29 lip 2024

Strato – recenzja

W dzisiejszym artykule chcemy wam przedstawić kolejną grę z serii Fun by Nature wydawnictwa IUVI Games, której oryginalnym wydawcą jest zespół Helvetiq. Jeśli lubicie obserwować chmury i fascynują was zjawiska pogodowe – zostańcie z nami! Zapraszamy na recenzję gry Strato!

Strato to kooperacyjna gra karciana dla 1-4 osób w wieku 8+. W trakcie rozgrywki w Strato staniecie się "dyrygentami pogody" i poniekąd będziecie kontrolować pogodę! Wspólnymi siłami będziecie tworzyć odpowiednie warunki meteorologiczne, aby sprostać wyzwaniom natury.

Podobnie jak gra Fly Home! tego samego wydawcy, zawartość Strato mieści się w małym kwadratowym pudełku. W środku znajdziecie 92 karty – pogody, tornada, wyzwań czy pomocy. Dodatkowo w zestawie jest też 16 kafelków do łączenia podczas przygotowania rozgrywki oraz instrukcja. Całość prezentuje się dobrze. Komponenty są trwałe i gra powinna posłużyć na wiele rozgrywek. Na uwagę zasługują ilustracje – nie jest ich wiele, ale są bardzo przyjemne dla oka. Ciekawostką jest też wzmianka w instrukcji o zachodzących zmianach klimatycznych, które dzieją się na naszych oczach - od gwałtownych burz, przez wysokie temperatury. Seria gier Fun by Nature nie tylko bawi, ale też zwraca uwagę, abyśmy byli bardziej świadomi tego co się dzieje z naturalnym środowiskiem. Super sprawa!

Reguły nie są skomplikowane i gdy już opanujecie zasady i zależności, to powinniście zamykać partie w 10 minut. Jak wspomnieliśmy wyżej – będziecie się starać stworzyć odpowiednie warunki pogodowe, aby ukończyć wyzwanie, które sobie wybierzecie na daną rozgrywkę. Gra składa się z tur, a w swojej turze gracz zagrywa jedną kartę z ręki, kładąc ją na dowolny koniec wybranego rzędu i natychmiast używa efektu tej karty. Następnie dobiera jedną kartę na rękę. Tyle! Właśnie opisaliśmy główny mechanizm gry, ale już wyjaśniamy szerzej. Karty na stół dokładacie na specjalną, składaną planszę, na środku której szaleje tornado! Swoje karty dokładacie albo na lewo, albo na prawo od środka planszetki, a zagrywając karty i rozpatrując właściwości, musicie pamiętać o kilku regułach, takich jak na przykład, że efekt zagrywanej pogody musi coś zmienić w układzie kart już wyłożonych. Zapytacie, gdzie trudność w tym wszystkim? Cały urok gry tkwi w tym, że nie możecie pokazywać sobie kart ani mówić, co macie na ręku. Możecie jedynie swobodnie omawiać strategię gry – możecie na przykład mówić, do którego rzędu zamierzacie zagrać kartę i tak dalej. Zwyciężacie jako drużyna w momencie, gdy spełnicie warunek zwycięstwa we wszystkich rzędach. Natomiast możecie też przegrać w sytuacji, gdy po dowolnej stronie tornada znajduje się więcej kart, niż wskazuje limit, albo wyczerpał się wam stos kart dobierania.

Tak pokrótce prezentują się zasady gry Strato. Słowem dopowiedzenia – karty wyzwań pokazują nam układ kart, jaki musimy ułożyć, aby wygrać rozgrywkę. Na przykład będziecie musieli stworzyć ciąg czterech kart deszczu przylegających do deszczowej strony tornada oraz czterech kart wiatru z drugiej jego strony. Dodatkowo każda zagrana karta (deszczu, mgły czy słońca) ma swój efekt, który nakazuje wam zrobić jakąś roszadę wśród wyłożonych kart. A takie zmiany mogą pokrzyżować wam plany - tak jak nagły deszcz krzyżuje plany pieszej wycieczki do lasu! 

Grę Strato polecamy rodzinom z dziećmi, ale my sami z naszymi pociechami musieliśmy się "ograć" i dopiero po którejś partii gra nam bardziej przypadła do gustu. Polecamy też osobom, które lubią gry kooperacyjne. Jest to sprytna układanka kart, w której musicie skrupulatnie planować, gdzie dokładacie kolejne karty. U najmłodszych rozwija logiczne myślenie i trenuje wyobraźnię przestrzenną. Z racji krótkiego czasu rozgrywki można zagrać kilka partii z rzędu. No i podobnie jak w przypadku Fly Home! – jest mała gabarytowo, więc można ją spakować do plecaka! Polecamy!

Nazwa: Strato
Wydawnictwo: IUVI Games
Rok wydania: 2024
Grę kupisz TUTAJ

Dziękujemy wydawnictwu IUVI Games za wysłanie egzemplarza recenzenckiego 
Share:

25 lip 2024

Fly Home! - recenzja

Lato w pełni. Żar leje się z nieba. W tym trudniejszym czasie, z uwagi na wysokie temperatury, trzeba dbać o dobre nawodnienie organizmów. Nie tylko własnych, ale i słabszych, takich jak starsze osoby czy zwierzęta. Bo dobre nawodnienie, to podstawa by móc przyswajać wiedzę! Zapytacie – pogrzało was w tym upale? Komu by się chciało uczyć w wakacje! My zatem odpowiadamy – a może się i pouczymy, i pogramy w grę? Grę o tytule Fly Home!
Fly Home! szwajcarskiego wydawnictwa Helvetiq to gra z serii Fun by Nature. W Polsce wydana została przez wydawnictwo IUVI Games, które nam podesłało egzemplarz, abyśmy mogli go dla was przetestować. Fly Home! to kooperacyjna gra karciana typu memory, w której obserwujecie ptaki i zapamiętujecie ich wspólne cechy. Jako młodzi ornitolodzy będziecie mieć nie lada wyzwanie, bo musicie zapamiętywać nie tylko położenie kart, ale również wspomniane cechy wspólne. Lornetki w dłoń, karty na stół i grajcie!
Krótko o wykonaniu gry. W małym, kwadratowym pudełku znajdziecie 42 karty ptaków, sów, lornetek oraz kart cech ptaków. Pierwsza świetna sprawa – karty cech są dostępne zarówno w wersji polskiej, jak i angielskiej do ćwiczenia słówek! Dodatkowo w zestawie znajdują się również plansze siedlisk oraz instrukcja. Wykonanie stoi na bardzo wysokim poziomie. Elementy są trwałe i powinny wam wystarczyć na wiele godzin świetnej zabawy. Na co jednak najbardziej chcemy zwrócić uwagę w wykonaniu, to fakt, że w instrukcji znajdziecie kilka stron informacji o ptakach występujących w grze – o ich siedliskach, rozpiętości skrzydeł czy o ich ulubionym pokarmie. Dodatkowo trzeba wspomnieć, że gra została wydana pod patronatem stowarzyszenia działającego na rzecz ochrony i pomocy ptakom w Polsce! Zatem dowiecie się, jak możecie realnie i w łatwy sposób pomóc skrzydlatym zwierzaczkom mieszkającym blisko was.
Ale do sedna, jakim jest wypatrywanie ptaków na kartach w grze Fly Home! Jak wspomnieliśmy, jest to kooperacyjna gra, więc działacie jako zespół! Po szybkim przygotowaniu do gry – rozłożeniu kart z ptakami w prostokąt o bokach 6x7, wylosowaniu kart cech wspólnych oraz położeniu plansz siedlisk tak, by każdy miał łatwy dostęp – jesteście gotowi do gry. Rozgrywacie swoje tury w kolejności zgodnej z ruchem wskazówek zegara, a w swojej turze aktywny gracz odkrywa 3 (nie 2, jak w klasycznym memory) karty ptaków i sprawdza, czy łączy je jakaś wspólna cecha, wskazana na wylosowanych wcześniej kartach cech. Jeśli tak, to odkładacie jedną kartę ptaka do jego siedliska, a pozostałe zakrywacie, nie zmieniając ich położenia. Uwaga! Jeśli odkryjecie dwie takie same karty, wasza tura natychmiast dobiega końca. Jeśli natomiast odkryjecie sowę, odkładacie ją na bok. Gdy zostanie odkryta szósta karta sowy, zapada noc i wasza rozgrywka się kończy. Liczycie wtedy, ile macie kart ptaków na planszach siedlisk i sprawdzacie wynik w tabelce w instrukcji. Możecie również odkryć kartę lornetki, która pozwala wam podejrzeć jedną z pozostałych jeszcze zakrytych kart. Gra może się również skończyć, gdy zapełnicie wszystkie cztery siedliska różnymi kartami ptaków.
Fly Home! to bardzo ciekawa pozycja dla najmłodszych graczy, jak i tych, którzy interesują się ornitologią. Fly Home! to nie tylko dobra zabawa, ale też walory edukacyjne. Od zawsze powtarzamy, że warto łączyć przyjemne z pożytecznym. Po pierwsze – wszyscy, niezależnie od wieku, ćwiczą pamięć. Po drugie – najmłodsi uczą się współpracy z innymi graczami. A po trzecie – mamy tutaj wartość dodaną w postaci pigułki wiedzy o różnych gatunkach ptaków.
Swoją drogą, jeśli już poznacie podstawy gry Fly Home!, zachęcamy do wypróbowania wariantu zaawansowanego, który utrudnia zapamiętywanie poszukiwanych wspólnych cech. Oj, utrudnia bardzo!
My przy grze Fly Home! bawiliśmy się wyśmienicie. Z racji swoich gabarytów, grę można zabrać do plecaka na wycieczkę. Trzeba tylko pamiętać o odpowiedniej ilości miejsca na rozłożenie kart. Grę Fly Home! polecamy rodzinom z dziećmi, geekom na przerwę między cięższymi tytułami (lub rozgrzewkę) oraz ludziom, którzy lubią gry typu memory!

Nazwa: Fly Home!
Wydawnictwo: IUVI Games
Rok wydania: 2024
Grę kupisz TUTAJ
Dziękujemy wydawnictwu IUVI Games za wysłanie egzemplarza recenzenckiego 

Share:

21 lip 2024

Brass: Birmingham - recenzja

Rewolucja przemysłowa to wieloletni proces zmian technologicznych, gospodarczych, społecznych i kulturalnych. Zapoczątkowana została w XVIII wieku w Anglii i Szkocji, a wiązała się z przejściem gospodarki mało rozwiniętej do opierającej się głównie na mechanicznej produkcji fabrycznej na dużą skalę. Dzisiejszy artykuł będzie traktował o grze z tematyką rewolucji przemysłowej, bo sama gra też przeszła rewolucję, ale o tym w dalszej części tekstu.

Brass: Birmingham to zaawansowana gra ekonomiczna dla 2-4 graczy w wieku 14+. W trakcie rozgrywki przeniesiecie się w czasy angielskiej rewolucji przemysłowej i wcielicie się w jednego z przedsiębiorców, którzy rywalizują o dominację na rynku. Zatem zakasajcie rękawy i rozwijajcie swoje imperium poprzez budowę kanałów i kolei. A także przez uruchamianie rozmaitych zakładów: przędzalni bawełny, kopalni węgla, hut żelaza, garncarni czy browarów.

Wykonanie gry stoi na wysokim poziomie. Wspominaliśmy, że seria gier Brass przeszła rewolucję. Otóż oryginalna wersja pochodzi z roku 2007 i od tego czasu dostała swoją kontynuację (wersja Birmingham) oraz kompletnie odświeżoną szatę graficzną, oraz przeredagowane zasady. Wersja z 2024 roku została wydana pod szyldem wydawnictwa Rebel i jeśli chodzi o jakość komponentów, to nie ma się do czego przyczepić. W zgrabnym (bardziej cienkim niż standardowe) pudełku znajdziecie mnóstwo żetonów, drewnianych kosteczek, jak i kart. Wszystko jest solidne i okraszone ładnymi ilustracjami. Na uwagę zasługuje sekcja w instrukcji dedykowana tłu historycznemu oraz kluczowym postaciom danej epoki.

Brass: Birmingham to rozbudowana gra ekonomiczna, dlatego zobrazujemy wam tylko skrót zasad. Rozgrywka w Brass: Birmingham dzieli się na dwie części: erę kanałów oraz erę kolei. Natomiast każda era składa się z 8-10 rund (zależne od liczby uczestników rozgrywki). W każdej rundzie gracze rozgrywają swoje tury zgodnie z kolejnością ich żetonów na dedykowanym torze. W swojej turze wykonujecie dwie wybrane akcje. Jedną z nich jest budowa, która pozwala wam umieszczać żetony zakładów przemysłowych na planszę. Będziecie produkować żelazo, węgiel czy piwo, a następnie je wykorzystywać do dalszego rozwoju. Kolejnymi akcjami są wzięcie pożyczki, sprzedaż dóbr, rozwój sieci lub wymiana kart z ręki. Za każdą akcję musicie odrzucić kartę z ręki, a po ich wykonaniu dobieracie z talii dobierania, tyle aby znów mieć maksymalny limit kart na ręce. Każda era kończy się po rundzie, w której wszyscy gracze użyją swojej ostatniej karty z ręki. Po punktowaniu na koniec drugiej ery gracz, który ma najwięcej punktów zwycięstwa, wygrywa grę.

Gra Brass: Birmingham nie jest tytułem z niskim progiem wejścia. Tu pomimo w miarę prostego schematu rozgrywki, jest wiele reguł, o których trzeba pamiętać, przy jednoczesnym ostrym planowaniu całej gry. Bardzo nam przypadło do gustu owo planowanie oraz rozwój sieci gracza, czyli obszaru na planszy, na którym znajduje się dowolny żeton zakładu oraz każdy obszar sąsiadujący z żetonem połączenia tego gracza. Dzięki temu aspektowi przestrzennemu — rozbudowy swojego imperium — musicie pilnować swoich połączeń. Dokąd jesteście w stanie dojechać? Jak dotrzeć do upatrzonego miasta — budową nowych połączeń, a może korzystając z połączeń przeciwnika?

Brass: Birmingham to tytuł, który trzeba “wymasterować”. Z każdą kolejną rozgrywką uczycie się i jesteście coraz lepsi. Nie ma tu krótkiej kołderki, ale jednocześnie mamy skończoną liczbę akcji. W związku z tym trzeba się nie lada nagłówkować, aby wycisnąć z każdej akcji jak najwięcej.

Mechanikę gry Brass: Birmingham można spłycić do zagrywania i dobierania kart miast i zakładów oraz wykonywania akcji. Ważne jednak jest, aby zagrywać te karty dobrze — pozwoli nam to chociażby zbudować się w konkretnym miejscu lub konkretny budynek. Kolejną ważną mechaniką jest obracanie żetonów zakładów (akcja sprzedaży). To obrócone kafelki dają punkty zwycięstwa oraz zwiększają dochód otrzymywany w trakcie gry.

Kończąc pomału nasz artykuł, chcemy powiedzieć, że Brass: Birmingham to tytuł, który warto poznać i zagrać, ale jednocześnie też są inne tytuły ekonomiczne, po której sami sięgamy częściej. Brass: Birmingham to tytuł, który daje dużo satysfakcji, ale jednocześnie potrafi mocno frustrować — nie podejdzie nam karta, ktoś inny zajmie pole czy zrobi akcję przed nami.

Jeśli lubicie zarządzać surowcami. Jeśli podobają się wam gry z zależnościami między graczami (jak na grę euro, jest tutaj sporo negatywnej interakcji). Jeśli lubicie skupiać się na liczeniu, optymalizowaniu i zbieraniu punktów — Brass: Birmingham powinien wam się spodobać.

Nazwa: Brass: Birmingham
Wydawnictwo: Rebel
Rok wydania: 2024
Grę kupisz TUTAJ

Dziękujemy wydawnictwu Rebel za wysłanie egzemplarza recenzenckiego 

Share:

16 lip 2024

Era Innowacji — recenzja

W ostatnich miesiącach na rynku gier planszowych widać trend powrotu klasycznych tytułów w zmienionym temacie i z odświeżonymi, bądź nowymi mechanikami. Czy te innowacje przejdą największy test, jakim jest zainteresowanie graczy? Czy powinni oni wydawać pieniądze na coś, co często już mają w swojej kolekcji? Na te pytania postaramy się odpowiedzieć na przykładzie gry Era Innowacji wydawnictwa Portal Games.

Era Innowacji to strategiczna gra planszowa dla 2-5 graczy w wieku 14+. Grę można by nazwać nową wersją klasycznej Terra Mystica, przy czym jest to całkowicie osobny tytuł. Era Innowacji czerpie ze swojej starszej siostry to co najlepsze, ale jednocześnie dodaje sporo nowych mechanik, warstw strategicznych, dzięki czemu podnosi się regrywalność. Wybierzcie zatem jedną z 12 dostępnych frakcji, wznoście budynki i łączcie je w miasta. Wszystko oczywiście musi być mądrze przemyślane i zaplanowane!

Cała gra zapakowana jest w dużym i ciężkim pudle. W środku znajdziecie dużo kartonowych, jak i drewnianych komponentów — żetony, planszetki, znowu żetony, meeple, budynki i jeszcze więcej żetonów. Wykonanie elementów stoi na najwyższym poziomie i nie musicie się obawiać, że się zniszczą szybko. Zatem zaraz po zdjęciu folii, bierzcie się za pstrykanie żetonów z arkuszy, bo czeka ich na Was sporo. Wydawca zadbał o dodatkowe woreczki strunowe, więc warto poświęcić trochę czasu na początku, aby wszystko uporządkować lub od razu zainwestować w dedykowany insert, bo oryginalnie w zestawie nie ma żadnej wypraski na komponenty.

Rozgrywka w Erę Innowacji trwa 6 rund. Każda runda składa się z trzech następujących po sobie faz: dochodu, akcji oraz premii za naukę i przygotowania do następnych rund. Faza dochodu polega na zebraniu zasobów wskazanych przez symbol otwartej dłoni. Otrzymujecie wszystko, co wskazano nad takim symbolem. Faza druga to całe mięso gry — akcje. Zgodnie z kolejnością rozgrywacie swoje tury, wykonując dokładnie po jednej akcji, dopóki nie zadeklarujecie akcji pasowania. Gdy wszyscy gracze spasują, faza akcji dobiega końca. Nie będziemy wdawać się w szczegóły mechaniczne każdej czynności, tylko opowiemy krótko, co będziecie mogli robić. Pierwszą akcją jest przekształcenie terenu i budowa (obie na raz lub pojedynczo wedle waszych potrzeb). Aby to zrobić, musicie zidentyfikować na planszy puste pole w zasięgu jednego z waszych istniejących budynków i opłacić koszt w łopatach zgodnie z tzw. kręgiem przekształcenia, które znajdziecie na swoich planszetkach. Jeśli chodzi o budowę, to musicie wybrać swój niezabudowany, preferowany teren w zasięgu co najmniej jednego z pozostałych waszych budynków oraz opłacić jego koszt. Kolejną akcją jest rozbudowa budynku — tutaj możecie ulepszać istniejące obiekty i przekształcać je w inne (gildie, szkoły, pałace) za odpowiedni koszt. Wśród dostępnych opcji są również postęp na torze żeglugi, który umożliwi wam połączenie własnego „osiedla” znajdującego się na jednym brzegu rzeki z drugim. Możecie obniżyć sobie również koszt przekształcania terenów — warto! Kolejną akcją, w którą warto inwestować, jest wprowadzanie innowacji — zbierając księgi (jeden z surowców), będziecie mogli wziąć żeton innowacji, który da wam potężny bonus (zdolność specjalna, punkty, dodatkowe budynki). Nie możecie zapominać również o wysyłaniu uczonych, aby awansować na torach dyscyplin — jeden z czynników punktogennych na koniec gry. Są też pomniejsze akcje takie jak rzucanie zaklęć, pasowanie oraz wymiana zasobów. W fazie trzeciej zyskujecie punkty za rzecz określoną na żetonie punktacji oraz przygotowujecie planszę na kolejną rundę. W ten oto sposób gra toczy się 6 pełnych rund, a zwycięzcą zostaje osoba z najwyższym wynikiem punktowym.

Jak zwykle przy tytułach z instrukcją na ponad 20 stron, jest to tylko kropla wszystkich reguł obowiązujących w grze Era Innowacji. Nie czarujmy się — nie jest to rodzinny tytuł. Jednocześnie zasady nie są super skomplikowane i gra nie należy do tych najcięższych. Zdecydowanie jednak polecamy pograć kilka / kilkanaście razy, aby się „ograć” i poznać wszystkie frakcje oraz niuanse gry.

Era Innowacji to tytuł, w którym trzeba od początku zaplanować całą rozgrywkę. Od wstępnego rozkładu terenów i pierwszych budowli, które postawicie na etapie setupu gry. Do planu na tereny do przejęcia oraz technologii i innowacji, jakie będziecie chcieli uzyskać w trakcie gry. Raczej nastawcie się na rozgrywki z mocnym planowaniem do przodu, niż raczej w stylu „pracuję z tym, co się przydarzy”. Nie — tutaj poza losowością na etapie przygotowania do gry, nie ma nic innego losowego. Wszystko jest praktycznie jawne i do zaplanowania. Losowość jest bardzo znikoma i tylko pozostali gracze mogą wam zepsuć plany.

No właśnie — świetnym aspektem gry jest interakcja między graczami. Z jednej strony chcecie przejmować tereny i budować obok przeciwnika, by dostać bonusy. Z drugiej, musicie mieć na uwadze, że jeśli wasz przeciwnik będzie miał tani koszt przejęcia waszego terenu, to może się nie wahać i Wam go ukraść. Nam się bardzo dobrze grało w każdym wariancie osobowym, przy czym musicie mieć świadomość, że im większy skład, tym rozgrywka będzie dłuższa.
Era Innowacji to świetna gra i można ją traktować niejako jak rozbudowana kontynuacja gry Terra Mystica. Gra jest złożona, ale gdy już się jej nauczycie, to każda partia będzie sprawiać przyjemność. W grze dostępnych jest 12 asymetrycznych frakcji, a każda może zasiedlić jeden z 7 rodzajów terenu. Droga do zwycięstwa wiedzie przez wznoszenie budynków i łączenie ich w miasta. Jak wspomnieliśmy — nastawcie się na długofalowe planowanie, ale jednocześnie też musicie łapać okazje punktowe z pomniejszych akcji.

Wybierajcie mądrze akcje, stwórzcie wydajny silnik pełen combosów, a do każdej rozgrywki podchodźcie z otwartą głową na inne rozwiązania i strategie. Grę polecamy osobom, które lubią strategiczne tytuły z dokładnym planowaniem rozgrywki przy jednoczesnym pilnowaniu przeciwnika. A jak Wam się znudzi gra z przeciwnikami, zawsze pozostaje wam Automa.

Nazwa: Era Innowacji
Wydawnictwo: Portal Games
Rok wydania: 2024
Grę kupisz TUTAJ
Share:

5 lip 2024

Na Skrzydłach smoków - recenzja

Prawie cztery lata temu mieliśmy okazję opisać dla Was grę Na Skrzydłach, która nie ukrywamy że na stole ląduje dość często. Teraz w nasze ręce wpadła nowa odsłona tejże gry czyli Na skrzydłach smoków. Czy urzekła nas tak samo jak poprzedniczka? Sprawdźmy!

Na skrzydłach smoków to gra planszowa przeznaczona dla 1 – 5 osób od 14 roku życia, w której jedna partia to około 90 minut. Jest to pewna zmiana, gdyż pierwowzór był od 10 lat i partia to około 40 minut. W pudełku z grą znajdziemy: plansze Smoczej Gildii, 4 dwustronne kafle Smoczej Gildii, 183 karty smoków, 75 kart jaskiń, tacka na karty, plansza rund, 10 dwustronnych kafelków celów, 5 plansz graczy, 10 dwustronnych kart pomocy, notes punktacji, 45 monet, 25 żetonów mięsa, 25 żetonów złota, 25 żetonów kryształów, 25 żetonów mleka, 55 jaj, 20 żetonów mnożników, znacznik rundy, znacznik pierwszego gracza, 5 smokologów, 40 znaczników graczy, 5 pionków gildii. Wykonanie jest naprawdę dobre, nie możemy zbytnio się przyczepić.

Sama rozgrywka jest podobna w obu tytułach. Tu i tu zakładamy rezerwat, będziemy zdobywać latające stwory chcąc dzięki temu mieć jak najwięcej punktów na koniec gry. Rozgrywka toczy się przez 4 rundy, podczas których gracze rozgrywają swoje tury, aż do momentu gdy spasują. W swojej turze można wykonać jedną z trzech akcji: Wabienia, Kopania, Eksploracji. Kopanie polega na zagraniu karty Jaskini do 1 ze swoich Jaskiń. Da to zarówno bonusy natychmiastowe jak i później podczas eksploracji. Wabienie to zagranie karty Smoka na swoją planszę. Można ją zagrać tylko jeśli smok pasuje do kart Jaskini. Smoki posiadają 4 rodzaje zdolności – „gdy zagrywasz”, „jeśli aktywujesz”, „raz na rundę” i „na koniec gry”. Eksploracja może dotyczyć 3 miejsc – Szkarłatnej Pieczary, Złotej Groty lub Ametystowej Otchłani. Nasz Smokolog będzie przemierzał kolejne pola aż dotrze do miejsca z symbolem zakazu wstępu. Po drodze zdobywać będzie różne bonusy. W grze występuje również Smocza gildia. Jest to dodatkowe miejsce w którym zdobywać będziemy różne bonusy dzięki zagrywaniu kart Smoków i Eksplorowaniu Jaskiń. Na koniec gry podsumowujemy zdobyte punkty z wielu różnorakich miejsc i wyłaniamy zwycięzce.

Gra Na Skrzydłach smoków jest dość intuicyjna i nie sprawia wrażenia zagmatwanej, choć same grafiki (które swoją drogą nam bardzo przypadły do gustu) mogą powodować takie odczucia. Wykonanie elementów jest bardzo dobre i klimatyczne (podobnie jak w Na Skrzydłach), więc nie możemy się doczepić. Jeżeli chodzi o samą frajdę z rozgrywki to również stała ona na najwyższym poziomie – mimo posiadania i grania w pierwowzór, bawiliśmy się tutaj naprawdę dobrze i nie mieliśmy poczucia, że to „odgrzewany kotlet”. Choć sama baza gry się pokrywa, to wprowadzone nowe mechaniki sprawdzają się bardzo dobrze.

Na Skrzydłach smoków to jeden z tych tytułów, którego nie miał bym problemu wyciągnąć przy grupie znajomych, którzy lubią taki klimat. Posiadanie obu gier sprawia, że dla bardziej familijnych klimatów możemy sięgnąć po „zwykłe” Na Skrzydłach, a przy geekach warto sięgnąć po smoczą wersję. Polecamy grę z czystego serca.


Nazwa: Na Skrzydłach smoków
Wydawnictwo: Rebel
Rok wydania: 2024

Dziękujemy wydawnictwu Rebel za wysłanie egzemplarza recenzenckiego 




Share:

Ścisła współpraca

My na Facebooku

Labels

Blog Archive