Rok 2023 był rewolucyjny pod względem technologicznym. Do szeroko rozumianego użytku codziennego weszły różne rozwiązania wykorzystujące sztuczną inteligencję. Czy AI wkrótce zaprojektuje grę planszową? A może zapanuje nad światem? Czas pokaże. Tymczasem prawda może się okazać inna. Czy wydawnictwo Rebel wieszczy przyszłość niczym Simpsonowie i to faktycznie koty zostaną władcami świata i kosmosu? Ich najnowszy tytuł MLEM: Agencja kosmiczna może być pierwszą oznaką, że coś jest na rzeczy!
Po tym wstępie, którego nie powstydziliby się fani teorii spiskowych pozwólcie, że wyjaśnimy, o czym traktuje niniejszy artykuł. Dzisiaj dowiecie się co nieco o grze MLEM: Agencja kosmiczna wydawnictwa Rebel. Jest to rodzinny tytuł, w którym wcielicie się w kapitanów międzygwiezdnych wypraw i będziecie dowodzić nietypowej, bo kociej ekipie. Te nieustraszone i uparte zwierzęta już dawno temu podbiły Ziemię, a teraz chcą opanować cały kosmos. Podczas rozgrywki waszym zadaniem będzie poprowadzenie kociej rakiety, by dotrzeć w jak najdalsze zakątki kosmosu, jednocześnie unikając jej awarii.
Gra MLEM robi furorę nie tylko swoją kocią tematyką, ale też w głównej mierze ilustracjami. Pisząc tę recenzję, mamy jeszcze początek roku 2024, a naszym zdaniem gra konkuruje już do uzyskania miana najładniejszego tytułu roku. Wydanie i jakość elementów są naprawdę na najwyższym poziomie. Widać, że tytuł jest targetowany do rodzin z dziećmi oraz osób posiadających koty. Sympatyczni koci astronauci łypią wzrokiem pełnym kociej pogardy pod tytułem “czemu znów rozbiłeś moją rakietę, humanie”. Przyglądając się dokładniej, naszym oczom ukażą się różne smaczki, na które zwrócą uwagę posiadacze kotów. Czy to na planety będące akwarium z rybami, bądź kłębkiem wełny. Czy to na żetony punktów w kształcie kocich zabawek. Nie mogliśmy też nie wspomnieć o macie. Kosmicznej macie, która służy za planszę do gry zamiast standardowej, tekturowej. Naprawdę fajny zabieg zyskujący na estetyce, ale i żywotności. Bo taka playmata jest o wiele trwalsza niż zwykła plansza.
O co chodzi z tym podbojem kosmosu przez koty? Otóż będziecie dowodzić swoim oddziałem kocich astronautów i wysyłać ich na kosmiczne wyprawy, by skolonizowały odległe planety i ich księżyce. Rozgrywka w MLEM będzie się toczyć przez szereg rund, z czego każda składa się z kilku faz. Faza lotu polega na rzucie dostępnymi kośćmi K6, dzięki którym będziecie mogli ruszać swoją rakietą po planszy. Aby polecieć, wyniki na kościach muszą się zgadzać z symbolami wytyczonymi przy każdym polu kosmicznego toru. Na przykład - udało wam się dotrzeć do pola numer 12 i aby polecieć dalej, musicie wyrzucić trójkę, albo symbol dopalacza. Jeśli wam się to nie powiedzie, to niestety, ale wasza rakieta doznaje awarii i wybucha. Na tym kończy się wasza runda. Jednak, jeśli udało się wam polecieć dalej, to po każdym locie gracze zgodnie z ustaloną kolejnością decydują, czy chcą wysiąść z rakiety na planetę bądź księżyc, czy też kontynuować podróż, aż do tak zwanego dalekiego kosmosu. Po co to robicie? Po punkty zwycięstw! Każdy księżyc jest wart określoną liczbę punktów, a więc kto pierwszy, ten lepszy. W przypadku planet liczy się przewaga liczebna kocich agentów — kto ma ich najwięcej na planecie, ten dostaje najwyższą wartość punktową. Kto tych punktów uzbiera ostatecznie najwięcej — zwycięża! Warto też dodać, że po każdej fazie lotu ubywa wam paliwa, czyli z każdym kolejnym odcinkiem lotu operujecie coraz to mniejszą pulą kości. Gra kończy się na jeden z dwóch sposobów — albo ktoś z was wyśle jako pierwszy wszystkie swoje koty w kosmos, albo rozbijecie rakietę określoną liczbę razy.
Jak stanowi sama instrukcja — to jest wersja podstawowa zasad. Tutaj przedstawiona w skróconej odsłonie, byście zapoznali się z czym tę grę się je. Graczom bardziej doświadczonym zalecamy grę z wariantami zaawansowanymi już od pierwszej rozgrywki. A są trzy takowe modyfikacje — UFO, odkrycia i tajne misje. Te ostatnie polegają na tym, że losujecie specjalne kafle na początku rozgrywki i definiują wam one, na jakich planetach bądź księżycach wasi astronauci muszą wylądować, by zebrać ekstra punkty. Odkrycia, jak sama nazwa wskazuje, eksplorujecie podczas poruszania rakietą po planszy - możecie albo zyskać dodatkowe punkty, odzyskać kość bądź dostać natychmiastowego przyspieszenia rakiety. Wariant UFO z kolei definiuje co rundę o ile pól rusza się dodatkowy pionek UFO, ile kości wejdzie do użytku oraz specjalną umiejętność.
Całość rozgrywki w MLEM: Agencja kosmiczna opiera się na mechanice push your luck. Po rzucie kośćmi, jeśli uda się wyrzucić wymagane symbole, będziecie musieli odrobinę zaplanować ile i jakich kości użycieje, by polecieć, ale też by starczyło paliwa na jak najdłuższą podróż. Naszym zdaniem najoptymalniej zagrać w trzyosobowym składzie, gdyż w pięć osób pojawiają się przestoje. Co rundę zmienia się kapitan, czyli osoba, która wykonuje rzut kośćmi. W tym czasie pozostałe osoby czekają na swoją kolej i mogą się nudzić — gdy nie są kapitanami, jedyna decyzja jaką podejmują jest taka czy lecą dalej, czy wysiadają na planecie bądź księżycu.
W grze występuje duża losowość, ale jak wspomnieliśmy - push your luck to core’owa mechanika tego tytułu. Rzucacie kośćmi i decydujecie, czy ryzykujecie i lecicie dalej, czy wysiadacie i bierzecie mniej punktowane księżyce i planety. Ot, typowa cecha gier push your luck. Ciekawym zabiegiem są również umiejętności kocich astronautów — każdy gracz ma taki sam zestaw i można je wykorzystać raz na rundę.
Do plusów zaliczamy bardzo proste zasady, które da się wytłumaczyć w parę chwil. MLEM: Agencja kosmiczna to ciekawa gra planszowa dla rodzin z dziećmi. Czy dla posiadaczy kotów? Też! A czy dla psiarzy? Również! Planszówki mają łączyć ludzi przy stole, a grając w ten tytuł będziecie się świetnie bawić! Polecamy zagrać!