów!

Tak wygląda skrót zasad. Warto wspomnieć o jeszcze jednej regule – gdy wybierzecie kafelek ze sztuczką, musicie go obrócić na drugą stronę, przez co przez jakiś czas będzie on niedostępny dla innych graczy. A skoro mowa o kafelkach sztuczek – w pudełku znajdziecie ich aż 22, z czego do gry wchodzi tylko 6. Widzicie, ile to daje możliwości roszad i różnorodności rozgrywek? Dzięki temu oraz krótkiemu czasowi rozgrywki gra jest bardzo regrywalna.

Jedynym mankamentem, na który mogą narzekać bardziej wymagający gracze, jest minimalna kontrola nad wynikami na kostkach i ograniczone możliwości ich modyfikacji. Wynika to z faktu, że głównymi odbiorcami gry są rodziny z dziećmi. W grze Ciapki wprowadzono znaczniki smaczków, które pozwalają na ponowny rzut wszystkimi kośćmi, jeśli wynik was nie zadowala.

Podsumowując, Ciapki to bardzo prosty, rodzinny tytuł bazujący na mechanikach rzutów kośćmi i tak zwanego „kuszenia losu” (push-your-luck). Bardzo przypadła nam do gustu różnorodność rozgrywek, którą możecie sami dostosować dzięki zmiennym ustawieniom początkowym. Instrukcja proponuje sugerowane zestawy, ale pozwala również na samodzielny wybór lub losowanie wariantów. Zatem rzucajcie kośćmi, szacujcie ryzyko, wybierając dostępne akcje, i przygarniajcie kolejne psiaki!

Nazwa: Ciapki
Wydawnictwo: Rebel
Rok wydania: 2024
Grę kupisz TUTAJ

Dziękujemy wydawnictwu Rebel za wysłanie egzemplarza recenzenckiego

 

Share:

10 paź 2024

Star Wars: Mandalorian - Przygody - recenzja

Z roku na rok pojawia się coraz więcej produktów w uniwersum Gwiezdnych Wojen. Zdarzają się ten bardzo dobre jak i te słabsze, ale to już kwestia gustu. Do naszego domu zawitała gra Star Wars: Mandalorian - Przygody, która bazuje na serialu z Disney+. Czy okaże się takim samym hitem jak serial czy może pójdzie w zapomnienie?

Star Wars: Mandalorian – Przygody to kooperacyjna gra planszowa przeznaczona dla 1- 4 graczy, w której wcielamy się w tytułowego Mandalorianina oraz jego sojuszników. W pudełku z grą znajdziemy instrukcję, księgę misji, 191 kart standardowych, 20 kart małych, 142 żetony, 8 znaczników postaci, 2 koperty. Należy zwrócić uwagę na tekturową wypraskę, która może nie jest najestetyczniejszym elementem gry, ale za to jest zdecydowanie ecofriendly.

Sama gra polega na wykonywaniu misji danego scenariusza, a to co będziemy robić to zagrywać karty o odpowiedniej strefy Akcji (Ruch, Ataku, Wywiadu, Planu) i wykonywać daną akcję. Jeżeli suma wartości kart w danej strefie przekroczy 5 rozpatruje się kryzys (w zależności od misji). Cele danej misji opisane są w księdze i różnią się pomiędzy sobą. W grze dostajemy też talię Przewodnika, co oznacza że nowe zasady są stopniowo wprowadzane do rozgrywki.

Star Wars: Mandalorian – Przygody jest produkcją dość prostą jeżeli chodzi o zasady, gdyż tak naprawę to co robimy to zagranie 2 kart i wykonanie akcji. W samej rozgrywce przyjdzie nam trochę planować ruchy, a najbardziej będziemy starali się dopasować wywołanie kryzysu w odpowiednich warunkach, które będą jak najmniej dotkliwe dla nas.

Jako fani Gwiezdnych wojen nie jesteśmy zawiedzeni tą produkcją. Bawiliśmy się przy niej bardzo dobrze, a nasze odczucia zostały podbite przez fakt iż historie opierają się na pierwszym sezonie Mando, który dla nas był jednym z ciekawszych. Wszystkie elementy są ładnie zilustrowane, wiernie oddając klimat serialowy.

Naszym zdaniem Star Wars: Mandalorian – Przygody to bardzo dobry tytuł (nie dziwi to, gdyż współautorem jest Corey Konieczka), który polecamy wszystkim fanom Gwiezdnych Wojen, w szczególności Mandalorianina. Ale też polecamy graczom, którzy niekoniecznie są fanami tego uniewersum, ale szukają ciekawej gry kooperacyjnej. Warto!


Nazwa: Star Wars: Mandalorian - Przygody
Wydawnictwo: Rebel
Rok wydania: 2024

Dziękujemy wydawnictwu Rebel za wysłanie egzemplarza recenzenckiego 



Share:

8 paź 2024

Szczury z Wistar – Recenzja

Czy ładna grafika definiuje, jak bardzo zaawansowana mechanicznie jest dana gra? Nie. Oprawa graficzna to istotna część finalnego produktu, ale nie wpływa bezpośrednio na mechanizmy gry. Owszem, odbiorca – jak w przypadku jedzenia – 
"gra oczami", więc jeśli styl graficzny komuś się podoba, rozgrywka staje się przyjemniejsza. Zatem niech ładne ilustracje i słodkie meeple szczurów z gry Szczury z Wistar od wydawnictwa Portal Games was nie zwiodą – gra nie należy do najłatwiejszych. Przyjrzyjmy się jej!

Szczury z Wistar to zaawansowana gra euro przeznaczona dla 1–4 graczy w wieku 13+. W grze znajdziecie wiele dróg do zwycięstwa, a sercem rozgrywki jest obrotowe koło akcji. Wysyłaj swoje szczury – im więcej szczurzych robotników zgromadzisz, tym silniejsze będą twoje akcje. Sprawdzaj, co kryje się za kolejnymi drzwiami domostwa, i odkrywaj jego sekrety! Buduj narzędzia, rozwijaj swoją siedzibę, inwestuj w nowe umiejętności, by twój klan rósł w siłę!

W pudełku z grą znajdziecie mnóstwo komponentów niezbędnych do rozgrywki – od dużej planszy głównej, przez koło akcji i jego 6 segmentów, aż po ponad 200 kart oraz liczne żetony (kartonowe i drewniane). Nie brakuje też komponentów dla gracza: prywatnej planszy, kafelka pomocy i ponad 20 drewnianych elementów. Całość stoi na wysokim poziomie, a jakość wykonania jest bardzo dobra – wszystko jest solidne i trwałe. Jednak mamy dwa „ale”. Pierwsze to fakt, że koło akcji trzeba co rozgrywkę przykręcać i odkręcać, co na dłuższą metę może uszkodzić planszę. Drugie – ikonografia. Na początku trudno się w niej połapać, bo ikon w grze jest mnóstwo. Warto zwrócić uwagę na ilustracje – przyciągają wzrok i są bardzo ładne! Ale ponownie podkreślamy – niech ich bajkowość was nie zmyli, Szczury z Wistar to wymagający tytuł.

Przejdźmy teraz do skrótu zasad. Choć gra jest zaawansowana, to musimy oddać jej honor – sam szkielet rundy i mechanika są proste: wysyłamy pracownika, wykonujemy akcję związaną z docelowym polem i tak trzy razy na rundę. Łatwo policzyć – macie do wykonania 15 akcji na całą grę. Z góry trzeba zaplanować całą strategię, bo „kołderka” jest krótka, a w trakcie gry możecie poczuć, że budzicie się z „zimnymi stopami”. Będziecie zbierać surowce (drewno i metal), rozbudowywać swoją norę, eksplorować ludzkie gospodarstwo oraz realizować cele wyznaczone na daną rozgrywkę. Wszystko po to, by zdobywać punkty zwycięstwa i zostać jedynym przywódcą szczurzej ekipy.

Skupmy się na kole akcji, które jest sednem gry. Co rozgrywkę kładziecie na nim kafle akcji, które będą dla was dostępne. Jak wspomnieliśmy wcześniej, za jego pomocą wykonujecie trzy akcje na rundę – podstawową oraz bonusową. W zależności od tego, w której części planszy znajduje się kafel akcji, wykonujecie czynność pomnożoną przez liczbę waszych robotników znajdujących się w danej strefie. Oczywiście dochodzi element negatywnej interakcji – kładąc szczura na danym kaflu, blokujecie go zarówno dla siebie, jak i dla pozostałych graczy na całą rundę.

Choć rozgrywka jest prosta w strukturze, Szczury z Wistar to gra bardzo złożona. Można by powiedzieć – „combogenna”. Trzeba starannie planować swoje ruchy i szukać akcji, które uruchomią kolejne, a te następne. Największą satysfakcję daje perfekcyjne „combo”, gdy jedno działanie uruchamia kolejne, a to z kolei aktywuje jeszcze inne. To niemal „combo-cepcja”, jeśli mamy stworzyć nowe pojęcie w planszówkowym żargonie.

Szczury z Wistar polecamy osobom, które lubią gry euro z krótką „kołderką” – to tytuł dla tych, którzy uwielbiają planować taktykę już od samego początku rozgrywki. Przy stosunkowo prostych akcjach gra oferuje ogrom możliwości i decyzji do podjęcia, a także sporo okazji do zastanawiania się, jak wykonać wiele działań jedną akcją. Warto spróbować, bo choć jest to typowa gra euro, to element eksploracji daje poczucie pewnej niewiadomej. Ale to już zostawiamy wam do odkrycia!

Nazwa: Szczury z Wistar
Wydawnictwo: Portal Games
Rok wydania: 2024
Grę kupisz TUTAJ

Share:

1 paź 2024

Bale i Skandale — recenzja

Seria gier wydawnictwa Muduko z pięknymi ilustracjami Piotra Sokołowskiego coraz bardziej się rozrasta. Mieliśmy Spór o Bór, Ryki Afryki czy Sojusz na już. Bardzo dobrym zabiegiem jest fakt, że w każdym z tych tytułów dodano małe tło fabularne. Grając kolejno we wszystkie odsłony serii, poznajemy historię tego uniwersum, które z tytułu na tytuł sprytnie się łączy. Do kolekcji dochodzi nowość — gra Bale i Skandale, o której chcemy wam opowiedzieć.

Bale i Skandale wydawnictwa Muduko to licytacyjna gra karciana dla 3-5 graczy w wieku 8+. W grze wcielacie się w uczestników wspaniałego balu, a waszym celem jest zapewnienie sobie przychylności arystokratycznych gości z całego świata. Musicie wkupić się w ich łaski, składając obietnice. Zwycięża ten, kto najlepiej wykorzysta sytuację i pozyska najbardziej prestiżowe kontakty, ale jednocześnie nie straci całego swojego majątku!

Jak wspomnieliśmy, Bale i Skandale to kolejna gra z serii, która zyskała sławę dzięki duetowi Sokołowski–Knizia. Piotr Sokołowski stworzył wspaniałe ilustracje oraz zwierzęce postacie, które oczarowały graczy. Reiner Knizia to z kolei nazwisko będące marką samą w sobie — zaprojektował wiele klasycznych już gier. Co wyszło z połączenia ich sił? Przekonacie się w dalszej części tekstu.

Gra Bale i Skandale toczy się w rundach następujących po sobie. W każdej z nich licytujecie odkrytą kartę balu. W swojej turze musicie zdecydować, czy licytujecie dalej, czy pasujecie. Aby zalicytować, musicie zagrać jedną lub więcej kart listów, które pełnią funkcję waluty w tej grze. Oczywiście, wykładając kolejne karty, musicie zadbać o to, aby ich łączna wartość była wyższa niż najwyższa wartość złożona wcześniej w tej rundzie. Jeśli decydujecie się na pasowanie, zbieracie zagrane karty listów z powrotem na rękę i w tej rundzie nie możecie już włączyć się do licytacji. Runda trwa do momentu, gdy wszyscy gracze oprócz jednego spasują. Gracz, który pozostał w grze, wygrywa licytację, zbiera kartę balu, a karty listów użyte w tej rundzie odkłada do pudełka — są one niedostępne do końca rozgrywki. Gra kończy się, gdy z głównego stosu z kartami balu zostanie odkryta czwarta karta oznaczona specjalnym kółkiem z czerwoną obwódką. Wtedy przechodzicie do liczenia punktów, ale jeszcze zanim to nastąpi, musicie sprawdzić, kto był najbardziej rozrzutny podczas licytacji. Ujawniajcie pozostałe karty listów i liczcie ich wartość. Gracz z najniższą sumą zostaje wyproszony z balu za roztrwonienie majątku i nie bierze udziału w końcowym liczeniu punktów. Punkty liczy się bardzo prosto — sumujecie wartości wskazane na zdobytych kartach balu. Należy pamiętać, że występują specjalne karty balu, które mogą obniżyć wynik punktowy lub go podwoić. Gracz, który zdobył najwięcej punktów zwycięstwa, wygrywa grę.

Bale i Skandale to prosta gra licytacyjna z elementami losowości i mechaniką push your luck. Nie jest to zbyt wymagający tytuł, ale jednocześnie trzeba mądrze decydować, które karty wykorzystać do licytacji. Jeśli wygracie kartę balu, musicie odrzucić wszystkie użyte do tego karty listów i nie będziecie mogli z nich skorzystać w dalszej części gry. Trzeba więc zarządzać walutą ekonomicznie, by nie wyczerpać mocnych kart już na początku partii.

Kolejnym ciekawym elementem strategicznym jest fakt, że niektóre karty balu to tzw. karty skandalu. Gdy taka karta pojawi się w ofercie licytacyjnej, walczycie o to, by jej nie otrzymać. Myk polega na tym, że osoba, która pierwsza spasuje, zabiera ową kartę, ale jednocześnie zachowuje karty listów użyte podczas tej licytacji. Pozostali gracze tracą bezpowrotnie wszystkie użyte karty listów.

Grę Bale i Skandale polecamy przede wszystkim osobom, które lubią gry licytacyjne. To czysta licytacja, której rezultatem jest zbieranie kart dodających lub odejmujących punkty zwycięstwa. Jest to zarówno plus, jak i minus gry — z jednej strony jest idealna dla początkujących graczy, których chcemy wciągnąć w planszówkowe hobby, z drugiej jednak doświadczeni gracze mogą tu nie znaleźć niczego nowego, ot, prosta gra karciana.

Bale i Skandale nie powaliły nas na kolana, ale również nie znudziły. Czasem trzeba trochę pokombinować i skalkulować, co bardziej się opłaca. Do plusów należy fakt, że gra jest szybka, dynamiczna i, dzięki prostym zasadom, przystępna dla nowych graczy. Trzeba umiejętnie zarządzać posiadanymi kartami listów podczas licytacji i wiedzieć, kiedy postawić wszystko na jedną kartę, a kiedy odpuścić.

Nazwa: Bale i Skandale
Wydawnictwo: Muduko
Rok wydania: 2024
Grę kupisz TUTAJ

Dziękujemy wydawnictwu Muduko za wysłanie egzemplarza recenzenckiego 

Share:

20 wrz 2024

Złap kadr! Gra o najlepsze zdjęcie - recenzja

Uwaga! Magazyn „Błysk” ogłasza konkurs fotograficzny, którego głównym tematem będą dzikie papugi. Pakujcie zatem swój sprzęt, łapcie za walizkę i wyruszcie do dżungli! Alternatywnie możecie też nabyć egzemplarz gry Złap kadr! wydawnictwa Muduko!

Złap kadr! Gra o najlepsze zdjęcie to karciana gra planszowa przeznaczona dla 1-4 graczy w wieku 8+, w której będziecie „budować” najpiękniejszy las z kart, by przyciągnąć jak najwięcej papug. Wykonujcie zatem akcje, by przywołać te kolorowe ptaszyska i zrobić im najlepsze zdjęcie!

Gra Złap kadr! Gra o najlepsze zdjęcie mieści się w średniej wielkości pudełku. W zestawie znajduje się 75 kart dżungli, w tym karty papug i drzew. Dodatkowo są również karty zleceń publicznych oraz prywatnych. W pudełku znajdziemy również planszetki graczy oraz mnóstwo kartonowych żetonów papug i nagród. Wykonanie gry jest naprawdę bardzo dobre. Trwałe i solidne elementy — karty są twarde, a żetony drukowane na grubszej tekturze. Ilustracje? Przyciągające oko! Chwila nieuwagi i można by pomylić ilustrację papugi z żywą jak na zdjęciu! Zdecydowaną zaletą gry są również jej gabaryty – możecie spokojnie spakować ją do walizki na jakikolwiek wyjazd i nie zajmie w niej wiele miejsca.

Reguły gry są proste i da się je wyjaśnić w parę chwil. Rozgrywka toczy się przez 16 rund lub do momentu ukończenia czterech zleceń publicznych przez jednego z graczy. Podczas gry zagrywacie karty dżungli, które pozwalają na rozrost drzew w waszym obszarze gry, dokładanie żetonów papug lub ich przelot na sąsiednie gałęzie. Musicie tak zagrywać karty, by wasze drzewa rosły równomiernie oraz by odwiedziły je kolorowe papugi. Oczywiście nie w byle jaki sposób — musicie pilnować (dokładając lub przesuwając akcjami specjalnymi) i układać żetony papug, tak aby realizować zlecenia prywatne i publiczne. Są to karty z wyznaczonymi układami wzorów, za które otrzymujecie punkty na koniec gry. Zlecenia prywatne, jak sama nazwa wskazuje, realizujecie tylko wy sami, natomiast o spełnienie zleceń publicznych rywalizują wszyscy. Te drugie pozwalają na dołożenie korony drzewa i zamknięcie możliwości dokładania do niego kolejnych kart, kosztem sporej dawki punktów. W ten sposób gra toczy się aż do spełnienia warunku końca gry. Zwycięża ten z was, kto otrzymał najwięcej punktów za zlecenia, nagrody oraz papugi w odpowiednich kolorach na konkretnych drzewach.

Warto wspomnieć o jednej zaimplementowanej mechanice płoszenia ptaków. Otóż robiąc zdjęcie, migawka waszego aparatu płoszy papugi! Zatem po zrealizowaniu zlecenia prywatnego musicie odłożyć do zasobów ogólnych znacznik papugi wyznaczony na karcie owego zlecenia. No i nie możemy zapomnieć o wzmiance, że gra posiada tryb solo!

W grze Złap kadr! mamy sporo główkowania. Musimy stale kombinować i być o krok przed przeciwnikami. W pierwszych rozgrywkach nie byliśmy pewni, czy lepiej realizować cele prywatne, czy publiczne, które dają więcej punktów, ale są czynnikiem przybliżającym do końca rozgrywki.

Złap kadr! Gra o najlepsze zdjęcie to rodzinna gra karciana, która daje dużo satysfakcji i jest prosta do przyswojenia. Podczas rozgrywek wymagane jest planowanie i spostrzegawczość. Uważajcie też na przeciwników, by nie ukradli wam zlecenia publicznego! Polecamy ją osobom początkującym w hobby, jakim są gry planszowe, oraz osobom, które lubią układać wzory na swojej planszy!

Nazwa: Złap kadr!
Wydawnictwo: Muduko
Rok wydania: 2024
Grę kupisz TUTAJ

Dziękujemy wydawnictwu Muduko za wysłanie egzemplarza recenzenckiego 

Share:

29 lip 2024

Strato – recenzja

W dzisiejszym artykule chcemy wam przedstawić kolejną grę z serii Fun by Nature wydawnictwa IUVI Games, której oryginalnym wydawcą jest zespół Helvetiq. Jeśli lubicie obserwować chmury i fascynują was zjawiska pogodowe – zostańcie z nami! Zapraszamy na recenzję gry Strato!

Strato to kooperacyjna gra karciana dla 1-4 osób w wieku 8+. W trakcie rozgrywki w Strato staniecie się "dyrygentami pogody" i poniekąd będziecie kontrolować pogodę! Wspólnymi siłami będziecie tworzyć odpowiednie warunki meteorologiczne, aby sprostać wyzwaniom natury.

Podobnie jak gra Fly Home! tego samego wydawcy, zawartość Strato mieści się w małym kwadratowym pudełku. W środku znajdziecie 92 karty – pogody, tornada, wyzwań czy pomocy. Dodatkowo w zestawie jest też 16 kafelków do łączenia podczas przygotowania rozgrywki oraz instrukcja. Całość prezentuje się dobrze. Komponenty są trwałe i gra powinna posłużyć na wiele rozgrywek. Na uwagę zasługują ilustracje – nie jest ich wiele, ale są bardzo przyjemne dla oka. Ciekawostką jest też wzmianka w instrukcji o zachodzących zmianach klimatycznych, które dzieją się na naszych oczach - od gwałtownych burz, przez wysokie temperatury. Seria gier Fun by Nature nie tylko bawi, ale też zwraca uwagę, abyśmy byli bardziej świadomi tego co się dzieje z naturalnym środowiskiem. Super sprawa!

Reguły nie są skomplikowane i gdy już opanujecie zasady i zależności, to powinniście zamykać partie w 10 minut. Jak wspomnieliśmy wyżej – będziecie się starać stworzyć odpowiednie warunki pogodowe, aby ukończyć wyzwanie, które sobie wybierzecie na daną rozgrywkę. Gra składa się z tur, a w swojej turze gracz zagrywa jedną kartę z ręki, kładąc ją na dowolny koniec wybranego rzędu i natychmiast używa efektu tej karty. Następnie dobiera jedną kartę na rękę. Tyle! Właśnie opisaliśmy główny mechanizm gry, ale już wyjaśniamy szerzej. Karty na stół dokładacie na specjalną, składaną planszę, na środku której szaleje tornado! Swoje karty dokładacie albo na lewo, albo na prawo od środka planszetki, a zagrywając karty i rozpatrując właściwości, musicie pamiętać o kilku regułach, takich jak na przykład, że efekt zagrywanej pogody musi coś zmienić w układzie kart już wyłożonych. Zapytacie, gdzie trudność w tym wszystkim? Cały urok gry tkwi w tym, że nie możecie pokazywać sobie kart ani mówić, co macie na ręku. Możecie jedynie swobodnie omawiać strategię gry – możecie na przykład mówić, do którego rzędu zamierzacie zagrać kartę i tak dalej. Zwyciężacie jako drużyna w momencie, gdy spełnicie warunek zwycięstwa we wszystkich rzędach. Natomiast możecie też przegrać w sytuacji, gdy po dowolnej stronie tornada znajduje się więcej kart, niż wskazuje limit, albo wyczerpał się wam stos kart dobierania.

Tak pokrótce prezentują się zasady gry Strato. Słowem dopowiedzenia – karty wyzwań pokazują nam układ kart, jaki musimy ułożyć, aby wygrać rozgrywkę. Na przykład będziecie musieli stworzyć ciąg czterech kart deszczu przylegających do deszczowej strony tornada oraz czterech kart wiatru z drugiej jego strony. Dodatkowo każda zagrana karta (deszczu, mgły czy słońca) ma swój efekt, który nakazuje wam zrobić jakąś roszadę wśród wyłożonych kart. A takie zmiany mogą pokrzyżować wam plany - tak jak nagły deszcz krzyżuje plany pieszej wycieczki do lasu! 

Grę Strato polecamy rodzinom z dziećmi, ale my sami z naszymi pociechami musieliśmy się "ograć" i dopiero po którejś partii gra nam bardziej przypadła do gustu. Polecamy też osobom, które lubią gry kooperacyjne. Jest to sprytna układanka kart, w której musicie skrupulatnie planować, gdzie dokładacie kolejne karty. U najmłodszych rozwija logiczne myślenie i trenuje wyobraźnię przestrzenną. Z racji krótkiego czasu rozgrywki można zagrać kilka partii z rzędu. No i podobnie jak w przypadku Fly Home! – jest mała gabarytowo, więc można ją spakować do plecaka! Polecamy!

Nazwa: Strato
Wydawnictwo: IUVI Games
Rok wydania: 2024
Grę kupisz TUTAJ

Dziękujemy wydawnictwu IUVI Games za wysłanie egzemplarza recenzenckiego 
Share:

Ścisła współpraca

My na Facebooku

Labels

Blog Archive